Sporo z tego wynika.
Po pierwsze, widać, że podjęta przez kanclerz Merkel (ale znawcy Niemiec upewniają, że w RFN analogiczne zwroty są zawsze wynikiem szerszego ucierania się poglądów w establishmencie) decyzja o ociepleniu relacji z Polską, rządzoną przez PiS jest decyzją poważną, strategiczną i realizowaną konsekwentnie. I o ile sam polski rząd w jakiś sposób tego nie zepsuje, to żadne nerwowe reakcje polskiej opozycji nie zmienią tej decyzji. Co więcej, nadmiernie histeryzujący dziennikarze czy też politycy opozycyjni będą teraz narażać się na niemiecką reakcję na pograniczu arogancji.
Po drugie, znamienne że te słowa padły już po tym, jak Jarosław Kaczyński nazwał Donalda Tuska „niemieckim kandydatem”. Co trudno uznać, by wyrazić się oględnie, za wypowiedź wobec Niemców kurtuazyjną. Jeśli więc już potem szef berlińskiego MSZ mówi to, co powiedział „Wyborczej”, to jest to tym bardziej znamienne. I tym bardziej dowodzi strategiczności decyzji o współpracy z rządem PiS, który ewidentnie w opinii analityków niemieckiego rządu nie jest chwilowym fenomenem.
Po trzecie, a propos tej wzmiankowanej powyżej arogancji – kiedy w latach 70. i 80. RFN uprawiała „Ostpolitik”, współpracując z komunistycznymi władzami w Warszawie, i gdy nad Renem podnosiły się nieśmiałe głosy, że może nie należałoby tak ściśle wiązać się z reżimami niedemokratycznymi, bo przecież nad Wisłą jest też opozycja, oficjalna odpowiedź nie tylko aktualnie w Niemczech rządzących, ale (znów) całego tamtejszego establishmentu, brzmiała: My, Niemcy, tak strasznie zawiniliśmy wobec narodów wschodniej Europy, takie wobec nich popełniliśmy zbrodnie, że nie mamy moralnego prawa nie tylko dyktować im, ale nawet sugerować, jakie mają podejmować polityczne wybory. Nie mamy więc prawa w żaden sposób kwestionować tamtejszych systemów rządów.
Chcę być dobrze zrozumiany. Oczywiście obecny polski rząd jest jak najbardziej demokratyczny, PiS nie jest PZPR-em, Jarosław Kaczyński nie jest Gierkiem, Kanią ani Jaruzelskim, ówczesna polska opozycja działała w interesie kraju, obecna niestety mu szkodzi, itd., itp. Chodzi o to, jak bardzo trwałe są w Niemczech pewne myślowe klisze i intelektualna ciągłość. Bo przecież Gabriel, w odpowiedzi na pytanie o możliwość obłożenia naszego kraju sankcjami nie tylko dystansując się od takiej możliwości, ale recytując formułkę o „mrocznych rozdziałach”, „niemieckiej winie” i „gojeniu ran”, ewidentnie nawiązuje do frazeologii swoich poprzedników z lat 70. i 80. – Waltera Schella i Hansa-Dietricha Genschera (ale tak naprawdę pracujących na ich rzecz trustów mózgów i całego ówczesnego nadreńskiego establishmentu)…
Niemcy i Polska działające razem mogą stworzyć nową jakość. I w Unii, i – zwłaszcza – na wschodzie kontynentu. Rządzącym i w Berlinie, i w Warszawie trzeba więc życzyć konsekwencji w wytrwaniu na drodze, na którą weszli.
I trzymać kciuki za wyborcze szanse Angeli Merkel…
-
Najnowsza książka Krzysztofa Szczerskiego „Utopia europejska. Kryzys integracji i polska inicjatywa naprawy”. Do kupienia „wSklepiku.pl”. Polecamy!
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Sporo z tego wynika.
