Na co Pan liczy po tym szczycie?
O szczegółach spotkania G-20 pewnie się nie dowiemy, ale o pewnych głównych tezach z pewnością tak. To jest wielka okazja, aby przedstawić światu naszą strategię, ale również zaoferować mu skorzystanie z naszego modelu walki z kryzysem światowym. To jest nie tylko ta formuła światowych relacji gospodarczo - handlowych z Chinami, to jest też przecież kwestia 5 mln Turków w Europie i 4 mln oczekujących na pontony w obozach uchodźców w Turcji. Mamy szansę pokazania światu, że warto wrócić do pewnych tradycyjnych wartości, pewnych rozwiązań, które świat zarzucił. Neoliberalny, lewicowy model elit światowych nie sprawdził się, tak się dalej nie da utrzymać ładu społecznego i zapewnić rozwoju nowym pokoleniom. Należy powrócić do tego o czym my zaczynamy mówić, czyli wspólnoty narodowej, idei wartości chrześcijańskich i prawdy. Ta skala kłamstw, manipulacji światowych elit, nie tylko gospodarczych, ale i politycznych jest tak duża, że to wszystko zmierza do jakiejś katastrofy. Pomysłem na reset może być jakiś konflikt zbrojny o dużej skali.
To także szansa na zdobycie ważnych kontaktów dla Polski.
Oczywiście, że tak, choć tych kontaktów nam nie brakuje oraz możliwości ściągnięcia firm, kapitału, itd. Ten kapitał przyjdzie do krajów, gdzie jest względny spokój społeczny i pewna jednorodność społeczna, bezpieczeństwo robienia interesów. Jest dokładnie odwrotnie niż to opowiada totalno-absurdalna opozycja w Polsce, gdyż awansujemy w różnych rankingach pod kątem tego, gdzie można dzisiaj bezpiecznie robić interesy. Do niedawna modne były takie kraje, jak Brazylia, Turcja, czy wcześniej nawet Rosja, ale dzisiaj widać, że tam są wielkie problemy. I ten światowy biznes wyraźnie się rozgląda i poszukuje innych krajów.
Kiedy Polska ma realną szansę stać się członkiem G-20?
Trudno powiedzieć, w którym to będzie roku. Nasze szanse na ten awans są jednak coraz większe i stają się całkiem realne. Bo z grona tych państw, które w tej 20 są, mogą wypaść nawet duże kraje, które będą wstrząsane poważnymi konfliktami wewnętrznymi, społecznymi czy politycznymi.
Dlaczego wcześniej za PO-PSL nie byliśmy zapraszani na spotkania G-20?
Tamta władza nie miała żadnych aspiracji poza robieniem własnych interesów i polityką ciepłej wody w kranie. Po drugie uważano, że wykona każde polecenie, które przyjdzie z Berlina, a nie każdemu było to w smak. Wreszcie sytuacja gospodarcza czy finansowa wcale nie szła w dobrym kierunku. Dzisiaj praktycznie wszystkie wskaźniki gospodarcze są nieporównywalnie lepsze, niż były za czasów „zielonej wyspy” sztukmistrza z Londynu, czyli pana Rostowskiego, które w dużej mierze polegały na kreatywnej księgowości. Biznes miał świadomość, co jest prawdą, a co propagandą.
To znaczy, że kraje dwudziestki patrzą chłodnym okiem, co się w danym kraju dzieje i doceniły przemiany w Polsce, których podjął się rząd PiS?
Zdecydowanie tak. Ten wielki biznes nie daje się nabrać na propagandowe zaklęcia, czy kabotyńskie opowieści pana eurodeputowanego Lewandowskiego i Leszka Balcerowicza, z których wynika, że żyją w kraju, w którym sytuacja jest gorsza niż w Korei Północnej. Biznes zdaje sobie sprawę, gdzie można w sposób stabilny i opłacalny robić interesy. Pod tym względem zdecydowanie lepiej wypadamy dzisiaj, niż w poprzednich 8 latach.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Na co Pan liczy po tym szczycie?
