Przyjemnie jest być jasnowidzem i poczuć dumę, że się coś ważnego trafnie przewidziało. Niestety, mnie przypadła jedynie okropna rola czarnowidza. Ponad miesiąc temu w tym miejscu stwierdziłem, że najprawdopodobniej walka ministra Zbigniewa Ziobro o jakiekolwiek zmiany w systemie sprawiedliwości napotka ogromne przeszkody. Że będzie długa, „krwawa” i wyczerpująca.
Mówiłem też wtedy, że nawet kosmetyczne reformy wymiaru sprawiedliwości prawdopodobnie wywołają nawet silniejszy opór środowiska sędziowskiego niżeli toczył prof. Andrzej Rzepliński przez blisko rok w obronie Trybunału Konstytucyjnego. A przecież wydawało się, że trudno o silniejszy sprzeciw i prowadzoną przez prezesa Rzeplińskiego wojnę podjazdową z użyciem fałszywych i często w stu procentach perfidnych narzędzi, byle by uzyskać swój podstawowy cel – zniszczenie PiS i jego lidera Jarosława Kaczyńskiego.
Dziś jest drobna różnica w sposobie prowadzenia przez sędziów obrony swoich interesów, czyli ogromnych przywilejów sprawiających, że zapewniają oni sobie cechy kasty zawodowej, stojącej ponad dobrem obywateli, ponad prawem. Nie atakują bezpośrednio PiS i i jego lidera, lecz samo Ministerstwo Sprawiedliwości i jego szefa Zbigniewa Ziobrę. Dostaje się też sędziom, pracującym w resorcie, uznanym za zdrajców własnego środowiska, bo dokładającym rękę do projektu reformy.
Jak więc daje się pogodzić zasada dbałości o dobro szarego obywatela oraz poszanowania prawa, ze strony ludzi, którzy sami prawa nie szanują? Przykład: ignorowanie przez długi czas przez pierwszą prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzatę Gersdorf wyroku sądu, nakazującego jej ujawnienie wydatków ze służbowych kart płatniczych, będących w posiadaniu sędziów Sądu Najwyższego. Swoją odmowę uzasadniła wymyślonym przez siebie, kłamliwym argumentem, przywołując jako przeszkodę rotę przysięgi sędziego.
Zbiorowy zorganizowany bunt sędziów pod pozorem idei samorządności, stosuje niemal identyczną strategię, jakiej używała opozycja sejmowa, okupująca przez kilka tygodni na przełomie roku salę plenarną Sejmu. - Wyciągamy do was rękę do dialogu, pod jednym warunkiem: wycofacie się z dokonywania zmian – mówią teraz sędziowie, tak jak wtedy, kiedy opozycja mówiła: - Przerwiemy protest, jeśli unieważnicie przyjętą głosami PiS ustawę budżetową.
I tak jak wtedy opozycja, tak dziś sędziowie podnoszą larum o zamachu na demokratyczne państwo prawa.
Prawa ustalonego przez samo środowisko, którego ma ono dotyczyć i którego funkcjonowanie wymaga głębokich zmian. I to nie jest opinia Ministerstwa Sprawiedliwości. Resort próbuje jedynie zrealizować krzyk rozpaczy milionów Polaków.
Polecamy nowy numer największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce - „wSieci”, w sprzedaży od 20 marca br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/332313-sedziowie-dobre-prawo-nasze-prawo-zbiorowy-bunt-sedziow-przypomina-strategie-opozycji-z-okupacji-sejmu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.