Gdy Jarosław Gowin zrywał z partią Tuska, niektórzy drwili, że czyni to dla dalszej kariery. Dość nieporadne było to myślenie, ponieważ mógł z legitymacją PO błyszczeć nadal. Wystarczyło bić Tuskowi brawo, jak czynili to inni.
Mistrz politycznej intrygi, partyjnego reżimu, narcyz jakich mało, nie wymagał od swych podwładnych wiele, a szczególnie zapracowania. Wystarczyło bezwzględne podporządkowanie, czapkowanie na każdym kroku i częsty udział w obłudzie, której były premier nadawał stale nowe treści. Gowin zorientował się w tej grze dość prędko, więc niebawem opuścił zakłamane szeregi. Stale przy tym podkreślając, że wśród członków PO wciąż są osoby wartościowe. Jeśli dr Jarosław Gowin ma rację, to czas na potwierdzenie owej diagnozy.
W życiu polityka zapewne są trudne chwile, a rozterki wyjść, czy nie wyjść chyba dobrze te sytuacje ilustrują. Oczywiście mam na myśli polityków prawdziwych, a nie błaznów w rodzaju Kamińskiego Michała. Jeśli prawdą jest rychłe opuszczenie PO przez Jacka Saryusz–Wolskiego, to znaczy, iż ma on już dość krętactw towarzystwa, które go otacza. Ponieważ jest politykiem nie tylko porządnie wykształconym, ale i świetnie zorientowanym w gierkach brukselników, ma też zapewne dobre rozeznanie w sprawie swych szans na objęcie fotela po Tusku. Więc trzeba być pewnym, że nie dla tego fotela porzuca wypranych z jakichkolwiek idei kolegów z PO. Z pewnością jest jednym z europejskich posłów, którzy oddani są swym wyborcom, a nie unijnym urzędnikom wysokiego szczebla, mającym przede wszystkim przewrócone w głowie, rosnące konta w tempie rakiety podążającej w kosmos, a honoru i odpowiedzialności nic a nic. Nazywam ich od pewnego czasy brukselnikami, bo na miano mieszkańców Brukseli nie zasłużyli.
Gowin zachował godność opuszczając Tuska, tak też będzie z Saryusz–Wolskim. Jeśli Gowin ma rację mówiąc pozytywnie o innych jeszcze osobach z PO, to najwyższy czas, by się ujawnili. Być może jest to wciąż okazja do zrealizowania dawnego marzenia Polaków o POPIS–ie. W ograniczonej formie, ale jednak. Jacek Saryusz–Wolski był niewątpliwie asem w talii Tuska skierowanej do pracy w Brukseli. Poprzednio cennym Polakiem z tego nadania był tam również Bogusław Sonik. Dziś, po odejściu Saryusz–Wolskiego, lepiej milczeć. Kto w PO ma jeszcze choć trochę poczucia przyzwoitości? No właśnie…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/329661-gowin-i-saryusz-wolski-dali-przyklad-kto-w-po-ma-jeszcze-choc-troche-poczucia-przyzwoitosci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.