Panie profesorze przejdźmy na podwórko innego z naszych wschodnich sąsiadów. Również w Mińsku Białorusini wyszli na ulice. Prezydent Andrzej Duda podkreślił, że z „przykrością patrzył na wydarzenia w Białorusi”. Czy jednak państwu Łukaszenki dalej jest do Zachodu, niż mogło nam się wydawać?
Trzeba podkreślić jedno; egzystencja państwa białoruskiego nawet w takiej postaci jaka jest obecnie, dla Polaków zawsze będzie korzystniejsza niż graniczenie z Rosją. Jeżeli istnieją jakiekolwiek możliwości, aby zachęcać dyktatora Białorusi do działań bardziej samodzielnych w stosunku do Rosji, to należy to czynić. Widać, że świadomy jest tego prezydent RP Andrzej Duda i polski rząd. Oceniając dyktaturę Łukaszenki muszę przyznać, że nie ma pomiędzy nim a Putinem żadnej różnicy jakościowej. Łukaszenka zdaje sobie sprawę, że może spotkać go los podobny do Janukowycza na Ukrainie. Trudno więc oczekiwać, aby Łukaszenka zdecydował się na taryfę ulgową wobec Białorusinów i należy raczej spodziewać się kontynuowania rozwiązań siłowych. Ma on przecież świadomość, że małe manifestacje bardzo szybko mogą przekształcić się w duże, a one mogą powielić wydarzenia na Ukrainie.
Trzeba przyznać, że sytuacja na Białorusi znacząco nadszarpnęła nasze relacje z tym krajem.
Skoro nie ma alternatywy politycznej dla Białorusi, a Łukaszence nie można odebrać władzy, to próba prowadzenia normalnego sąsiedztwa wydaje się jedynym i słusznym działaniem. Nie należy podejmować prób bezceremonialnych ingerencji w wewnętrzne sprawy Białorusi, co byłoby drogą donikąd. Jeżeli jednak dojdzie do zatrzymań, pobić, zabójstw, to naturalne jest, że do takiej ingerencji dojdzie, ale nie jestem przekonany, aby Polska w takich działaniach miałaby wysuwać się na czoło. Zgodnie jednak z pragmatyką polityki zagranicznej musimy utrzymywać z Łukaszenką minimum kontaktów. Z drugiej istnieje również duże prawdopodobieństwo ingerencji Rosji w sprawy białoruskie. Zapewne do niej dojdzie wcześniej czy później. Próba zmian na Białorusi nie odbywałaby się przy bierności Rosji.
Jaką widzi Pan przyszłość manifestacji na Białorusi? Są one wstanie zagrozić Łukaszence?
Nie wydaje mi się, aby były one wstanie zagrozić Łukaszence. Są one znaczne, ale potrzebne byłyby jeszcze dużo większe. Musimy jednak pamiętać o bierności Białorusinów, którzy żyją na wsi, a ponadto o kontrolowaniu przez władzę aparatu siłowego, co nie sprzyja jakiejkolwiek zmianie. Przy okazji należy zauważyć, że rewolucje mają jeden wspólny mianownik - rozkład aparatu siłowego państwa. Byliśmy tego świadkami podczas ukraińskiego Majdanu niedawno, kiedy rozkaz tłumienia siłą manifestacji nie został wykonany. Nie pomogły takie ruchy jak wielokrotna wymiana kierownictwa resortów siłowych. Jeżeli chcielibyśmy, aby jakakolwiek zmiana dokonała się na Białorusi, musiałaby tam zaistnieć podoba sytuacja co w Kijowie.
Rozmawiał Kamil Kwiatek.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Panie profesorze przejdźmy na podwórko innego z naszych wschodnich sąsiadów. Również w Mińsku Białorusini wyszli na ulice. Prezydent Andrzej Duda podkreślił, że z „przykrością patrzył na wydarzenia w Białorusi”. Czy jednak państwu Łukaszenki dalej jest do Zachodu, niż mogło nam się wydawać?
Trzeba podkreślić jedno; egzystencja państwa białoruskiego nawet w takiej postaci jaka jest obecnie, dla Polaków zawsze będzie korzystniejsza niż graniczenie z Rosją. Jeżeli istnieją jakiekolwiek możliwości, aby zachęcać dyktatora Białorusi do działań bardziej samodzielnych w stosunku do Rosji, to należy to czynić. Widać, że świadomy jest tego prezydent RP Andrzej Duda i polski rząd. Oceniając dyktaturę Łukaszenki muszę przyznać, że nie ma pomiędzy nim a Putinem żadnej różnicy jakościowej. Łukaszenka zdaje sobie sprawę, że może spotkać go los podobny do Janukowycza na Ukrainie. Trudno więc oczekiwać, aby Łukaszenka zdecydował się na taryfę ulgową wobec Białorusinów i należy raczej spodziewać się kontynuowania rozwiązań siłowych. Ma on przecież świadomość, że małe manifestacje bardzo szybko mogą przekształcić się w duże, a one mogą powielić wydarzenia na Ukrainie.
Trzeba przyznać, że sytuacja na Białorusi znacząco nadszarpnęła nasze relacje z tym krajem.
Skoro nie ma alternatywy politycznej dla Białorusi, a Łukaszence nie można odebrać władzy, to próba prowadzenia normalnego sąsiedztwa wydaje się jedynym i słusznym działaniem. Nie należy podejmować prób bezceremonialnych ingerencji w wewnętrzne sprawy Białorusi, co byłoby drogą donikąd. Jeżeli jednak dojdzie do zatrzymań, pobić, zabójstw, to naturalne jest, że do takiej ingerencji dojdzie, ale nie jestem przekonany, aby Polska w takich działaniach miałaby wysuwać się na czoło. Zgodnie jednak z pragmatyką polityki zagranicznej musimy utrzymywać z Łukaszenką minimum kontaktów. Z drugiej istnieje również duże prawdopodobieństwo ingerencji Rosji w sprawy białoruskie. Zapewne do niej dojdzie wcześniej czy później. Próba zmian na Białorusi nie odbywałaby się przy bierności Rosji.
Jaką widzi Pan przyszłość manifestacji na Białorusi? Są one wstanie zagrozić Łukaszence?
Nie wydaje mi się, aby były one wstanie zagrozić Łukaszence. Są one znaczne, ale potrzebne byłyby jeszcze dużo większe. Musimy jednak pamiętać o bierności Białorusinów, którzy żyją na wsi, a ponadto o kontrolowaniu przez władzę aparatu siłowego, co nie sprzyja jakiejkolwiek zmianie. Przy okazji należy zauważyć, że rewolucje mają jeden wspólny mianownik - rozkład aparatu siłowego państwa. Byliśmy tego świadkami podczas ukraińskiego Majdanu niedawno, kiedy rozkaz tłumienia siłą manifestacji nie został wykonany. Nie pomogły takie ruchy jak wielokrotna wymiana kierownictwa resortów siłowych. Jeżeli chcielibyśmy, aby jakakolwiek zmiana dokonała się na Białorusi, musiałaby tam zaistnieć podoba sytuacja co w Kijowie.
Rozmawiał Kamil Kwiatek.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/333251-nasz-wywiad-prof-kornat-o-protestach-w-rosji-i-na-bialorusi-nie-mozna-mowic-o-przelomie-putin-i-lukaszenka-nie-oddadza-latwo-wladzy?strona=2