Niemcom, czy też Francji nie chodzi wcale o żadne zmiany klimatyczne, ale o brutalną ingerencję i zarządzanie w zakresie polityki energetycznej w Europie. To także uderzenie w polskie osiągnięcia i gospodarkę.
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Jan Szyszko, minister środowiska.
wPolityce.pl: Media opisują polowanie z pana udziałem i kontrowersje, które miał nieść ze sobą fakt, iż pan w nim uczestniczył.
Jan Szyszko: Jako minister sprawuję nadzór nad Polskim Związkiem Łowieckim i w związku z tym muszę interesować się tak hodowlą, jak i pozyskaniem zwierzyny. Od czasu do czasu nie tylko poluję w swoim kole łowieckim, ale również jestem zapraszany przez inne koła łowieckie oraz Polski Związek Łowiecki. Zawsze kiedy jestem zapraszany - wiadomo, że łowiectwo musi się samo finansować - więc staram się pokrywać koszta uczestniczenia w polowaniach.
Czyli rozumiem, że w tym, i opisywanym przez media przypadku, płacił pan koszta uczestnictwa w polowanie?
Oczywiście, wpłaciłem darowiznę na odpowiedni fundusz. Można to sprawdzić w Polskim Związku Łowieckim.
Wokół sprawy wycinki drzew narosło wiele wątpliwości. Atakuje się pana resort za wycięte drzewa w miastach i na innych terenach.
Projekt, który zakładał zmiany w kwestii wycinki drzew był projektem nie ministerialnym, ale poselskim. Całym jednak sercem ten projekt poparłem, gdyż wraca on do normalności, wspierając prawo własności obywateli. W lasach państwowych trwa gospodarcze pozyskanie drewna zgodnie z założonym planem i rocznie pozyskuje się ok 40 mln metrów sześciennych drewna. Krzyczy się jednak LEX Szyszko i wszystkie wycinki wrzuca się do jednego worka. Widziałem w mediach topolę, którą ściął bóbr i też dowiedziałem się, że to moja wina. Podobnie było z wyciętymi drzewami w Łebie, na obszarze chronionym, gdzie sprawa została skierowana do prokuratury, zresztą przez RDOŚ w Gdańsku. Tu też obarczano mnie winą za złamanie przez kogoś prawa. Tymczasem możliwość usuwania drzew na obszarze chronionym regulują inne przepisy. Zmienione przez posłów prawo dotyczy osób fizycznych i działek prywatnych oraz terenów rolniczych. Przykładowo, rolnikowi wysiały się drzewa na polu, ten ktoś płaci podatek rolny, ale nie może usunąć drzewa bez pozwolenia, przecież to absurd. Ustawa, która obecnie obowiązuje to podejście diametralnie zmieniła.
Ale faktem jest, że obserwujemy szokujące zdjęcia z terenów miejskich, gdzie wycinka dotyczy skwerów i parków. Dlaczego gminy pozwalają na takie ekscesy. Dochodzi przecież do łamania prawa. Zmiany dotyczące wycinek nie dotyczą przecież parków.
Jeśli gminy wykorzystują nowelizację do dzikiej wycinki to powinien tym zająć się prokurator.
Odium spada nie na poszczególnych prezydentów miast, burmistrzów, czy wójtów, ale na pana. Jak to jest z tymi wycinkami skwerów?
Jeśli w miejscowym palnie zagospodarowania przestrzennego danej gminy występuje skwer na terenie tzw. „czynnej zieleni” to taka wycinka jest oczywiście łamaniem prawa, bo taka wycinka zmienia sposób zagospodarowania tego terenu. Natomiast jeśli ktoś ma swoją prywatną działkę, na której chce wybudować dom to ma prawo to drzewo wyciąć. Gmina mogłaby od takiej osoby, działkę odkupić lub zgodzić się, że mieszkaniec może z nią zrobić co uważa. Oczywiście w granicach prawa.
