Na jakiej podstawie pan sądzi, że Tusk już się zgodził poprzeć Europę dwóch prędkości?
Na podstawie tego, co robią Niemcy. Inne sygnały też są jasne. Kilka dni temu, w Jesionce k. Rzeszowa, podczas wręczenia nagrody im. Józefa Ślisza, głos zabrał Jerzy Buzek. Jasno powiedział, że dwie prędkości są właściwie postanowione. Bez entuzjazmu, ale jednak to już jest zaakceptowane. Skoro Buzek mówi o tym tak otwarcie, to znaczy, że decyzja zapadła, i obejmuje również grę o reelekcję Tuska.
Temat Europy dwóch prędkości powraca od lat. Może i tym razem to tylko puste hasło?
Tym razem to wygląda poważnie. Niemcy widocznie uznały, że muszą pójść dalej, muszą umiędzynarodowić długi, czyli wziąć na siebie kolejne ciężary. Bez tego może upaść cała Unia, a na pewno upadnie strefa euro. Co z kolei byłoby dla Niemiec czymś bardzo niedobrym, bo oni na euro bardzo korzystają. Więc lepiej zapłacić, niż ryzykować, że wszystko się zawali. Zwłaszcza, że wiele się już stało. A Brexit to przecież zasługa kanclerz Merkel. Jej decyzje bywają fatalne także dla niej. Przykładem wyniesienie Franka-Waltera Steinmeiera na urząd prezydenta, a tym samym otwarcie drogi Martinowi Schulzowi, i duże ryzyko utraty władzy przez chadecję.
Dlaczego Europa prędkości jest dla nas tak groźna?
Europa dwóch prędkości to projekt skierowany przeciwko Unii Europejskiej. To także projekt skierowany przeciwko państwom naszego regionu. To jest w sumie inna nazwa końca Unii.
Czy Polska może zablokować ten projekt?
Unia dwóch prędkości wymagałaby zmiany traktatów, czyli ratyfikacji przez wszystkich, jednomyślności. Skorzystanie z istniejących zapisów o dobrowolnej współpracy państw byłoby w tym wypadku jawnym nadużyciem. Chyba, że państwa zainteresowane wystąpiłyby z Unii, co z kolei też oznacza koniec wspólnoty.
Wielu Polaków wierzy, że najlepszą, najbezpieczniejszą odpowiedzią na tego typu zagrożenia jest siedzieć cicho i trzymać się niemieckiego rękawa.
Taka droga prowadzi wyłącznie do strat i dalszej degradacji kraju. Były już zdarzenia pokazujące, że za poprzedniego rządu upadliśmy bardzo nisko. Przypomnę np. zablokowanie toru podejścia do portu w Świnoujściu przez niemiecko-rosyjski gazociąg. W ramach polityki siedzenia zawsze cicho Niemcy mogli sobie na to pozwolić. A w relacjach międzynarodowych zablokowanie portu to jest ruch bardzo brutalny, także w prawie międzynarodowym. Takich przykładów są dziesiątki.
Zgadza się pan z ministrem Witoldem Waszczykowskim, który powiedział, że „Polska powinna drastycznie obniżyć poziom zaufania wobec Unii” po tym, co się zdarzyło?
Nie uważam, żeby należało się zbytnio ekscytować tym, co się zdarzyło. Na pewno sposób potraktowania Polski należy potraktować bardzo poważnie. Nigdy dotąd nie było sytuacji, w której wysoki rangą przedstawiciel Unii, nazwijmy to po imieniu, tak bezczelnie ingerował w sprawy wewnętrzne którego z państw. I nigdy się nie zdarzało, by kogoś wybrano wbrew woli jego kraju.
Opozycja kreuje hasło „Polexit”, czyli całkowicie wymyśloną kreację. Ale jednocześnie kreację groźną.
Chodzi o to, by wystraszyć społeczeństwo. Jednocześnie to cyniczne odwrócenie sytuacji, bo jeśli „Polexit” Polsce grozi, to ze strony tych, których reprezentuje Tusk. To jego promotorzy chcą Europy dwóch prędkości. „Polexit” to inna nazwa rozbicia Unii na dwie lub więcej prędkości.
Rozmawiał Jacek Karnowski
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Na jakiej podstawie pan sądzi, że Tusk już się zgodził poprzeć Europę dwóch prędkości?
