Borys Budka niepotrzebnie stracił okazję, by w sprawie jego rzekomej pomocy dla Macieja Dobrowolskiego siedzieć cicho

Minister sprawiedliwości w rządzie PO–PSL Borys Budka, proszony o pomoc, nic nie zrobił w sprawie trzymanego prawie 4 lata w areszcie bez wyroku kibica Legii Macieja Dobrowolskiego.

Mam to na piśmie. Jako senator RP 4 września 2015 roku złożyłem w Senacie oświadczenie w sprawie Dobrowolskiego, adresowane do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta, do Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara, do Krajowej Rady Sądownictwa i właśnie do Ministra Sprawiedliwości Borysa Budki. Wskazałem, że człowiek siedzi czwarty rok na podstawie niezweryfikowanych pomówień, nazwałem to łamaniem praw człowieka i wzywałem do interwencji.

23 września 2015 roku Minister Sprawiedliwości Borys Budka, piórem swojego zastępcy Wojciecha Hajduka, odpowiedział stekiem paragrafów i otrzepaniem rąk, że sądy są niezawisłe i choćby człowieka ze skóry obdzierały, to on się do nich wtrącać nie może.

…poruszona w oświadczeniu problematyka stosowania wobec oskarżonego Macieja D. tymczasowego aresztowania należy do sfery związanej z działalnością orzeczniczą sądów, zatem pozostaje poza zakresem nadzoru administracyjnego przyznanego Ministrowi Sprawiedliwości nad sądami powszechnymi…

—czytamy.

Tyle wzruszyła ministra Budkę krzywda Macieja Dobrowolskiego. Na szczęście wzruszyła innych i 29 września 2015 roku Maciej Dobrowolski wyszedł na wolność. Decydujące było zainteresowanie się sprawą przez Prezydenta Andrzeja Dudę. Podjęta została interwencja w ramach programu Duda-pomoc. W reakcji na wystąpienie Kancelarii Prezydenta, a także w reakcji na moje oświadczenie w sprawie Dobrowolskiego interweniował Rzecznik Bodnar i Prokurator Generalny Seremet.

Tylko Minister Budka wykpił się, nie zrobił nic i dzisiaj niepotrzebnie stracił okazję, by w sprawie jego rzekomej pomocy Maciejowi Dobrowolskiemu siedzieć cicho.