Czytaj na kolejnej stronie…
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Niemcom, czy też Francji nie chodzi wcale o żadne zmiany klimatyczne, ale o brutalną ingerencję i zarządzanie w zakresie polityki energetycznej w Europie. To także uderzenie w polskie osiągnięcia i gospodarkę.
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Jan Szyszko, minister środowiska.
wPolityce.pl: Media opisują polowanie z pana udziałem i kontrowersje, które miał nieść ze sobą fakt, iż pan w nim uczestniczył.
Jan Szyszko: Jako minister sprawuję nadzór nad Polskim Związkiem Łowieckim i w związku z tym muszę interesować się tak hodowlą, jak i pozyskaniem zwierzyny. Od czasu do czasu nie tylko poluję w swoim kole łowieckim, ale również jestem zapraszany przez inne koła łowieckie oraz Polski Związek Łowiecki. Zawsze kiedy jestem zapraszany - wiadomo, że łowiectwo musi się samo finansować - więc staram się pokrywać koszta uczestniczenia w polowaniach.
Czyli rozumiem, że w tym, i opisywanym przez media przypadku, płacił pan koszta uczestnictwa w polowanie?
Oczywiście, wpłaciłem darowiznę na odpowiedni fundusz. Można to sprawdzić w Polskim Związku Łowieckim.
Wokół sprawy wycinki drzew narosło wiele wątpliwości. Atakuje się pana resort za wycięte drzewa w miastach i na innych terenach.
Projekt, który zakładał zmiany w kwestii wycinki drzew był projektem nie ministerialnym, ale poselskim. Całym jednak sercem ten projekt poparłem, gdyż wraca on do normalności, wspierając prawo własności obywateli. W lasach państwowych trwa gospodarcze pozyskanie drewna zgodnie z założonym planem i rocznie pozyskuje się ok 40 mln metrów sześciennych drewna. Krzyczy się jednak LEX Szyszko i wszystkie wycinki wrzuca się do jednego worka. Widziałem w mediach topolę, którą ściął bóbr i też dowiedziałem się, że to moja wina. Podobnie było z wyciętymi drzewami w Łebie, na obszarze chronionym, gdzie sprawa została skierowana do prokuratury, zresztą przez RDOŚ w Gdańsku. Tu też obarczano mnie winą za złamanie przez kogoś prawa. Tymczasem możliwość usuwania drzew na obszarze chronionym regulują inne przepisy. Zmienione przez posłów prawo dotyczy osób fizycznych i działek prywatnych oraz terenów rolniczych. Przykładowo, rolnikowi wysiały się drzewa na polu, ten ktoś płaci podatek rolny, ale nie może usunąć drzewa bez pozwolenia, przecież to absurd. Ustawa, która obecnie obowiązuje to podejście diametralnie zmieniła.
Ale faktem jest, że obserwujemy szokujące zdjęcia z terenów miejskich, gdzie wycinka dotyczy skwerów i parków. Dlaczego gminy pozwalają na takie ekscesy. Dochodzi przecież do łamania prawa. Zmiany dotyczące wycinek nie dotyczą przecież parków.
Jeśli gminy wykorzystują nowelizację do dzikiej wycinki to powinien tym zająć się prokurator.
Odium spada nie na poszczególnych prezydentów miast, burmistrzów, czy wójtów, ale na pana. Jak to jest z tymi wycinkami skwerów?
Jeśli w miejscowym palnie zagospodarowania przestrzennego danej gminy występuje skwer na terenie tzw. „czynnej zieleni” to taka wycinka jest oczywiście łamaniem prawa, bo taka wycinka zmienia sposób zagospodarowania tego terenu. Natomiast jeśli ktoś ma swoją prywatną działkę, na której chce wybudować dom to ma prawo to drzewo wyciąć. Gmina mogłaby od takiej osoby, działkę odkupić lub zgodzić się, że mieszkaniec może z nią zrobić co uważa. Oczywiście w granicach prawa.
Czytaj na kolejnej stronie…
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/330823-minister-szyszko-jesli-gminy-wykorzystuja-nowelizacje-do-dzikiej-wycinki-to-powinien-zajac-sie-tym-prokurator-nasz-wywiad