Po pierwsze, widać, że podjęta przez kanclerz Merkel (ale znawcy Niemiec upewniają, że w RFN analogiczne zwroty są zawsze wynikiem szerszego ucierania się poglądów w establishmencie) decyzja o ociepleniu relacji z Polską, rządzoną przez PiS jest decyzją poważną, strategiczną i realizowaną konsekwentnie. I o ile sam polski rząd w jakiś sposób tego nie zepsuje, to żadne nerwowe reakcje polskiej opozycji nie zmienią tej decyzji. Co więcej, nadmiernie histeryzujący dziennikarze czy też politycy opozycyjni będą teraz narażać się na niemiecką reakcję na pograniczu arogancji.
Po drugie, znamienne że te słowa padły już po tym, jak Jarosław Kaczyński nazwał Donalda Tuska „niemieckim kandydatem”. Co trudno uznać, by wyrazić się oględnie, za wypowiedź wobec Niemców kurtuazyjną. Jeśli więc już potem szef berlińskiego MSZ mówi to, co powiedział „Wyborczej”, to jest to tym bardziej znamienne. I tym bardziej dowodzi strategiczności decyzji o współpracy z rządem PiS, który ewidentnie w opinii analityków niemieckiego rządu nie jest chwilowym fenomenem.
Po trzecie, a propos tej wzmiankowanej powyżej arogancji – kiedy w latach 70. i 80. RFN uprawiała „Ostpolitik”, współpracując z komunistycznymi władzami w Warszawie, i gdy nad Renem podnosiły się nieśmiałe głosy, że może nie należałoby tak ściśle wiązać się z reżimami niedemokratycznymi, bo przecież nad Wisłą jest też opozycja, oficjalna odpowiedź nie tylko aktualnie w Niemczech rządzących, ale (znów) całego tamtejszego establishmentu, brzmiała: My, Niemcy, tak strasznie zawiniliśmy wobec narodów wschodniej Europy, takie wobec nich popełniliśmy zbrodnie, że nie mamy moralnego prawa nie tylko dyktować im, ale nawet sugerować, jakie mają podejmować polityczne wybory. Nie mamy więc prawa w żaden sposób kwestionować tamtejszych systemów rządów.
Chcę być dobrze zrozumiany. Oczywiście obecny polski rząd jest jak najbardziej demokratyczny, PiS nie jest PZPR-em, Jarosław Kaczyński nie jest Gierkiem, Kanią ani Jaruzelskim, ówczesna polska opozycja działała w interesie kraju, obecna niestety mu szkodzi, itd., itp. Chodzi o to, jak bardzo trwałe są w Niemczech pewne myślowe klisze i intelektualna ciągłość. Bo przecież Gabriel, w odpowiedzi na pytanie o możliwość obłożenia naszego kraju sankcjami nie tylko dystansując się od takiej możliwości, ale recytując formułkę o „mrocznych rozdziałach”, „niemieckiej winie” i „gojeniu ran”, ewidentnie nawiązuje do frazeologii swoich poprzedników z lat 70. i 80. – Waltera Schella i Hansa-Dietricha Genschera (ale tak naprawdę pracujących na ich rzecz trustów mózgów i całego ówczesnego nadreńskiego establishmentu)…
Niemcy i Polska działające razem mogą stworzyć nową jakość. I w Unii, i – zwłaszcza – na wschodzie kontynentu. Rządzącym i w Berlinie, i w Warszawie trzeba więc życzyć konsekwencji w wytrwaniu na drodze, na którą weszli.
I trzymać kciuki za wyborcze szanse Angeli Merkel…
-
Najnowsza książka Krzysztofa Szczerskiego „Utopia europejska. Kryzys integracji i polska inicjatywa naprawy”. Do kupienia „wSklepiku.pl”. Polecamy!
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/330622-decyzja-berlina-jest-strategiczna-niemcy-odmawiaja-przyjecia-sztandaru-glownego-obroncy-przed-kaczyzmem?strona=2