Nienawiść, jaką można dostrzec w komentarzach w mediach społecznościowych po wypadku samochodu wiozącego Panią Premier pokazuje, że spór polityczny w Polsce nie jest podobny do innych, w innych krajach naszego kręgu kulturowego. Nie jest to spór polityczny, ale zimna wojna domowa.
Radość z wypadku szefa rządu, żałowanie, że Pani Premier nie zginęła, życzenia śmierci - wszystko to pokazuje, że ludzie określający się jako przeciwnicy rządu nie widzą nic złego w tym, żeby przedstawicieli przeciwnej opcji spotkało fizyczne unicestwienie - śmierć w wypadku, a może i w zamachu.
Prawdopodobnie, gdyby zamiast do wypadku samochodowego doszło do zamachu, to komentarze w internecie byłyby podobne. Wystarczy sobie przypomnieć co ci sami ludzie (lub z ich środowiska) wypisywali po śmierci polskiej elity w samolocie niedaleko Smoleńska.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Łukasz Adamski: Dziwi was szyderstwo z wypadku pani premier? Skoro tuż po Smoleńsku rechotano z „krwawej Mary”, to wszystko wolno
A więc właściwie po wczorajszym wieczorze wszystko jest jasne - część publiczności w Polsce życzy rządzącym jak najszybszej śmierci. I należy z tego wyciągnąć wnioski. I polityczne i osobiste.
Co to oznacza?
Po Smoleńsku i po politycznym mordzie na Marku Rosiaku sprawy są oczywiste, zwłaszcza gdy widzimy tę falę hejtu przewalającą się przez media społecznościowe po wypadku w Oświęcimiu.
CZYTAJ TAKŻE: Istny ściek! Fala hejtu w internecie po wypadku premier Szydło: „Nie zdążyli na miesięcznicę! Jarek im tego nie daruje!!”
Osoby sprawujące władzę z ramienia Prawa i Sprawiedliwości muszą brać pod uwagę, że ich funkcje - oprócz służby krajowi i reprezentowaniu Polski wiążą się także z osobistym ryzykiem. Jest cała rzesza ludzi, którzy ucieszą się z tego, gdyby coś im się stało. I którzy publicznie dają wyraz swojej radości z wypadku samochodu Pani Premier, a wcześniej radowali się z tragedii Smoleńskiej. I nie jest tych ludzi wcale mało.
Tak - najwyższa pora, żeby zdać sobie sprawę z tego faktu, że skoro jest publiczność, to są i ludzie, którzy - tak jak Cyba, morderca z Łodzi - zechcą dokonać mordu politycznego na przedstawicielu Prawa i Sprawiedliwości, przedstawicielu rządu.
A zarządzanie ryzykiem jest uwzględnianiem, przy planowaniu działań, materializacji najgorszych możliwych scenariuszy, materializacji najgorszego możliwego ryzyka.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nienawiść, jaką można dostrzec w komentarzach w mediach społecznościowych po wypadku samochodu wiozącego Panią Premier pokazuje, że spór polityczny w Polsce nie jest podobny do innych, w innych krajach naszego kręgu kulturowego. Nie jest to spór polityczny, ale zimna wojna domowa.
Radość z wypadku szefa rządu, żałowanie, że Pani Premier nie zginęła, życzenia śmierci - wszystko to pokazuje, że ludzie określający się jako przeciwnicy rządu nie widzą nic złego w tym, żeby przedstawicieli przeciwnej opcji spotkało fizyczne unicestwienie - śmierć w wypadku, a może i w zamachu.
Prawdopodobnie, gdyby zamiast do wypadku samochodowego doszło do zamachu, to komentarze w internecie byłyby podobne. Wystarczy sobie przypomnieć co ci sami ludzie (lub z ich środowiska) wypisywali po śmierci polskiej elity w samolocie niedaleko Smoleńska.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Łukasz Adamski: Dziwi was szyderstwo z wypadku pani premier? Skoro tuż po Smoleńsku rechotano z „krwawej Mary”, to wszystko wolno
A więc właściwie po wczorajszym wieczorze wszystko jest jasne - część publiczności w Polsce życzy rządzącym jak najszybszej śmierci. I należy z tego wyciągnąć wnioski. I polityczne i osobiste.
Co to oznacza?
Po Smoleńsku i po politycznym mordzie na Marku Rosiaku sprawy są oczywiste, zwłaszcza gdy widzimy tę falę hejtu przewalającą się przez media społecznościowe po wypadku w Oświęcimiu.
CZYTAJ TAKŻE: Istny ściek! Fala hejtu w internecie po wypadku premier Szydło: „Nie zdążyli na miesięcznicę! Jarek im tego nie daruje!!”
Osoby sprawujące władzę z ramienia Prawa i Sprawiedliwości muszą brać pod uwagę, że ich funkcje - oprócz służby krajowi i reprezentowaniu Polski wiążą się także z osobistym ryzykiem. Jest cała rzesza ludzi, którzy ucieszą się z tego, gdyby coś im się stało. I którzy publicznie dają wyraz swojej radości z wypadku samochodu Pani Premier, a wcześniej radowali się z tragedii Smoleńskiej. I nie jest tych ludzi wcale mało.
Tak - najwyższa pora, żeby zdać sobie sprawę z tego faktu, że skoro jest publiczność, to są i ludzie, którzy - tak jak Cyba, morderca z Łodzi - zechcą dokonać mordu politycznego na przedstawicielu Prawa i Sprawiedliwości, przedstawicielu rządu.
A zarządzanie ryzykiem jest uwzględnianiem, przy planowaniu działań, materializacji najgorszych możliwych scenariuszy, materializacji najgorszego możliwego ryzyka.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/327194-ostatni-dzwonek-ostatni-sygnal-wiecej-moze-nie-byc-najgorszy-scenariusz-nalezy-brac-pod-uwage