Pamiętajmy, że mamy za sobą wiele lat zaniedbań. Nawet jeżeli trafi się prokurator, który wykaże w oczywisty sposób dowody przestępstwa, to zawsze może trafić się sędzia Tuleya, który wszystko będzie oceniał politycznie i cała praca pójdzie na marne
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
wPolityce.pl: Panie ministrze, ostatni sondaż CBOS wskazuje, że w niezależność sędziów wierzy jednie 4 proc. Polaków. Czy te fatalne wyniki, oddają rzeczywisty stan polskiego sądownictwa?
Patryk Jaki: Nie da się ukryć, że w polskim sądownictwie jest rzeczywiście źle i cierpi ono na wiele chorób, m.in. na przewlekłość postępowań. Nawet jeżeli wyrok jest słuszny, to po kilkunastu latach nie ma znaczenia, bo w tym samym czasie może upaść firma i wtedy, kiedy liczy się na sprawiedliwość nie można jej uzyskać. Musimy pamiętać, że wymiar sprawiedliwości jest jednym z najważniejszych elementów każdego państwa, jeżeli on źle funkcjonuje, to i państwo działa źle i ułomnie, bo nie ma kto rozstrzygać sporów. Przyczyn patologii w polskich sądach należy szukać w układzie magdalenkowym. Pamiętajmy, że obywatele tak słabo oceniają sady, ponieważ mają takie doświadczenia z sądami. Sędziowie mają ogromną władze, a roszczą sobie prawo do tego, aby ich nie oceniać, nie nadzorować, przekonują, że wszystko wiedzą najlepiej.
Cytując wyniki badań tego samego sondażu, wynika, że aż 70 proc. ankietowanych uważa, że kary dla przestępców są zbyt lekkie.
Przyznaję, że polska polityka karna jest bardzo łagodna, co jest winą środowiska krakowskiego, które wybrało łagodną linię polskiej polityki karnej. Przewodnikiem tego środowiska przez lata był prof. Zoll. Do niedawna było tak, że w przypadku gwałtów 40 proc. kar wydawano w zawieszeniu. To nie godziło się z elementarnym poczuciem solidarności. W dojrzałych demokracjach, kiedy ktoś popełni przestępstwo z premedytacją, to prawie całe życie spędza w więzieniu, a w Polsce jest inaczej, tutaj takie osoby bardzo szybko wychodzą na wolność i potem musimy tworzyć takie instytucje jak Gostynin, żeby sobie z nimi poradzić. Polska polityka karna jest zbyt łagodna i liberalna, dlatego ją zaostrzamy.
Częścią tego procesu, było zaostrzenie kar za wyłudzenia podatku VAT.
Problem polega na tym, że grupy przestępcze myślą. Państwo musi dogonić grupy przestępcze jeżeli chodzi o ich sposób myślenia, inaczej przegramy. Spójrzmy na Pruszków, który kiedyś urządzał strzelaniny w centrum miasta, a dzisiaj, kiedy wyszli z więzienia, to zajęli się wyłudzeniami VAT.
Doszli do wniosku, że grozi im za to mniejsza odpowiedzialność?
Dokładnie. Zauważyli, że za wyłudzanie podatku jest co najwyżej jakaś grzywna, więc to się bardziej opłaca. Pamiętajmy, że przestępcy również myślą i państwo musi podążać za tokiem myślenia przestępców. Stąd nasza decyzja o tym, że jak ktoś z premedytacją wyłudza pieniądze od podatników, to musi spotkać go surowa kara.
Wydaje się, że ten wysoki procent ankietowanych wpisuje się w dość powszechne oczekiwanie, że przestępcy w końcu pójdą do więzienia.
To prawda, że w polskich więzieniach siedzą ludzie, którzy popełnili względnie nie wielkie przestępstwa, a prawdziwi przestępcy, którzy wyłudzali wielkie pieniądze cieszą się wolnością, bo korzystali z przywilejów wynikających z bliskich relacji z grupami interesów w Polsce. To jest elementarna niesprawiedliwość, z którą staramy się walczyć, ale jednocześnie musimy zrozumieć, że nie da się tego zrobić od razu. Pamiętajmy, że mamy za sobą wiele lat zaniedbań. Nawet jeżeli trafi się prokurator, który wykaże w oczywisty sposób dowody przestępstwa, to zawsze może trafić się sędzia Tuleya, który wszystko będzie oceniał politycznie i cała praca pójdzie na marne.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Pamiętajmy, że mamy za sobą wiele lat zaniedbań. Nawet jeżeli trafi się prokurator, który wykaże w oczywisty sposób dowody przestępstwa, to zawsze może trafić się sędzia Tuleya, który wszystko będzie oceniał politycznie i cała praca pójdzie na marne
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
wPolityce.pl: Panie ministrze, ostatni sondaż CBOS wskazuje, że w niezależność sędziów wierzy jednie 4 proc. Polaków. Czy te fatalne wyniki, oddają rzeczywisty stan polskiego sądownictwa?
