Jeśli dwudziestojednoletni chłopak jeździ kilkunastoletnim Seicento, jest duże prawdopodobieństwo, że nie jest człowiekiem zamożnym. Jeśli pochodzi z Oświęcimia, możliwe, że przynajmniej jego rodzina, a możliwe, że i on, to wyborcy PiS.
Na dokładkę z okręgu pani premier. Nie dziwię się, że tylu dniach wyeliminowana kontuzją, obdarzona słuchem społecznym kobieta wzięła sprawy w swoje ręce. Stąd list do „sprawcy” wypadku, który prawnie sprawcą nie jest.
Bo wcześniej było fatalnie. Nawet gdyby ów człowiek był ewidentnie winien, należało zacisnąć zęby i unikać wrażenia zaszczucia. Zamiast tego mieliśmy szefa MSW besztającego adwokata za to, że staje w obronie klienta. I telewizję publiczną, która przekształciła się w sztab dowodzenia winy zwykłego obywatela po to, aby wybronić maszynerię BOR. Wstyd. I to nie tylko z powodów pragmatycznych – bijecie być może we własny elektorat. Także z powodów ludzkich. Nie wszystko jest polityką.
Mówię o konieczności zaciśnięcia zębów, bo naturalnie opozycja od pierwszych chwil prowokowała rządowych notabli do wdawania się w dyskusję o tym, kto jest winny, choć to powinno należeć do prokuratorów, adwokatów i sądu. Brzydkie było i zaangażowanie posłów PO w „pomoc prawną”, które łatwo mogło się zmienić w podburzanie, i ferowanie wyroków w pięć minut po zdarzeniach, i wypowiedzi noszące znamiona hejtu. Ale była to zarazem pułapka, w którą strona rządowa dała się wciągnąć z dziecinną łatwością.
Tak naprawdę nie wiemy, jak było – brakuje świadków dla stwierdzenia tak fundamentalnych faktów jak ten, czy kolumna rządowych samochodów emitowała sygnał dźwiękowy. Mamy słowo przeciw słowu: to prawda że jednego chłopaka przeciw chmarze BOR-owców, ale BOR występuje w tej sprawie jako zbiorowa strona. Jest możliwe, że 21-letni Sebastian miał początkowo poczucie winy, które wybili mu z głowy posłowie PO i antyrządowa propaganda. Ale możliwe też, że został na początku zahukany przez policję i prokuraturę, a one reprezentują rządową machinę. Tym, którzy gorliwie wspierają tę machinę w Internecie polecam wysiłek: wyobraźcie sobie, że to wasz syn czy brat znalazł się naprzeciw takiej kolumny. Naprawdę wsiadalibyście na niego? Naprawdę od pierwszej chwili sterowalibyście dyskusją tak, żeby uznano go za winnego, nim cokolwiek stwierdzono?
Paradoksalnie pewną empatią wykazał się Jarosław Kaczyński, uchodzący na ogół za oschłego, który wprawdzie też o winie przesądził, ale przynajmniej okazał Sebastianowi z Oświęcimia współczucie. Kiedy jednak słuchało się ministra Błaszczaka, natychmiast, u mnie przynajmniej, pojawiał się odruch solidarności ze słabszym. Nawet jeśli przewinił, a stuprocentowej pewności nie ma. Możliwe jest zresztą też to, że i on popełnił błąd, i BOR-owcy z kolumny.
Na koniec zwrócę uwagę jeszcze na jedno. Nie byłoby potrzeby się tak rozpaczliwie bronić, gdyby nie niedawna historia z samochodem wiozącym Antoniego Macierewicza, i z „panem Kazimierzem”, który bił rekordy na drogach, bo minister musiał obskoczyć kilka miejsc w ciągu dnia. Pani premier, który jechała zdaje się w prawidłowym tempie, zapłaciła za tamtą brawurę. Bo opozycja oraz wrogie media mogły zakrzyknąć: „znowu”. To niesprawiedliwe, ale tym bardziej można tylko powiedzieć, nie po raz pierwszy: Wystrzegajcie się hucpy! Mieliście być partią zwykłych ludzi.
-
Nie musisz wychodzić z domu, by przeczytać nowy numer tygodnika „wSieci”!
Kup e - wydanie naszego pisma a otrzymasz dostęp do aktualnych jak i archiwalnych numerów największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce. Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/327757-gest-empatii-pani-premier-w-pelni-uzasadniony-ale-wczesniej-bylo-fatalnie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.