Na podstawie tego, co robią Niemcy. Inne sygnały też są jasne. Kilka dni temu, w Jesionce k. Rzeszowa, podczas wręczenia nagrody im. Józefa Ślisza, głos zabrał Jerzy Buzek. Jasno powiedział, że dwie prędkości są właściwie postanowione. Bez entuzjazmu, ale jednak to już jest zaakceptowane. Skoro Buzek mówi o tym tak otwarcie, to znaczy, że decyzja zapadła, i obejmuje również grę o reelekcję Tuska.
Temat Europy dwóch prędkości powraca od lat. Może i tym razem to tylko puste hasło?
Tym razem to wygląda poważnie. Niemcy widocznie uznały, że muszą pójść dalej, muszą umiędzynarodowić długi, czyli wziąć na siebie kolejne ciężary. Bez tego może upaść cała Unia, a na pewno upadnie strefa euro. Co z kolei byłoby dla Niemiec czymś bardzo niedobrym, bo oni na euro bardzo korzystają. Więc lepiej zapłacić, niż ryzykować, że wszystko się zawali. Zwłaszcza, że wiele się już stało. A Brexit to przecież zasługa kanclerz Merkel. Jej decyzje bywają fatalne także dla niej. Przykładem wyniesienie Franka-Waltera Steinmeiera na urząd prezydenta, a tym samym otwarcie drogi Martinowi Schulzowi, i duże ryzyko utraty władzy przez chadecję.
Dlaczego Europa prędkości jest dla nas tak groźna?
Europa dwóch prędkości to projekt skierowany przeciwko Unii Europejskiej. To także projekt skierowany przeciwko państwom naszego regionu. To jest w sumie inna nazwa końca Unii.
Czy Polska może zablokować ten projekt?
Unia dwóch prędkości wymagałaby zmiany traktatów, czyli ratyfikacji przez wszystkich, jednomyślności. Skorzystanie z istniejących zapisów o dobrowolnej współpracy państw byłoby w tym wypadku jawnym nadużyciem. Chyba, że państwa zainteresowane wystąpiłyby z Unii, co z kolei też oznacza koniec wspólnoty.
Wielu Polaków wierzy, że najlepszą, najbezpieczniejszą odpowiedzią na tego typu zagrożenia jest siedzieć cicho i trzymać się niemieckiego rękawa.
Taka droga prowadzi wyłącznie do strat i dalszej degradacji kraju. Były już zdarzenia pokazujące, że za poprzedniego rządu upadliśmy bardzo nisko. Przypomnę np. zablokowanie toru podejścia do portu w Świnoujściu przez niemiecko-rosyjski gazociąg. W ramach polityki siedzenia zawsze cicho Niemcy mogli sobie na to pozwolić. A w relacjach międzynarodowych zablokowanie portu to jest ruch bardzo brutalny, także w prawie międzynarodowym. Takich przykładów są dziesiątki.
Zgadza się pan z ministrem Witoldem Waszczykowskim, który powiedział, że „Polska powinna drastycznie obniżyć poziom zaufania wobec Unii” po tym, co się zdarzyło?
Nie uważam, żeby należało się zbytnio ekscytować tym, co się zdarzyło. Na pewno sposób potraktowania Polski należy potraktować bardzo poważnie. Nigdy dotąd nie było sytuacji, w której wysoki rangą przedstawiciel Unii, nazwijmy to po imieniu, tak bezczelnie ingerował w sprawy wewnętrzne którego z państw. I nigdy się nie zdarzało, by kogoś wybrano wbrew woli jego kraju.
Opozycja kreuje hasło „Polexit”, czyli całkowicie wymyśloną kreację. Ale jednocześnie kreację groźną.
Chodzi o to, by wystraszyć społeczeństwo. Jednocześnie to cyniczne odwrócenie sytuacji, bo jeśli „Polexit” Polsce grozi, to ze strony tych, których reprezentuje Tusk. To jego promotorzy chcą Europy dwóch prędkości. „Polexit” to inna nazwa rozbicia Unii na dwie lub więcej prędkości.
Rozmawiał Jacek Karnowski
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/331472-nasz-wywiad-jaroslaw-kaczynski-panstwo-ktore-potrafi-postawic-sie-wszystkim-takze-niemcom-to-panstwo-o-bardzo-wysokim-statusie?strona=2