Moje pokolenie odgrzebało Wyklętych ze śmietnika historii. Młodzi ludzie nadali kształt tym obchodom, powiedzieli, że takich obchodów chcemy. My chcemy tę idee pobudzić oddolnie, niesystemowo
— mówi portalowi wPolityce.pl Maciej Skotnicki, prezes stowarzyszenia Studenci dla Rzeczypospolitej.
wPolityce.pl: W tym roku odbędzie się czwarta edycja znanego już na całą Polskę przedsięwzięcia, pt. „Namioty Wyklętych”. Skąd pomysł na inicjatywę?
Maciej Skotnicki: Inicjatywa stworzenia Namiotów Wyklętych pojawiła się cztery lata temu w Łodzi. To był pierwszy oddział, który wpadł na taki pomysł, aby w dość szczególny, innowacyjny sposób stworzyć coś, co przekaże wiedzę na temat Żołnierzy Wyklętych. Wtedy wiedza na temat żołnierzy zbrojnego podziemia antykomunistycznego nie była, aż tak powszechna jak teraz. Namioty Wyklętych mają w założeniu to, żeby przekazać postawy polskich bohaterów osobom, które nic o tym nie słyszały.
Stawiacie na edukację młodego pokolenia?
Z racji tego, że jesteśmy przedstawicielami młodego pokolenia, nasze działania kierujemy do osób młodszych. Sam pomysł stworzenia instalacji w centrach miast, która jest skupiona wokół obozowiska żołnierzy, gdzie wystawiamy różnego rodzaju wystawy, biogramy wyklętych itd. kierowane jest do odbiorcy młodszego. Z racji tego, że działamy w przestrzeni publicznej odwiedzają nas też ludzie starsi, którzy wbrew pozorom często nie słyszeli o Żołnierzach Wyklętych. Powodem jest między innymi, że wychowali się w PRL. Wtedy wiedza na ten temat była blokowana. Dalej spotykamy się podczas naszych inicjatyw z ludzi, którzy twierdzą, że to były bandy oraz antybohaterowie. Ta propaganda serwowana przez cały PRL zrobiła swoje. Staramy się również trafić do tych ludzi, ale głównie nasze działania są kierowane do młodzieży.
Na przestrzeni ostatnich czterech lat inicjatywa, która została zapoczątkowana w jedynym z lokalnych oddziałów w tej chwili zyskała szeroki i ogólnopolski rozgłos. W tym roku do akcji włączyło się ponad 40 polskich miast. Skąd ta popularność?
Jak już wcześniej wspomniałem zaczęło się od Łodzi. To był pierwszy oddział robiący namioty. W kolejnym roku dołączyły kolejne oddziały naszego stowarzyszenia. W tej chwili mamy 8 miast z naszymi oddziałami i ponad 46 miast i miasteczek, które włączyły się do akcji. Głównie zamysłem było stworzenie takiej akcji, która będzie atrakcyjna dla odbiorców, a jednocześnie przekaże wiedzę. Nie zapominajmy, że nasz projekt jest kierowany do ludzi, którzy nie słyszeli nic o Wyklętych lub wiedzą o nich niewiele. Nie zawsze jest tak, że te osoby przyjdą na określony wykład historyczny. Namioty Wyklętych jest to sposób szczególnego włączenie się w upamiętnienia naszych bohaterów poprzez działania na zmysły odbiorców, przez które trafiamy z naszym przekazem do głowy. Myślę, że to jest cały klucz, który uatrakcyjnia tę formułę.
W większości miast zaangażowanych w tę inicjatywę Studenci dla Rzeczypospolitej nie posiadają swoich oddziałów. Jak dotarliście do tak dużego grona odbiorców?
Jedną w wartości, jakimi się kierujemy jest idea spółdzielczości. Dlatego w tym roku chcieliśmy zaangażować społeczności lokalne i przekazać im pomysł. Naszym zdaniem spaja to wspólnoty poprzez podział zadań oraz powoduje zaangażowanie ludzi w odtwarzanie i kultywowanie historii. W ubiegłym roku niektóre miasta, np. Świnoujście, Żyrardów same się do nas zgłosiły i wyraziły chęć stworzenia podobnej inicjatywy w swoich miastach. Daliśmy im zaplecze merytoryczne. W tym roku sami wysłaliśmy do wielu miast informację, że mamy konkretny pomysł na uczczenie dnia Żołnierzy Wyklętych. Oddzwoniło do nas wielu przedstawicieli jednostek samorządowych. Część zgłosiła się w tym roku, część zadeklarowała, że w następnym roku zagospodaruje stosowny budżet. Oddźwięk przerósł nasze oczekiwania. Widać, że jest zapotrzebowanie na takie akcje. Członkowie mniejszych społeczności chcą działać w ramach popularyzowania historii najnowszej. To nas cieszy. Musieliśmy tylko dać sygnał, przedstawić pomysł, a wtedy sami sobie to poukładali i stworzyli własne lokalne wydarzenia bazujące na naszym pomyśle.
