Jeśli minister spraw zagranicznych musi chwalić się, ile to z jakimś partnerem odbył rozmów to znaczy, że z tym partnerem nie ma żadnych osiągnięć. Bo jak ma osiągnięcia, nie musi mówić o spotkaniach
— uważa były szef MSZ Radosław Sikorski.
Eksminister nawiązał w ten sposób na antenie TVN24 do słów Witolda Waszczykowskiego o rozmowach z Angelą Merkel.
Szef MSZ przedstawił w czwartek w Sejmie informację o priorytetach polskiej polityki zagranicznej w 2017 roku. Przekonywał, że polskiej polityce zagranicznej została przywrócona podmiotowość, a jej nadrzędnym priorytetem w 2017 r. będzie polityka bezpieczeństwa. Według szefa MSZ, najtrudniejszym wyzwaniem w 2017 r. będzie przyszłość UE. Waszczykowski przekonywał, że celem działań rządu jest naprawa UE, a nie jej demontaż. Ocenił także, że Polska przestała stać na bocznicy i stała się ważnym graczem na arenie międzynarodowej.
Jakby to oni byli jedynymi patriotami i odkryli pojęcie interesu narodowego, bo wszystkie poprzednie rządy nie umiały, nie chciały realizować interesu narodowego
— ironizował mąż Anne Applebaum. W jego ocenie jest bowiem odwrotnie.
Nacjonaliści przeważnie szkodą interesowi narodowemu i w Polsce jest tak samo
— zawyrokował.
Komentując słowa Witolda Waszczykowskiego o wizycie Angeli Merkel, były szef MSZ zdradził (a może sformułował ad hoc?) „jedno z praw Sikorskiego”.
Jeśli minister spraw zagranicznych musi chwalić się, ile to z jakimś partnerem odbył rozmów, to znaczy, że z tym partnerem nie ma żadnych osiągnięć. Bo jak ma osiągnięcia nie musi mówić o spotkaniach
— stwierdził.
Dyplomacja jest instrumentem realizacji celów, a nie treścią polityki zagranicznej
— dodał Sikorski. Dopytywany, po co - w jego ocenie - przyjechała właściwie do Polski Angela Merkel, Sikorski wyjaśnił, że po to, żeby „nacjonalistów oswajać”.
Żeby ich przekonywać, tłumaczyć im jak naprawdę działa Unia Europejska
— wyjaśnił.
Jednak - jak podkreślił - w ewolucji polityki PiS-u są elementy pozytywne.
Gdy minister mówi o tym, że trzeba Unię Europejską naprawiać, a nie ją niszczyć to już jest dobrze, a nie źle
— powiedział, zaznaczając jednocześnie, że jedna trzecia Prawa i Sprawiedliwości to są „twardzi eurofobowie”.
Jeśli minister mówi, tak lekko przemycając, że Niemcy są naszym najważniejszym partnerem w Unii Europejskiej, to wreszcie uznaje rzeczywistość
—zauważył Sikorski.
Gdy ja to mówiłem, próbowano mnie odwołać ze stanowiska
— dodał.
Gdy ministrowi przechodzą przez usta takie słowa jak partnerstwo wschodnie, co przedtem było atakowane zacięcie - to dobrze, a nie źle
— kontynuował. Jednak - jego zdaniem - „ich nauka nie nadąża za szybko pogarszającą się rzeczywistością”.
Pytanie, czy uczą się wystarczająco szybko. Moim zdaniem w kluczowej kwestii jeszcze nie
— podkreślił.
Ja reprezentowałem rząd i Polskę, która była podziwiana za granicą
— zaznaczył.
Ich recepta na reformowanie Unii Europejskiej to jest recepta osłabiania zdolności Unii do podejmowania decyzji, to jest wzmacnianie weta państw członkowskich, to jest patrzenie na Unię z pozycji psuja, któremu wygodnie jest złożyć weto po to, żeby inni musieli się nad nim pochylić
— tłumaczył były szef MSZ, autor praw, które niewątpliwie przejdą do historii. Obok praw Murphy’ego…
ansa/TVN24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/326940-radoslaw-sikorski-zdradza-prawo-sikorskiego-czy-trzeba-innego-dowodu-na-nieuleczalna-megalomanie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.