Szokujący brak szacunku dla zwykłych Polaków i całkowite oderwanie od rzeczywistości - tak można określić bulwersujące słowa I Prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzaty Gersdorf. Sędzia stwierdziła, że 10 tysięcy złotych dla sędziego to niezbyt wygórowana pensja, za którą „dobrze żyć można tylko na prowincji”. Gersdorf nazwała też pomysł z upublicznianiem oświadczeń majątkowych sędziów „zagraniem pod publiczkę”.
Znana z tego, że nie chciała ujawniać swoich wydatków ze służbowej karty płatniczej, prof. Gersdorf znów szokuje brakiem wyczucia i społecznej wrażliwości. Tym razem, w rozmowie z portalem Onet.pl, dała popis bezczelności. Pytana o zarobki sędziów, zaczęła narzekać na ich wysokość!
Przeciętny radca prawny zarabia więcej, niż sędzia sądu rejonowego. 7 tys. to straszne pieniądze? Na tym szczeblu 70 proc. nominacji to kobiety. Zarobki nie są wystarczające, by mężczyźni podejmowali ten zawód. Nieco lepiej jest w sądach okręgowych, ale za te ok. 10 tys. brutto dobrze żyć można tylko na prowincji. A co jest na samym szczycie? Dobry adwokat ma się lepiej, niż sędzia Sądu Najwyższego.
– dramatyzowała w rozmowie z Onet.
Sędzia powinien być mądry, krystaliczny, moralny, nieprzemakalny. Więc musi dobrze zarabiać porównywalnie do adwokatów, radców i notariuszy. A my zarabiamy dobrze, ale nie rewelacyjnie.
– kontynuowała prof. Gersdorf.
CZYTAJ TAKŻE: Sąd Najwyższy wycofuje się ze słów prof. Gersdorf i publikuje dane o wykorzystaniu służbowych kart płatniczych
O tej „krystaliczności” i „moralności” niektórych sędziów mogliśmy się wszyscy przekonać przy okazji ujawnienia kryminalnych afer związanych z sędziami. Te 10 tys. muszą nie wystarczać sędziom, którzy okradają sklepy z ubraniami i drobnym sprzętem elektronicznym.
Prezes Gersdorf ostro zaatakowała także reformę sądownictwa, którą przygotowało ministerstwo sprawiedliwości. I znów najbardziej bolą ją zapisy, dotyczące pieniędzy. Tym raz skupiła się na oświadczeniach majątkowych, które zgodnie z reformą, mają stać się nareszcie jawne.
Władza chce, by społeczeństwo myślało o sędziach, jako o „tłustych kotach”. (…) Przecież w tej chwili sędziowie składają takie oświadczenia do swych prezesów i urzędów skarbowych, a ja składam do prezydenta i urzędu skarbowego. Są niejawne, ale służby wszystko mogą sprawdzić. Po co zatem ujawnienie? Żeby ludzie się rzucili na te oświadczenia i zaczęli dysputy: „Skąd on ma?”. Sędzia rozstrzyga konflikt i nie może być wystawiany na odwet i zemstę przegranych.
– histeryzowała prof. Gersdorf w Onet.pl.
Sędzia Gersdorf nawet nie ukrywa, że chce donieść na Polskę do międzynarodowych organizacji.
Muszę poinformować organizacje europejskie zajmujące się sądownictwem o tym, że polskie władze naruszają niezależność sądów. (…) Muszę to zrobić, bo to wynika z traktatów międzynarodowych (…).Jak dotąd wstrzymywałam się z „donoszeniem”, choć uważam, że było wiele przypadków szczucia na sędziów. Prezes Kaczyński pozwalał sobie np. na stwierdzenie, że wymiar sprawiedliwości to to jest jeden gigantyczny skandal, a nie podał przykładów tego ogromnego skandalu.
– zapowiedziała Gersdorf.
Prezes Sądu Najwyższego zaatakowała także Trybunał Konstytucyjny i inne pomysły reformy wymiaru sprawiedliwości.Jej słowa można określić jako histeryczne i wpisujące się w narrację opozycji „totalnej”. Nie ma już żadnych złudzeń, że ta bliska znajoma prof. Andrzeja Rzeplińskiego, właśnie rozpoczęła regularną wojnę z legalną i demokratycznie wybraną władzą. To całkowita kompromitacja prof. Gersdorf, która zamieniła Sąd Najwyższy w polityczną agendę opozycji.
Onet.pl, WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/328772-szczyt-bezczelnosci-prezes-sadu-najwyzszego-prof-gersdorf-za-10-tysiecy-zl-miesiecznie-to-mozna-zyc-dobrze-tylko-na-prowincji