Zadaniem CEK NATO jest udział w opracowywaniu doktryn kontrwywiadowczych Sojuszu, prowadzenie specjalistycznych kursów i szkoleń, wspieranie procesów oraz analizowanie wniosków i oświadczeń z dotychczasowych operacji.
Porozumienie o utworzeniu natowskiego Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu (NATO Counter Intelligence Centre Of Exellence, NATO CI COE) zostało podpisane we wrześniu 2015 r. w siedzibie sojuszniczego dowództwa ds. transformacji (ACT) w amerykańskim Norfolk. Kwatera główna centrum ma się znajdować w Krakowie, część obiektów ulokowano na Słowacji, by wykorzystać tamtejszy ośrodek poligonowy. Poza Polską i Słowacją, które zostały państwami ramowymi, w powołanie Centrum włączyły się Chorwacja, Czechy, Litwa, Niemcy, Rumunia, Słowenia, Węgry i Włochy. Wśród żołnierzy i funkcjonariuszy CEK NATO najwięcej jest Polaków, na drugim miejscu Słowacy; konkretne liczby są niejawne.
18 grudnia 2015 r. w nocy MON zmieniło kierownictwo Centrum, do którego wkroczył Bartłomiej Misiewicz - ówczesny pełnomocnik MON ds. CEK NATO - z oficerami SKW i żandarmami. Premier Beata Szydło oceniła wówczas, że to nic nadzwyczajnego. Opozycja mówiła o skandalu i utracie wiarygodności w NATO, sam sojusz uznał, że to sprawa polskich władz, bo centrum nie ma jeszcze akredytacji przy NATO.
Od stycznia 2016 r. trwa śledztwo m. in. w sprawie ujawnienia informacji niejawnych przez funkcjonariuszy oddelegowanych z SKW do CEK NATO. Zawiadomienia złożyli Misiewicz i szef SKW Piotr Bączek. Ten ostatni zawiadomił też prokuraturę o odnalezieniu dokumentów niejawnych, które znajdowały się w pokojach zajmowanych przez osoby delegowane wtedy do Centrum i które były w posiadaniu osób, które nie powinny dysponować tą dokumentacją (jak mówił szef SKW, prokuratura postawiła zarzuty dwóm osobom). Inne zawiadomienie Bączka do prokuratury dotyczy interpelacji poselskich, których projekty znaleziono w CEK i które - jak powiedział szef SKW - „w tym samym czasie zostały złożone przez posłów PO”.
Zawiadomienia do prokuratury w sprawie złamania prawa podczas wejścia do CEK NATO złożyli także odwołany przez MON szef powstającego CEK NATO płk Krzysztof Dusza i były szefem SKW gen. bryg. rez. Piotr Pytel.
1 marca MON poinformowało, że sąd uznał, że asysta żandarmów przy wejściu do CEK MON była legalna i nie oznaczała przekroczenia uprawnień.
(PAP)/ems
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zadaniem CEK NATO jest udział w opracowywaniu doktryn kontrwywiadowczych Sojuszu, prowadzenie specjalistycznych kursów i szkoleń, wspieranie procesów oraz analizowanie wniosków i oświadczeń z dotychczasowych operacji.
Porozumienie o utworzeniu natowskiego Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu (NATO Counter Intelligence Centre Of Exellence, NATO CI COE) zostało podpisane we wrześniu 2015 r. w siedzibie sojuszniczego dowództwa ds. transformacji (ACT) w amerykańskim Norfolk. Kwatera główna centrum ma się znajdować w Krakowie, część obiektów ulokowano na Słowacji, by wykorzystać tamtejszy ośrodek poligonowy. Poza Polską i Słowacją, które zostały państwami ramowymi, w powołanie Centrum włączyły się Chorwacja, Czechy, Litwa, Niemcy, Rumunia, Słowenia, Węgry i Włochy. Wśród żołnierzy i funkcjonariuszy CEK NATO najwięcej jest Polaków, na drugim miejscu Słowacy; konkretne liczby są niejawne.
18 grudnia 2015 r. w nocy MON zmieniło kierownictwo Centrum, do którego wkroczył Bartłomiej Misiewicz - ówczesny pełnomocnik MON ds. CEK NATO - z oficerami SKW i żandarmami. Premier Beata Szydło oceniła wówczas, że to nic nadzwyczajnego. Opozycja mówiła o skandalu i utracie wiarygodności w NATO, sam sojusz uznał, że to sprawa polskich władz, bo centrum nie ma jeszcze akredytacji przy NATO.
Od stycznia 2016 r. trwa śledztwo m. in. w sprawie ujawnienia informacji niejawnych przez funkcjonariuszy oddelegowanych z SKW do CEK NATO. Zawiadomienia złożyli Misiewicz i szef SKW Piotr Bączek. Ten ostatni zawiadomił też prokuraturę o odnalezieniu dokumentów niejawnych, które znajdowały się w pokojach zajmowanych przez osoby delegowane wtedy do Centrum i które były w posiadaniu osób, które nie powinny dysponować tą dokumentacją (jak mówił szef SKW, prokuratura postawiła zarzuty dwóm osobom). Inne zawiadomienie Bączka do prokuratury dotyczy interpelacji poselskich, których projekty znaleziono w CEK i które - jak powiedział szef SKW - „w tym samym czasie zostały złożone przez posłów PO”.
Zawiadomienia do prokuratury w sprawie złamania prawa podczas wejścia do CEK NATO złożyli także odwołany przez MON szef powstającego CEK NATO płk Krzysztof Dusza i były szefem SKW gen. bryg. rez. Piotr Pytel.
1 marca MON poinformowało, że sąd uznał, że asysta żandarmów przy wejściu do CEK MON była legalna i nie oznaczała przekroczenia uprawnień.
(PAP)/ems
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/331981-mon-informacje-o-rzekomym-wycofaniu-sie-slowacji-z-tworzonego-wspolnie-z-polska-cek-nato-sa-nieprawdziwe?strona=2