Sprawa brukselska ma swój ciąg dalszy w postaci wniosku o wotum nieufności dla rządu. Czy pana zdaniem Grzegorz Schetyna dobrze tę sprawę rozgrywa? I o co w istocie toczy się gra? O zdeprecjonowanie PiS, czy przede wszystkim o tytuł lidera opozycji?
Jeśliby interpretować zachowania Grzegorza Schetyny, to jest to dość inteligentne założenie gambitu na inne partie opozycyjne, przede wszystkim na Nowoczesną. Bo Nowoczesna albo, mimo braku uzgodnień, poprze w końcu Grzegorza Schetynę jako kandydata na premiera, choć to Ryszard Petru ogłaszał się kilkakrotnie liderem opozycji, albo wstrzyma się od głosowania - ale to byłoby całkowicie nieracjonalne z punktu widzenia elektoratu Nowoczesnej. Bo jest to najbardziej antypisowski elektorat w Polsce. Znacznie bardziej niż elektorat PO. Nowoczesna ma wyborców jednoznacznie i kategorycznie odrzucających jakiekolwiek formy kompromisu z obozem rządzącym. I z tego punktu widzenia Grzegorz Schetyna rozgrywa to zręcznie. Ale to było łatwe do przewidzenia. Po tym jak odniósł sukces pozostawiając Donalda Tuska na kolejne 2,5 roku w Brukseli ma szansę spacyfikować sytuację w PO. To wcześniej było dla niego trudne, bo kryzys grudniowo-styczniowy rozgrywał się trochę za bardzo obok jego stanowiska. Za bardzo go nie kontrolował. I on dla PO zakończył się fatalnie.
Natomiast mało prawdopodobne jest, by tę obecną sytuację PO dobrze wykorzystała w rozgrywce z PiS. Z jednego powodu. Nie jest znany żaden nowy program PO z ofertą dla społeczeństwa, alternatywną wobec programu obozu rządzącego. Obrona sądów, czy obrona TK nie jest żadnym programem, który byłby odebrany przez społeczeństwo jako pozytywna propozycja.
Mamy za to negację reform PiS, choćby zdrowotnej czy edukacyjnej …
Tak, ale już program 500+ nie jest negowany. Ale niewątpliwie sprawą bardzo istotną dla PiS jest dobre przygotowanie się do debaty w Sejmie. Bo scenariusz PO jest łatwy do przewidzenia. Natomiast PiS ma różne warianty zachowań podczas debaty sejmowej w obronie rządu Beaty Szydło.
Jakie?
Można pokazywać dokonania tego rządu. To pierwsza strategia. Można podjąć polemikę z PO podsumowując dokonania ośmiu lat rządów w zestawieniu kontrastowym z rządami PiS. I jest wariant trzeci - pokazać nowe cele, jakie PiS stawia sobie w czasie rządzenia.
Która byłaby najlepsza?
Z mojej wiedzy i obserwacji wynika, że PiS najgorzej wychodzi, kiedy realizuje tzw. strategie nieczyste, mieszane, łącząc ze sobą elementy, których łączyć nie należy. Krytykowanie PO i równocześnie pokazywanie wizji przyszłości z reguły powodowało zamieszanie w odbiorze i stanowiło dla PiS-u problem. W polityce najlepiej sprawdzają się strategie czyste.
Rozmawiała Anna Sarzyńska
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Sprawa brukselska ma swój ciąg dalszy w postaci wniosku o wotum nieufności dla rządu. Czy pana zdaniem Grzegorz Schetyna dobrze tę sprawę rozgrywa? I o co w istocie toczy się gra? O zdeprecjonowanie PiS, czy przede wszystkim o tytuł lidera opozycji?
Jeśliby interpretować zachowania Grzegorza Schetyny, to jest to dość inteligentne założenie gambitu na inne partie opozycyjne, przede wszystkim na Nowoczesną. Bo Nowoczesna albo, mimo braku uzgodnień, poprze w końcu Grzegorza Schetynę jako kandydata na premiera, choć to Ryszard Petru ogłaszał się kilkakrotnie liderem opozycji, albo wstrzyma się od głosowania - ale to byłoby całkowicie nieracjonalne z punktu widzenia elektoratu Nowoczesnej. Bo jest to najbardziej antypisowski elektorat w Polsce. Znacznie bardziej niż elektorat PO. Nowoczesna ma wyborców jednoznacznie i kategorycznie odrzucających jakiekolwiek formy kompromisu z obozem rządzącym. I z tego punktu widzenia Grzegorz Schetyna rozgrywa to zręcznie. Ale to było łatwe do przewidzenia. Po tym jak odniósł sukces pozostawiając Donalda Tuska na kolejne 2,5 roku w Brukseli ma szansę spacyfikować sytuację w PO. To wcześniej było dla niego trudne, bo kryzys grudniowo-styczniowy rozgrywał się trochę za bardzo obok jego stanowiska. Za bardzo go nie kontrolował. I on dla PO zakończył się fatalnie.
Natomiast mało prawdopodobne jest, by tę obecną sytuację PO dobrze wykorzystała w rozgrywce z PiS. Z jednego powodu. Nie jest znany żaden nowy program PO z ofertą dla społeczeństwa, alternatywną wobec programu obozu rządzącego. Obrona sądów, czy obrona TK nie jest żadnym programem, który byłby odebrany przez społeczeństwo jako pozytywna propozycja.
Mamy za to negację reform PiS, choćby zdrowotnej czy edukacyjnej …
Tak, ale już program 500+ nie jest negowany. Ale niewątpliwie sprawą bardzo istotną dla PiS jest dobre przygotowanie się do debaty w Sejmie. Bo scenariusz PO jest łatwy do przewidzenia. Natomiast PiS ma różne warianty zachowań podczas debaty sejmowej w obronie rządu Beaty Szydło.
Jakie?
Można pokazywać dokonania tego rządu. To pierwsza strategia. Można podjąć polemikę z PO podsumowując dokonania ośmiu lat rządów w zestawieniu kontrastowym z rządami PiS. I jest wariant trzeci - pokazać nowe cele, jakie PiS stawia sobie w czasie rządzenia.
Która byłaby najlepsza?
Z mojej wiedzy i obserwacji wynika, że PiS najgorzej wychodzi, kiedy realizuje tzw. strategie nieczyste, mieszane, łącząc ze sobą elementy, których łączyć nie należy. Krytykowanie PO i równocześnie pokazywanie wizji przyszłości z reguły powodowało zamieszanie w odbiorze i stanowiło dla PiS-u problem. W polityce najlepiej sprawdzają się strategie czyste.
Rozmawiała Anna Sarzyńska
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/332252-prof-paruch-o-sondazu-ibris-spadek-poparcia-moze-byc-sygnalem-alarmowym-pod-warunkiem-ze-wynik-powtorzy-sie-w-innych-sondazach-nasz-wywiad?strona=2