Paranoja, czy zwykła manipulacja? Komisja Europejska w wewnętrznym dokumencie pisze o rzekomych szykanach wobec sędziów i ich realnym zagrożeniu. Po pogłoskach o próbie „zamachu” na sędziego Waldemara Żurka, rzecznika prasowego Krajowej Rady Sądownictwa, prokuratura natychmiast wszczęła dochodzenie. Waldemar Żurek opowiadał na zamkniętym spotkaniu z sędziami ze Szczecina o rzekomym terrorze wobec niego samego i kolegów po fachu: pogróżkach, przebijanych w autach oponach, a nawet wypowiadaniu umów o prowadzenie rachunków w bankach. A gdy przyszło co do czego, spuścił z tonu. Wprawdzie spędził w prokuraturze kilka godzin, ale nie chciał podać istotnych szczegółów, które pomogłyby śledczym w wyjaśnieniu sprawy. Miał też oświadczyć, że nie chce żadnego śledztwa w tej sprawie – dowiedział się portal wPolityce.pl.
Sędzia Żurek, o czym pisaliśmy jeszcze w grudniu, uderzył w najwyższe tony. Zasiał grozę na spotkaniu z sędziami w Szczecinie, które miało miejsce jeszcze w zeszłym roku.
KRS jest poddawany presji (…) oraz presji osobistej, typu próby wszczynania postępowań dyscyplinarnych przeciwko członkom KRS, przebijanie opon w samochodach, SMS-y i telefony z pogróżkami, wypowiadanie rachunków bankowych z przyczyn „wizerunkowych”.
– mówił sędzia Żurek.
Ile w tym prawdy? Wygląda na to, że jak na lekarstwo. Słowa Żurka i naszą publikację bardzo poważnie potraktowała prokuratura. Wszczęła postępowanie i poprosiła o szczegóły, żeby dobrać się do skóry tym, którzy zagrażają sędziemu i jego kolegom. Jak się dowiedzieliśmy, rzecznik KRS wcale w tym nie pomógł. Wręcz przeciwnie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Skandaliczny donos do KE: „zmiany w sądownictwie zmierzają do ograniczenia suwerenności sądów, a sędziowie są fizycznie atakowani”
Z informacji, do których dotarł portal wPolityce.pl wynika, że makabryczne historie, o których mówił w Szczecinie, dotyczyły głównie jego samego, a nie innych sędziów. Jak twierdzi, ktoś mu przebił w aucie tylną oponę, a z innego koła spuścił powietrze. W drugim samochodzie – bo pan sędzia ma więcej niż jeden – nieznany sprawca przeciął przewód paliwowy. Powołał się na mechaników z warsztatu, w którym naprawiał auto i którzy mieli mu powiedzieć, że to nie są zwykłe usterki, tylko celowe działanie. Poskarżył się też prokuratorowi, że grożono mu śmiercią, pobiciem i atakiem na rodzinę.
Sędzia Żurek oświadczył zaskoczonym prokuratorom, że nie chce żadnego śledztwa w tej sprawie ani ścigania winnych. Odmówił ujawnienia, w którym warsztacie reperował auta rzekomo uszkodzone przez „nieznanych sprawców”. Nie zgodził się przekazać do badań swojego telefonu i komputera, na które – jak twierdzi – docierały do niego pogróżki. Nie podał też nazwiska sędziego KRS, któremu według niego bank wypowiedział umowę na prowadzenie konta.
Spytaliśmy Waldemara Żurka o sprawę jego zeznań przed prokuraturą. Stwierdził, że nie może udzielać na ten temat informacji, gdyż objęty jest tajemnicą śledztwa.
W prokuraturze spędziłem kilka godzin. Złożyłem zeznania.
– powiedział portalowi w Polityce.pl
Dziwne historie o rzekomo szykanowanych sędziach budzą wiele wątpliwości. Prokuratorzy, którzy chcą wyjaśnić sprawę najwyraźniej nie mogą liczyć na współpracę ze strony sędziów. Ciężko więc wierzyć w martyrologiczne opowieści środowiska sędziowskiego.
WB
Najnowsza książka Krzysztofa Szczerskiego „Utopia europejska. Kryzys integracji i polska inicjatywa naprawy”. Do kupienia „wSklepiku.pl”. Polecamy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/328595-nasz-news-szykany-wobec-sedziow-prokuratura-poprosila-o-dowody-ale-sedzia-zurek-nie-chcial-ich-ujawnic