Trudno jest mi sobie wyobrazić podobną sytuację, gdy uczciwy przedsiębiorca, bez kontroli urzędu skarbowego, funkcjonuje i przez trzy lata nie płaci podatków! I to mimo tego, że billboardy i reklamy są wszędzie i atakują z każdej strony…
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Tomasz Rzymkowski, poseł Kukiz‘15, członek komisji śledczej ds. afery Amber Gold.
wPolityce.pl: Panie pośle, najnowszy numer tygodnika „wSieci” przynosi nowe ustalenia związane z kulisami afery Amber Gold. Czy informacje dotyczące na przykład zeznań Marcina P. są dla Pani zaskoczeniem?
Rzymkowski, poseł Kukiz‘15: Ustalenia „wSieci” umacniają mnie w przekonaniu, że Marcin P. i Katarzyna P. byli tylko słupami zorganizowanej grupy przestępczej. Skoro Marcin P. chciał uzyskać status świadka koronnego i przedstawić, kto naprawdę stał za całą aferą, to mamy potwierdzenie, że chodzi o zupełnie inny układ sił.
Pytanie zasadnicze: dlaczego Marcin i Katarzyna P. nie chcą ujawnić prawdziwych mocodawców?
No właśnie, panie pośle - pierwsza z tez o aferze Amber Gold jest taka, że państwo okazało się beznadziejnie słabe i niedołężne. A druga… że zadziałało tak, jak powinno zadziałać w systemie Tuska.
Zdecydowanie było to działanie zaplanowane i umyślne. Oczywiście, istnieje pewien element przypadkowości i nieudolności, ale kluczowe, węzłowe działania - mam wrażenie - były inspirowane i dokładnie pilnowane. Trudno jest mi sobie wyobrazić podobną sytuację, gdy uczciwy przedsiębiorca, bez kontroli urzędu skarbowego, funkcjonuje i przez trzy lata nie płaci podatków! I to mimo tego, że billboardy i reklamy są wszędzie i atakują z każdej strony…
Bez parasola ze strony służb specjalnych nie było możliwe, by Amber Gold istniało i rozwijało się na taką skalę. Mówią też o tym zeznania kolejnych świadków: ostatnio jeden z członków KNF zeznał przed komisją śledczą, że wiedza o Amber Gold była powszechna, a ludzie służb specjalnych dokładnie odnajdywali się w tym swoistym układzie nerwowym państwa.
Pytanie za sto punktów - czy państwo w komisji śledczej jesteście zbudować pełną opowieść o Amber Gold? Włącznie z tym, kto stał za słupami? Czy tylko - albo i aż - wskazać odpowiednie mechanizmy.
Nie mam daru profetycznego, natomiast kluczowe będą zeznania małżeństwa Marcina i Katarzyny P. To oni mogą przedstawić całą sprawę ze szczegółami - pytanie za kolejne sto punktów, czy odważą się to zrobić…
Ale nie tylko oni są istotni.
Istotną osobą wydaje się Michał Tusk. Nie wydaje się Panu, że to nazwisko, w związku z zatrudnieniem syna premiera w firmie P., dawało swoisty glejt wiarygodności?
Jesteśmy w sferze domniemań, ale na pewno trzeba te tezy skonfrontować i sprawdzić. Wielce prawdopodobne jest, że celem tej zorganizowanej grupy przestępczej było wynajęcie syna ówczesnego premiera.
Z jednej strony - by to nazwisko odstraszało instytucje państwa od niepotrzebnego węszenia, a z drugiej strony - przy gardłowym ataku ze strony poszczególnych instytucji - zapewnić mu nietykalność. To oczywiście tezy badawcze, trzeba je weryfikować i to robimy podczas posiedzeń komisji śledczej.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Trudno jest mi sobie wyobrazić podobną sytuację, gdy uczciwy przedsiębiorca, bez kontroli urzędu skarbowego, funkcjonuje i przez trzy lata nie płaci podatków! I to mimo tego, że billboardy i reklamy są wszędzie i atakują z każdej strony…
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Tomasz Rzymkowski, poseł Kukiz‘15, członek komisji śledczej ds. afery Amber Gold.
wPolityce.pl: Panie pośle, najnowszy numer tygodnika „wSieci” przynosi nowe ustalenia związane z kulisami afery Amber Gold. Czy informacje dotyczące na przykład zeznań Marcina P. są dla Pani zaskoczeniem?
Rzymkowski, poseł Kukiz‘15: Ustalenia „wSieci” umacniają mnie w przekonaniu, że Marcin P. i Katarzyna P. byli tylko słupami zorganizowanej grupy przestępczej. Skoro Marcin P. chciał uzyskać status świadka koronnego i przedstawić, kto naprawdę stał za całą aferą, to mamy potwierdzenie, że chodzi o zupełnie inny układ sił.
Pytanie zasadnicze: dlaczego Marcin i Katarzyna P. nie chcą ujawnić prawdziwych mocodawców?
No właśnie, panie pośle - pierwsza z tez o aferze Amber Gold jest taka, że państwo okazało się beznadziejnie słabe i niedołężne. A druga… że zadziałało tak, jak powinno zadziałać w systemie Tuska.
Zdecydowanie było to działanie zaplanowane i umyślne. Oczywiście, istnieje pewien element przypadkowości i nieudolności, ale kluczowe, węzłowe działania - mam wrażenie - były inspirowane i dokładnie pilnowane. Trudno jest mi sobie wyobrazić podobną sytuację, gdy uczciwy przedsiębiorca, bez kontroli urzędu skarbowego, funkcjonuje i przez trzy lata nie płaci podatków! I to mimo tego, że billboardy i reklamy są wszędzie i atakują z każdej strony…
Bez parasola ze strony służb specjalnych nie było możliwe, by Amber Gold istniało i rozwijało się na taką skalę. Mówią też o tym zeznania kolejnych świadków: ostatnio jeden z członków KNF zeznał przed komisją śledczą, że wiedza o Amber Gold była powszechna, a ludzie służb specjalnych dokładnie odnajdywali się w tym swoistym układzie nerwowym państwa.
Pytanie za sto punktów - czy państwo w komisji śledczej jesteście zbudować pełną opowieść o Amber Gold? Włącznie z tym, kto stał za słupami? Czy tylko - albo i aż - wskazać odpowiednie mechanizmy.
Nie mam daru profetycznego, natomiast kluczowe będą zeznania małżeństwa Marcina i Katarzyny P. To oni mogą przedstawić całą sprawę ze szczegółami - pytanie za kolejne sto punktów, czy odważą się to zrobić…
Ale nie tylko oni są istotni.
Istotną osobą wydaje się Michał Tusk. Nie wydaje się Panu, że to nazwisko, w związku z zatrudnieniem syna premiera w firmie P., dawało swoisty glejt wiarygodności?
Jesteśmy w sferze domniemań, ale na pewno trzeba te tezy skonfrontować i sprawdzić. Wielce prawdopodobne jest, że celem tej zorganizowanej grupy przestępczej było wynajęcie syna ówczesnego premiera.
Z jednej strony - by to nazwisko odstraszało instytucje państwa od niepotrzebnego węszenia, a z drugiej strony - przy gardłowym ataku ze strony poszczególnych instytucji - zapewnić mu nietykalność. To oczywiście tezy badawcze, trzeba je weryfikować i to robimy podczas posiedzeń komisji śledczej.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/327399-nasz-wywiad-tomasz-rzymkowski-stalenia-wsieci-umacniaja-mnie-w-przekonaniu-ze-marcin-p-i-katarzyna-p-byly-tylko-slupami-zorganizowanej-grupy-przestepczej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.