O szczegółach spotkania G-20 pewnie się nie dowiemy, ale o pewnych głównych tezach z pewnością tak. To jest wielka okazja, aby przedstawić światu naszą strategię, ale również zaoferować mu skorzystanie z naszego modelu walki z kryzysem światowym. To jest nie tylko ta formuła światowych relacji gospodarczo - handlowych z Chinami, to jest też przecież kwestia 5 mln Turków w Europie i 4 mln oczekujących na pontony w obozach uchodźców w Turcji. Mamy szansę pokazania światu, że warto wrócić do pewnych tradycyjnych wartości, pewnych rozwiązań, które świat zarzucił. Neoliberalny, lewicowy model elit światowych nie sprawdził się, tak się dalej nie da utrzymać ładu społecznego i zapewnić rozwoju nowym pokoleniom. Należy powrócić do tego o czym my zaczynamy mówić, czyli wspólnoty narodowej, idei wartości chrześcijańskich i prawdy. Ta skala kłamstw, manipulacji światowych elit, nie tylko gospodarczych, ale i politycznych jest tak duża, że to wszystko zmierza do jakiejś katastrofy. Pomysłem na reset może być jakiś konflikt zbrojny o dużej skali.
To także szansa na zdobycie ważnych kontaktów dla Polski.
Oczywiście, że tak, choć tych kontaktów nam nie brakuje oraz możliwości ściągnięcia firm, kapitału, itd. Ten kapitał przyjdzie do krajów, gdzie jest względny spokój społeczny i pewna jednorodność społeczna, bezpieczeństwo robienia interesów. Jest dokładnie odwrotnie niż to opowiada totalno-absurdalna opozycja w Polsce, gdyż awansujemy w różnych rankingach pod kątem tego, gdzie można dzisiaj bezpiecznie robić interesy. Do niedawna modne były takie kraje, jak Brazylia, Turcja, czy wcześniej nawet Rosja, ale dzisiaj widać, że tam są wielkie problemy. I ten światowy biznes wyraźnie się rozgląda i poszukuje innych krajów.
Kiedy Polska ma realną szansę stać się członkiem G-20?
Trudno powiedzieć, w którym to będzie roku. Nasze szanse na ten awans są jednak coraz większe i stają się całkiem realne. Bo z grona tych państw, które w tej 20 są, mogą wypaść nawet duże kraje, które będą wstrząsane poważnymi konfliktami wewnętrznymi, społecznymi czy politycznymi.
Dlaczego wcześniej za PO-PSL nie byliśmy zapraszani na spotkania G-20?
Tamta władza nie miała żadnych aspiracji poza robieniem własnych interesów i polityką ciepłej wody w kranie. Po drugie uważano, że wykona każde polecenie, które przyjdzie z Berlina, a nie każdemu było to w smak. Wreszcie sytuacja gospodarcza czy finansowa wcale nie szła w dobrym kierunku. Dzisiaj praktycznie wszystkie wskaźniki gospodarcze są nieporównywalnie lepsze, niż były za czasów „zielonej wyspy” sztukmistrza z Londynu, czyli pana Rostowskiego, które w dużej mierze polegały na kreatywnej księgowości. Biznes miał świadomość, co jest prawdą, a co propagandą.
To znaczy, że kraje dwudziestki patrzą chłodnym okiem, co się w danym kraju dzieje i doceniły przemiany w Polsce, których podjął się rząd PiS?
Zdecydowanie tak. Ten wielki biznes nie daje się nabrać na propagandowe zaklęcia, czy kabotyńskie opowieści pana eurodeputowanego Lewandowskiego i Leszka Balcerowicza, z których wynika, że żyją w kraju, w którym sytuacja jest gorsza niż w Korei Północnej. Biznes zdaje sobie sprawę, gdzie można w sposób stabilny i opłacalny robić interesy. Pod tym względem zdecydowanie lepiej wypadamy dzisiaj, niż w poprzednich 8 latach.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/331605-nasz-wywiad-szewczak-o-zaproszeniu-polski-na-g-20-to-wielkie-wydarzenie-skonczyl-sie-czas-poklepywania-po-plecach-i-prowadzenia-za-lokiec-po-czerwonym-dywanie?strona=2