W teorii sprawa jest następstwem przypadku i qui pro quo. W pierwotnym tekście uchwały nie było żadnych nazwisk poza Józefem Piłsudskim. Ruch Kukiza zaproponował poprawkę z nazwiskami „ojców niepodległości”. Dodano Romana Dmowskiego, Ignacego Paderewskiego, Wojciecha Korfantego i Wincentego Witosa. Ignacego Daszyńskiego w pośpiechu (?) pominięto .
Pominięto, choć przecież był premierem pierwszego, nieuznawanego w całym kraju to prawda, ale stanowiącego zawiązek polskiej państwowości rządu. Nie pojawił się też w tekście inny socjalista (potem lewicowy piłsudczyk) Jędrzej Moraczewski, już formalnie wliczany do pocztu szefów polskiego rządu.
Za poprawką poza Ruchem Kukiza głosował PiS, PSL, ale też większość posłów PO i Nowoczesnej. Nikt nie ujął się za Daszyńskim. Można by rzec przypadek, ale charakterystyczny dla procesu poprawiania polskiej historii w endeckim kierunku (znaczna część posłów Kukiza ma takie sympatie). Śmiem twierdzić, że za życia Lecha Kaczyńskiego, wielkiego orędownika niepodległościowej tradycji PPS, byłoby to niemożliwe. Teraz za Daszyńskim nie ujął się nikt.
Daszyński, wcześniej elokwentny austriacki parlamentarzysta, nie jest moim ulubionym przedwojennym socjalistą. Ale był nie tylko współtwórcą polskiego państwa w roku 1918, ale i wicepremierem Rządu Obrony Narodowej odpierającego atak bolszewików w roku 1920. Rola PPS w orędowaniu za polską niepodległością, potem w jej wykuwaniu była niewątpliwa. Z jednej strony socjaliści mieli część zasługi w uobywatelnieniu polskich robotników. Z drugiej, to dzięki ich naciskom Polska niepodległa przyjęła dość zaawansowane ustawodawstwo socjalne i demokratyczne zasady ustrojowe, w tym wyborcze.
PPS nie we wszystkim miała rację, ale jej liderzy zawsze stali na gruncie polskiej państwowości. Zawsze byli też obecni w walce o wolność Polski – weźmy drugą wojnę światową a i udział czołowych PPS-owców w powojennym oporze przeciw komunizmowi. Ja zresztą jestem zwolennikiem maksymalnego uczczenia przedstawicieli wszystkich kierunków politycznych przedwojennej RP, poza komunistami. Wszyscy, na różne sposoby, byli gorącymi patriotami. Nie rozumieliby – od PPS-owców po narodowców, ludzi, którzy dziś zabawiają się polskim patriotyzmem albo go wyśmiewają.
Tym bardziej nie pomijałbym nikogo. Może choć Senat naprawi tę ewidentną pomyłkę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/331630-za-zycia-lecha-kaczynskiego-byloby-niemozliwe-sejm-pomija-daszynskiego-w-uchwale-o-obchodach-100-lecia-niepodleglosci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.