Durnie, paranoicy, szaleńcy, ćwoki, kanalie, chamy, dziady, szkodnicy, plugawcy, nikczemni obłudnicy, świńskie ryje, katolickie cioty, obrzydliwi, załgani hipokryci, pisowskie ścierwa… Wszystkie te epitety pochodzą z wokabularza, a jakże, sejmitów Platformy tzw. Obywatelskiej oraz jej mutanta, partii tzw. Nowoczesnej sprzed i po wyborach.
I to by było na tyle, co mają do zaoferowania ogółowi Polaków: lżenie, inwektywy, impertynencje, insynuacje, nic poza tym. Żadnego programu, żadnej propozycji, żadnej, konstruktywnej polemiki. Kiedyś o takim języku mawiało się: „nieparlamentarny”. Dziś na chamstwo należałoby raczej reagować zdaniem: „nie zachowuj się jak parlamentarzysta!”…
Przyznam, że przez lata pracy dziennikarskiej poza granicami przywykłem do innej kultury politycznej. W naszym kraju słowo „polityka”, niestety, z kulturą nie ma nic wspólnego. Rynsztokowy spektakl wobec „pisowskiego paskudztwa” (licentia poetica Stefana Niesiołowskiego), które nawet „nie zasługuje na splunięcie”, trwa i trwa mać. Tzw. obrońcy demokracji nie potrafią uszanować demokratycznego wyboru. Nie mogą, bo oto z woli wyborców podważony został stary układ na ich „zielonej wyspie”. Znaczy, naród to też durnie, paranoicy, szaleńcy, ćwoki, kanalie, dziady itd., że powierzył władzę temu „pisowskiemu plugastwu”. Do wyświechtanych obelg doszły nowe, autorstwa wątłych umysłowo, za to silnych w gębach medialnych kauzyperdów PO i jej Nowoczesnej przystawki: „brudne, śmierdzące gnidy, firmujące rynsztok, jedzące odchody”…, co wydzielił z siebie, nomen omen, Wątły Jakub w rozmowie z Tomaszem Jastrunem.
Zamiast zająć się pracą, za którą płacą jej podatnicy, opracowywaniem własnych, konkurencyjnych programów, co należy do zadań opozycji, nowocześni popaprańcy z poselskimi mandatami w kieszeniach zlatują się jak muchy do… i przy każdej okazji sączą swój jad. Zawsze gotowi do postponowania rządu, a nawet do podpalenia całego kraju, by uniemożliwić wyjaśnianie, naprawę i porządkowanie tego, do czego sami walnie się przyczynili: afer, skandali, przekrętów, kolesiostwa, słowem - zgnilizny moralnej. Dość wspomnieć esencjonalny „plakat” przedwyborczy, podarty przez Wojciecha Cejrowskiego, który wystarczył za tysiąc słów. Jak długo jeszcze?!
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Durnie, paranoicy, szaleńcy, ćwoki, kanalie, chamy, dziady, szkodnicy, plugawcy, nikczemni obłudnicy, świńskie ryje, katolickie cioty, obrzydliwi, załgani hipokryci, pisowskie ścierwa… Wszystkie te epitety pochodzą z wokabularza, a jakże, sejmitów Platformy tzw. Obywatelskiej oraz jej mutanta, partii tzw. Nowoczesnej sprzed i po wyborach.
I to by było na tyle, co mają do zaoferowania ogółowi Polaków: lżenie, inwektywy, impertynencje, insynuacje, nic poza tym. Żadnego programu, żadnej propozycji, żadnej, konstruktywnej polemiki. Kiedyś o takim języku mawiało się: „nieparlamentarny”. Dziś na chamstwo należałoby raczej reagować zdaniem: „nie zachowuj się jak parlamentarzysta!”…
Przyznam, że przez lata pracy dziennikarskiej poza granicami przywykłem do innej kultury politycznej. W naszym kraju słowo „polityka”, niestety, z kulturą nie ma nic wspólnego. Rynsztokowy spektakl wobec „pisowskiego paskudztwa” (licentia poetica Stefana Niesiołowskiego), które nawet „nie zasługuje na splunięcie”, trwa i trwa mać. Tzw. obrońcy demokracji nie potrafią uszanować demokratycznego wyboru. Nie mogą, bo oto z woli wyborców podważony został stary układ na ich „zielonej wyspie”. Znaczy, naród to też durnie, paranoicy, szaleńcy, ćwoki, kanalie, dziady itd., że powierzył władzę temu „pisowskiemu plugastwu”. Do wyświechtanych obelg doszły nowe, autorstwa wątłych umysłowo, za to silnych w gębach medialnych kauzyperdów PO i jej Nowoczesnej przystawki: „brudne, śmierdzące gnidy, firmujące rynsztok, jedzące odchody”…, co wydzielił z siebie, nomen omen, Wątły Jakub w rozmowie z Tomaszem Jastrunem.
Zamiast zająć się pracą, za którą płacą jej podatnicy, opracowywaniem własnych, konkurencyjnych programów, co należy do zadań opozycji, nowocześni popaprańcy z poselskimi mandatami w kieszeniach zlatują się jak muchy do… i przy każdej okazji sączą swój jad. Zawsze gotowi do postponowania rządu, a nawet do podpalenia całego kraju, by uniemożliwić wyjaśnianie, naprawę i porządkowanie tego, do czego sami walnie się przyczynili: afer, skandali, przekrętów, kolesiostwa, słowem - zgnilizny moralnej. Dość wspomnieć esencjonalny „plakat” przedwyborczy, podarty przez Wojciecha Cejrowskiego, który wystarczył za tysiąc słów. Jak długo jeszcze?!
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/327966-chcialbym-napisac-o-opozycji-cos-pozytywnego-niestety-wybrancy-po-jawia-sie-jako-dziwna-gromada-gotowa-jedynie-narobic-ci-w-fortepian