Zdaniem Wildsteina, ludzi mających bardziej wyrobione poglądy jest nadal niewielka mniejszość, dlatego poglądy pozostałych można kształtować.
Stąd bierze się sukces zarówno ideologii lewicowej jak i tych ośrodków, które ją prezentują, to z tego powodu cała scena polityczna zachodniej Europy przesunęła się na lewo i w głównym nurcie ugrupowania prawicowe od lewicowych niemal się nie różnią. To efekt presji dominujących ośrodków opiniotwórczych, między innymi mediów. Ale to się w tej chwili zaczyna zmieniać. Ludzie zaczynają mieć głębokie poczucie, że coś jest nie w porządku. Że demokracja stała się fikcją. Że nie mają nic do powiedzenia.Że o sprawach, które ich interesują, nie wolno nawet mówić, nie wolno debatować. Efektem tego jest pojawienie się takiego fenomenu jak Trump. Ameryka jest specyficznym krajem, bo tam jeszcze ta wojna kulturowa trwa. Tam były dwa establishmenty - demokratyczny i republikański, które na pewnym, biznesowym poziomie również zaczęły się integrować, co wywoływało dodatkowy ferment. Trump, który ma biznesowy talent, wyczuł te nastroje i na nich popłynął. Pomijam to, na ile to jest u niego autentyczne. Popłynął na tym
— wyjaśnia Wildstein.
Przyglądając się polskim mediom stwierdza, że nurt konserwatywno-prawicowy nadal jeszcze nie jest mniejszością.
Gros ośrodków masowego przekazu jest w rękach lewicowo-liberalnych apologetów III RP, tego oligarchicznego porządku, który funkcjonował u nas przez tyle czasu. To się zmienia, ale popatrzmy choćby na największe media internetowe jak Onet, Wirtualna Polska o bardzo jednoznacznym, lewicowo-liberalnym profilu. Ciągle więc jeszcze nie ma równowagi i daleko do tego, aby prawica stała się głównym nurtem. Ale stopniowo to się wyrównuje. W każdym razie mam taką nadzieję
— dodaje.
Bronisław Wildstein podkreśla, ze sztuka krytyczna jest szachrajstwem, a obecne propozycje artystyczne są bezwartościowe.
Sztuka, jak mówiłem, zakłada coś specyficznego; odmienny, pogłębiony sposób wyrazu, otwarcie nowych perspektyw poznawczych, intensywne przeżycie. Artysta oferuje odbiorcy swoje doświadczenie. A tu nic takiego nie ma. Jest redukcja do płaskiego, znanego zawczasu plakatu politycznego, a chodzi tylko o to, żeby go głośniej i bardziej histerycznie wykrzyczeć. Nie jest więc to żadna sztuka i nie jest krytyczna; doskonale mieści się w tym dominującym nurcie zachodnim, europejskim, ale w Polsce nie do końca. Bo w Polsce silny jest jeszcze Kościół, jeszcze większość nie została stłamszona tak jak na Zachodzie, gdzie boi się nawet pisnąć, więc u nas inaczej to wygląda
— podkreśla Wildstein.
mall / Polska The Times
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zdaniem Wildsteina, ludzi mających bardziej wyrobione poglądy jest nadal niewielka mniejszość, dlatego poglądy pozostałych można kształtować.
Stąd bierze się sukces zarówno ideologii lewicowej jak i tych ośrodków, które ją prezentują, to z tego powodu cała scena polityczna zachodniej Europy przesunęła się na lewo i w głównym nurcie ugrupowania prawicowe od lewicowych niemal się nie różnią. To efekt presji dominujących ośrodków opiniotwórczych, między innymi mediów. Ale to się w tej chwili zaczyna zmieniać. Ludzie zaczynają mieć głębokie poczucie, że coś jest nie w porządku. Że demokracja stała się fikcją. Że nie mają nic do powiedzenia.Że o sprawach, które ich interesują, nie wolno nawet mówić, nie wolno debatować. Efektem tego jest pojawienie się takiego fenomenu jak Trump. Ameryka jest specyficznym krajem, bo tam jeszcze ta wojna kulturowa trwa. Tam były dwa establishmenty - demokratyczny i republikański, które na pewnym, biznesowym poziomie również zaczęły się integrować, co wywoływało dodatkowy ferment. Trump, który ma biznesowy talent, wyczuł te nastroje i na nich popłynął. Pomijam to, na ile to jest u niego autentyczne. Popłynął na tym
— wyjaśnia Wildstein.
Przyglądając się polskim mediom stwierdza, że nurt konserwatywno-prawicowy nadal jeszcze nie jest mniejszością.
Gros ośrodków masowego przekazu jest w rękach lewicowo-liberalnych apologetów III RP, tego oligarchicznego porządku, który funkcjonował u nas przez tyle czasu. To się zmienia, ale popatrzmy choćby na największe media internetowe jak Onet, Wirtualna Polska o bardzo jednoznacznym, lewicowo-liberalnym profilu. Ciągle więc jeszcze nie ma równowagi i daleko do tego, aby prawica stała się głównym nurtem. Ale stopniowo to się wyrównuje. W każdym razie mam taką nadzieję
— dodaje.
Bronisław Wildstein podkreśla, ze sztuka krytyczna jest szachrajstwem, a obecne propozycje artystyczne są bezwartościowe.
Sztuka, jak mówiłem, zakłada coś specyficznego; odmienny, pogłębiony sposób wyrazu, otwarcie nowych perspektyw poznawczych, intensywne przeżycie. Artysta oferuje odbiorcy swoje doświadczenie. A tu nic takiego nie ma. Jest redukcja do płaskiego, znanego zawczasu plakatu politycznego, a chodzi tylko o to, żeby go głośniej i bardziej histerycznie wykrzyczeć. Nie jest więc to żadna sztuka i nie jest krytyczna; doskonale mieści się w tym dominującym nurcie zachodnim, europejskim, ale w Polsce nie do końca. Bo w Polsce silny jest jeszcze Kościół, jeszcze większość nie została stłamszona tak jak na Zachodzie, gdzie boi się nawet pisnąć, więc u nas inaczej to wygląda
— podkreśla Wildstein.
mall / Polska The Times
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/330062-wildstein-nowy-teatr-i-sztuka-krytyczna-to-narzedzia-ideologii-ktora-niszczy-nasza-kultura-jak-daleko-bedziemy-to-akceptowali?strona=2