Prof. Zoll na pierwszej linii obrony prezes Gersdorf: „PiS chce zablokować SN, by ten nie mógł orzekać w sprawie prezes Przyłębskiej"

Prof. Zoll jak zwykle wie „lepiej” i ocenia dzisiejszą inicjatywę posłów PiS z Arkadiuszem Mularczykiem na czele jako próbę uderzenia w Sąd Najwyższy przed jego rozstrzygnięciem, czy Julia Przyłębska została prawidłowo wybrana na stanowisko prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Profesor „zapomniał”, ze w świetle obowiązującego prawa, Sąd Najwyższy, nie może oceniać wyboru Przyłębskiej. Jego uprawnienia nie sięgają aż tak daleko.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:Łaskawcy! Sąd Najwyższy raczył zamieścić w internecie regulamin ws. wyboru na kandydata I prezesa

Wniosek oceniam jako próbę zablokowania SN, który za chwilę będzie orzekał, czy powołanie prezes TK Julii Przyłębskiej było zgodne z przepisami.

– mówi dla „Gazety Wyborczej” prof. Andrzej Zoll.

Chodzi o wniosek posłów PiS, którzy chcą, by Trybunał Konstytucyjny ocenił, czy wybór kontrowersyjnej sędzi Małgorzaty Gersdorf na prezesa Sądu Najwyższego odbył się zgodnie z prawem. Poseł Mularczyk w rozmowie z portalem wPolityce.pl podkreślał, że wybór Gersdorf nastąpił bez uchwały, a procedura i regulamin wyboru Gersdorf był tajny i nigdzie nie opublikowany. Zoll ma zupełnie inne zdanie na ten temat.

Przepisy, które kwestionują posłowie PiS, są prawidłowe. Kwestia wyboru pierwszego prezesa Sądu Najwyższego powinna być opisana właśnie w regulaminie, a nie w ustawie. Dzięki temu Sąd Najwyższy może pozostać niezależny od parlamentu.

– stwierdził prof. Zoll w rozmowie z GW.

CZYTAJ TAKŻE:NASZ WYWIAD. Arkadiusz Mularczyk: Doznałem szoku, gdy nie byłem w stanie ustalić trybu wyboru prezesa Sądu Najwyższego. Potwierdził to ich rzecznik!

Posłowie PiS wybrali kwestionowanie konstytucyjności tych przepisów, bo w inny sposób nie mogli zakwestionować wyboru prezes SN. To jedyny sposób, żeby sprawa została przeprowadzona w Trybunale Konstytucyjnym. Czy wniosek ma szansę powodzenia? Znając sytuację w obecnym Trybunale, nie jestem w stanie odpowiedzieć.

– powiedział Zoll dla GW.

Prof. Zoll znów staje po jednej stronie konfliktu wokół Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego. Ciekawe, czy miałby takie samo zdanie, gdyby nadal był prezesem TK - jak to miało miejsce w latach 1993 – 1997. Jest wielce prawdopodobne, że wtedy zupełnie inaczej oceniałby możliwości kompetencyjne Sądu Najwyższego.

wyborcza.pl/wb