Jest wilczym prawem opozycji składać wnioski o konstruktywne wotum nieufności. Ale jest też prawem komentatora ocenić sensowność takiego ruchu. Oto pięć najważniejszych wniosków po ogłoszeniu przez Platformę Obywatelską kandydata.
1. Kiepska forma. Konferencja Tomasza Siemoniaka i Sławomira Neumanna na której ogłosili iż kandydatem Platformy Obywatelskiej na premiera będzie Grzegorz Schetyna to dowód w jak kiepskiej kondycji jest ta formacja. Sprawiający wrażenie zmęczonych politycy partyjni i banalna, jedna z setek, jakby organizowanych w biegu, konferencji prasowych. I to w momencie gdy zapowiada się wielką ofensywę! Słabe to jak na rzekomy przełom.
2. Podobnie jak słaba jest kandydatura Schetyny. Nie bardzo mieli inne wyjście, ale cóż z tego? Po półtora roku bębnienia o wielkim ruchu społecznym, po marszach pod sztandarami organizacji quasi-alimentacyjnej o nazwie Komitet Obrony Demokracji, po brutalnych próbach podpalenia „polskiego Majdanu”, Polacy dowiedzieli się, że za tym wszystkim kryje się dobrze znany partyjny aparatczyk, odpowiedzialny za osiem lat niedawnych rządów PO-PSL, znany ze sprawności w rozgrywkach wewnętrznych, ale mający trudności z wygłoszeniem charyzmatycznego przemówienia. I to on ma być alternatywą dla obozu zmiany! I chodzi tylko o to, by było jak dawniej! No naprawdę, jeśli to ma być przełom, nowa jakość, to chleba z tej mąki nie będzie. Odwrotnie, to raczej zniweczy wszystkie nadzieje jakie opozycja łączy z niemieckim sukcesem duetu Merkel-Tusk w Brukseli. Bo pokazuje Polakom, że alternatywą dla wciąż dysponującej atutem świeżości, budzącej sympatię premier Beaty Szydło jest dość zgrany Schetyna. Słabo, słabiutko.
3. Opozycja może się i kiedyś zjednoczy, ale zapewne przez pożarcie jednych przez drugich. Platforma nie podjęła żadnej próby dogadania wniosku z Nowoczesną czy PSL. Uznała, że zyski z uzyskania kilku punktów w walce o tytuł lidera opozycji są większe niż koszty tak jednoznacznie partyjnego zagrania. Możliwe, całkiem możliwe. Ale nie możemy nie dostrzec jak bardzo zwiększa to poziom nieufności po stronie opozycyjnej. I nie możemy nie zadać pytania czy ci ludzie będą na pewno w stanie ułożyć wspólne koalicyjne listy? Szczerze mówiąc - wątpliwe.
CIĄG DALSZY CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE:
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jest wilczym prawem opozycji składać wnioski o konstruktywne wotum nieufności. Ale jest też prawem komentatora ocenić sensowność takiego ruchu. Oto pięć najważniejszych wniosków po ogłoszeniu przez Platformę Obywatelską kandydata.
1. Kiepska forma. Konferencja Tomasza Siemoniaka i Sławomira Neumanna na której ogłosili iż kandydatem Platformy Obywatelskiej na premiera będzie Grzegorz Schetyna to dowód w jak kiepskiej kondycji jest ta formacja. Sprawiający wrażenie zmęczonych politycy partyjni i banalna, jedna z setek, jakby organizowanych w biegu, konferencji prasowych. I to w momencie gdy zapowiada się wielką ofensywę! Słabe to jak na rzekomy przełom.
2. Podobnie jak słaba jest kandydatura Schetyny. Nie bardzo mieli inne wyjście, ale cóż z tego? Po półtora roku bębnienia o wielkim ruchu społecznym, po marszach pod sztandarami organizacji quasi-alimentacyjnej o nazwie Komitet Obrony Demokracji, po brutalnych próbach podpalenia „polskiego Majdanu”, Polacy dowiedzieli się, że za tym wszystkim kryje się dobrze znany partyjny aparatczyk, odpowiedzialny za osiem lat niedawnych rządów PO-PSL, znany ze sprawności w rozgrywkach wewnętrznych, ale mający trudności z wygłoszeniem charyzmatycznego przemówienia. I to on ma być alternatywą dla obozu zmiany! I chodzi tylko o to, by było jak dawniej! No naprawdę, jeśli to ma być przełom, nowa jakość, to chleba z tej mąki nie będzie. Odwrotnie, to raczej zniweczy wszystkie nadzieje jakie opozycja łączy z niemieckim sukcesem duetu Merkel-Tusk w Brukseli. Bo pokazuje Polakom, że alternatywą dla wciąż dysponującej atutem świeżości, budzącej sympatię premier Beaty Szydło jest dość zgrany Schetyna. Słabo, słabiutko.
3. Opozycja może się i kiedyś zjednoczy, ale zapewne przez pożarcie jednych przez drugich. Platforma nie podjęła żadnej próby dogadania wniosku z Nowoczesną czy PSL. Uznała, że zyski z uzyskania kilku punktów w walce o tytuł lidera opozycji są większe niż koszty tak jednoznacznie partyjnego zagrania. Możliwe, całkiem możliwe. Ale nie możemy nie dostrzec jak bardzo zwiększa to poziom nieufności po stronie opozycyjnej. I nie możemy nie zadać pytania czy ci ludzie będą na pewno w stanie ułożyć wspólne koalicyjne listy? Szczerze mówiąc - wątpliwe.
CIĄG DALSZY CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE:
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/331889-co-tusk-z-merkel-ugrali-schetyna-postanowil-wydac-aparatczyk-partyjny-ma-byc-alternatywa-dla-premier-szydlo