Patryk Jaki: Nie da się ukryć, że w polskim sądownictwie jest rzeczywiście źle i cierpi ono na wiele chorób, m.in. na przewlekłość postępowań. Nawet jeżeli wyrok jest słuszny, to po kilkunastu latach nie ma znaczenia, bo w tym samym czasie może upaść firma i wtedy, kiedy liczy się na sprawiedliwość nie można jej uzyskać. Musimy pamiętać, że wymiar sprawiedliwości jest jednym z najważniejszych elementów każdego państwa, jeżeli on źle funkcjonuje, to i państwo działa źle i ułomnie, bo nie ma kto rozstrzygać sporów. Przyczyn patologii w polskich sądach należy szukać w układzie magdalenkowym. Pamiętajmy, że obywatele tak słabo oceniają sady, ponieważ mają takie doświadczenia z sądami. Sędziowie mają ogromną władze, a roszczą sobie prawo do tego, aby ich nie oceniać, nie nadzorować, przekonują, że wszystko wiedzą najlepiej.
Cytując wyniki badań tego samego sondażu, wynika, że aż 70 proc. ankietowanych uważa, że kary dla przestępców są zbyt lekkie.
Przyznaję, że polska polityka karna jest bardzo łagodna, co jest winą środowiska krakowskiego, które wybrało łagodną linię polskiej polityki karnej. Przewodnikiem tego środowiska przez lata był prof. Zoll. Do niedawna było tak, że w przypadku gwałtów 40 proc. kar wydawano w zawieszeniu. To nie godziło się z elementarnym poczuciem solidarności. W dojrzałych demokracjach, kiedy ktoś popełni przestępstwo z premedytacją, to prawie całe życie spędza w więzieniu, a w Polsce jest inaczej, tutaj takie osoby bardzo szybko wychodzą na wolność i potem musimy tworzyć takie instytucje jak Gostynin, żeby sobie z nimi poradzić. Polska polityka karna jest zbyt łagodna i liberalna, dlatego ją zaostrzamy.
Częścią tego procesu, było zaostrzenie kar za wyłudzenia podatku VAT.
Problem polega na tym, że grupy przestępcze myślą. Państwo musi dogonić grupy przestępcze jeżeli chodzi o ich sposób myślenia, inaczej przegramy. Spójrzmy na Pruszków, który kiedyś urządzał strzelaniny w centrum miasta, a dzisiaj, kiedy wyszli z więzienia, to zajęli się wyłudzeniami VAT.
Doszli do wniosku, że grozi im za to mniejsza odpowiedzialność?
Dokładnie. Zauważyli, że za wyłudzanie podatku jest co najwyżej jakaś grzywna, więc to się bardziej opłaca. Pamiętajmy, że przestępcy również myślą i państwo musi podążać za tokiem myślenia przestępców. Stąd nasza decyzja o tym, że jak ktoś z premedytacją wyłudza pieniądze od podatników, to musi spotkać go surowa kara.
Wydaje się, że ten wysoki procent ankietowanych wpisuje się w dość powszechne oczekiwanie, że przestępcy w końcu pójdą do więzienia.
To prawda, że w polskich więzieniach siedzą ludzie, którzy popełnili względnie nie wielkie przestępstwa, a prawdziwi przestępcy, którzy wyłudzali wielkie pieniądze cieszą się wolnością, bo korzystali z przywilejów wynikających z bliskich relacji z grupami interesów w Polsce. To jest elementarna niesprawiedliwość, z którą staramy się walczyć, ale jednocześnie musimy zrozumieć, że nie da się tego zrobić od razu. Pamiętajmy, że mamy za sobą wiele lat zaniedbań. Nawet jeżeli trafi się prokurator, który wykaże w oczywisty sposób dowody przestępstwa, to zawsze może trafić się sędzia Tuleya, który wszystko będzie oceniał politycznie i cała praca pójdzie na marne.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/332088-nasz-wywiad-patryk-jaki-polska-polityka-karna-jest-bardzo-lagodna-to-wina-srodowiska-krakowskiego-ktorego-przewodnikiem-byl-prof-zoll?strona=1