CIĄG DALSZY NA NASTĘPNEJ STRONIE ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Moje pokolenie odgrzebało Wyklętych ze śmietnika historii. Młodzi ludzie nadali kształt tym obchodom, powiedzieli, że takich obchodów chcemy. My chcemy tę idee pobudzić oddolnie, niesystemowo
— mówi portalowi wPolityce.pl Maciej Skotnicki, prezes stowarzyszenia Studenci dla Rzeczypospolitej.
wPolityce.pl: W tym roku odbędzie się czwarta edycja znanego już na całą Polskę przedsięwzięcia, pt. „Namioty Wyklętych”. Skąd pomysł na inicjatywę?
Maciej Skotnicki: Inicjatywa stworzenia Namiotów Wyklętych pojawiła się cztery lata temu w Łodzi. To był pierwszy oddział, który wpadł na taki pomysł, aby w dość szczególny, innowacyjny sposób stworzyć coś, co przekaże wiedzę na temat Żołnierzy Wyklętych. Wtedy wiedza na temat żołnierzy zbrojnego podziemia antykomunistycznego nie była, aż tak powszechna jak teraz. Namioty Wyklętych mają w założeniu to, żeby przekazać postawy polskich bohaterów osobom, które nic o tym nie słyszały.
Stawiacie na edukację młodego pokolenia?
Z racji tego, że jesteśmy przedstawicielami młodego pokolenia, nasze działania kierujemy do osób młodszych. Sam pomysł stworzenia instalacji w centrach miast, która jest skupiona wokół obozowiska żołnierzy, gdzie wystawiamy różnego rodzaju wystawy, biogramy wyklętych itd. kierowane jest do odbiorcy młodszego. Z racji tego, że działamy w przestrzeni publicznej odwiedzają nas też ludzie starsi, którzy wbrew pozorom często nie słyszeli o Żołnierzach Wyklętych. Powodem jest między innymi, że wychowali się w PRL. Wtedy wiedza na ten temat była blokowana. Dalej spotykamy się podczas naszych inicjatyw z ludzi, którzy twierdzą, że to były bandy oraz antybohaterowie. Ta propaganda serwowana przez cały PRL zrobiła swoje. Staramy się również trafić do tych ludzi, ale głównie nasze działania są kierowane do młodzieży.
Na przestrzeni ostatnich czterech lat inicjatywa, która została zapoczątkowana w jedynym z lokalnych oddziałów w tej chwili zyskała szeroki i ogólnopolski rozgłos. W tym roku do akcji włączyło się ponad 40 polskich miast. Skąd ta popularność?
Jak już wcześniej wspomniałem zaczęło się od Łodzi. To był pierwszy oddział robiący namioty. W kolejnym roku dołączyły kolejne oddziały naszego stowarzyszenia. W tej chwili mamy 8 miast z naszymi oddziałami i ponad 46 miast i miasteczek, które włączyły się do akcji. Głównie zamysłem było stworzenie takiej akcji, która będzie atrakcyjna dla odbiorców, a jednocześnie przekaże wiedzę. Nie zapominajmy, że nasz projekt jest kierowany do ludzi, którzy nie słyszeli nic o Wyklętych lub wiedzą o nich niewiele. Nie zawsze jest tak, że te osoby przyjdą na określony wykład historyczny. Namioty Wyklętych jest to sposób szczególnego włączenie się w upamiętnienia naszych bohaterów poprzez działania na zmysły odbiorców, przez które trafiamy z naszym przekazem do głowy. Myślę, że to jest cały klucz, który uatrakcyjnia tę formułę.
W większości miast zaangażowanych w tę inicjatywę Studenci dla Rzeczypospolitej nie posiadają swoich oddziałów. Jak dotarliście do tak dużego grona odbiorców?
Jedną w wartości, jakimi się kierujemy jest idea spółdzielczości. Dlatego w tym roku chcieliśmy zaangażować społeczności lokalne i przekazać im pomysł. Naszym zdaniem spaja to wspólnoty poprzez podział zadań oraz powoduje zaangażowanie ludzi w odtwarzanie i kultywowanie historii. W ubiegłym roku niektóre miasta, np. Świnoujście, Żyrardów same się do nas zgłosiły i wyraziły chęć stworzenia podobnej inicjatywy w swoich miastach. Daliśmy im zaplecze merytoryczne. W tym roku sami wysłaliśmy do wielu miast informację, że mamy konkretny pomysł na uczczenie dnia Żołnierzy Wyklętych. Oddzwoniło do nas wielu przedstawicieli jednostek samorządowych. Część zgłosiła się w tym roku, część zadeklarowała, że w następnym roku zagospodaruje stosowny budżet. Oddźwięk przerósł nasze oczekiwania. Widać, że jest zapotrzebowanie na takie akcje. Członkowie mniejszych społeczności chcą działać w ramach popularyzowania historii najnowszej. To nas cieszy. Musieliśmy tylko dać sygnał, przedstawić pomysł, a wtedy sami sobie to poukładali i stworzyli własne lokalne wydarzenia bazujące na naszym pomyśle.
CIĄG DALSZY NA NASTĘPNEJ STRONIE ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/329089-nasz-wywiad-prezes-stowarzyszenia-studenci-dla-rzeczypospolitej-moje-pokolenie-odgrzebalo-wykletych-ze-smietnika-historii