Jak podkreślił, „mowa nienawiści nie ma barw politycznych”, ale „niestety opozycja zwłaszcza za bardzo podgrzewa emocje”.

Polityk musi uważać, co mówi, bo jego słowa mogą być zachętą do ataków

—przestrzegał Wójcik.

O nieustanną agresję i język, który pojawia się w debacie publicznej w głównej mierze jednak obwiniam polityków opozycji. Nie mogą się pogodzić, że w drodze demokratycznych wyborów mamy inną władzę

—mówił Michał Wójcik i radził politykom, by „ostudzili te emocje”.

Opozycja wykorzystuje pewne rzeczy, wyciąga z kontekstu zdania i słowa. Gdy patrzę na to, co się dzieje w ciągu ostatnich dni, to mam wrażenie, że chyba poszliśmy za daleko. Za mowę nienawiści grozi odpowiedzialność i karna i cywilna. Szybko można kogoś takiego namierzyć

—przypomniał wiceminister.

Wiceminister sprawiedliwości pytany o sprawę Amber Gold potwierdził, że były premier Donald Tusk oraz jego syn, Michał Tusk, powinni być przesłuchani.

Donald Tusk przewijał się w taśmach prawdy. Ważna jest kwestia tego, ile miał wiedzy na temat Amber Gold. Przypomnę, że ludzie stracili 850 mln złotych

—powiedział Michał Wójcik.

Jego zdaniem, przesłuchania sejmowej komisji śledczej, która bada aferę Amber Gold, są niezwykle ważne.

Warto zapraszać ludzi. Jak widziałem pana prokuratora Andrzeja Seremeta, to się nagle dowiedziałem, że przez osiem lat nic nie mógł robić. Gdy słucham prokuratorów, to zastanawiam się, jak wtedy funkcjonowało nasze państwo. Tak jak mówił jeden z ministrów, „teoretycznie funkcjonowało”, a oni to potwierdzają

—mówił.

Michał Tusk mógł być w sprawie Amber Gold parasolem dla osób trzecich. Komisja śledcza skrupulatnie przesłuchuje kolejne osoby, by ujawnić mechanizmy afery, to, co naprawdę się stało

—podkreślił Wójcik.

Jak mówił, kluczowym jest, by dowiedzieć się, „ile który polityk miał w tej sprawie wiedzy i dlaczego nie podzielił się nią z organami śledczymi”.

kk/PAP