Obecny budżet wydaje się wystarczający?
Ten budżet 1,95% PKB w niektórych latach nie był w pełni wykorzystywany, brakowało zdolności właściwego przerobienia. Dochodziło do sytuacji, że kupowano gorzej i drożej. Sprawa Caracali jest znamiennym przykładem. Stąd też z jednej strony można pozytywnie patrzeć na zwiększenie wydatków, z drugiej należałoby zapytać jaka strategia, jakie obszary, w jakim zakresie i z jakim wydatkami będzie się to wiązało. Jak będzie się to przekładało na inne dziedziny gospodarki. Patrzę na to z dystansem. Mam nadzieję, że zdolności gospodarcze Polski pozwolą na zwiększenie nakładów na zbrojenia i nie będzie to wynikało z % PKB jakie będzie się przeznaczać na wojsko, tylko z faktu, że samo PKB będzie na tyle duże, że wydatki będzie można swobodnie zwiększyć. Podkreślam, że jako wojskowy patrzę na to z dystansem. Myślę, że racjonalnie wydawane PKB powinno w zasadzie spełniać założenia, które wiążą się z obronnością naszego kraju.
Tutaj nasuwa się kolejna kwestia. Polska Grupa Zbrojeniowa i francuski potentat stoczniowy DCNS przy aprobacie MON, mają zamiar współtworzyć projekt modernizacji naszej marynarki. Pierwszym celem ma być budowa okrętów podwodnych „Scorpene”. Jest to projekt długofalowy, który pochłonie miliardy złotych. W takich okolicznościach zwiększenie PKB na armię wydaję się być słusznym rozwiązaniem.
Jeżeli zwracamy uwagę na takie aspekty, to rzeczywiście nad tymi 3% należałoby głęboko pomyśleć. Ten próg można byłoby podnieść okresowo, aby nadrobić zaległości, które narosły przez lata. Marynarka wojenna praktycznie przestaje istnieć. Rzeczywiście istnieje potrzeba żeby wdrożyć programy naprawcze, żeby dokonać zakupów. To wszystko będzie trwało latami. Bardzo łatwo to zaniedbać, już ciężej odbudować. To jest kwestia nie tylko zakupu sprzętu, ale wyszkolenia kadry, odbudowania struktur. Przetrenowania w ramach operacji połączonych – lądowych, morskich czy cyberprzestrzeni. To wszystko wymaga długich działał, szczególnie kiedy naprawiamy system dowodzenia rozwalony przez ministra Siemoniaka na wespół z ministrem Koziejem, dzięki któremu praktycznie nie mamy „pierwszego żołnierza” w Wojsku Polskim.
Jak wygląda obecnie sprawa zakupu śmigłowców wielozadaniowych przez polską armię? Ostatnimi czasy sprawa medialnie wymarła. Niedawny scenariusz zapowiadał współpracę ze stroną ukraińską przy budowie maszyn.
Ze stroną ukraińską, jeżeli taka umowa miałaby nastąpić, to tak naprawdę odległa przyszłość. W tej chwili rzeczywiście polskie siły zbrojne należy doposażyć w śmigłowce, ale specjalistyczne nie tak, jak ktoś kto bronił projektu Caracali w jeden rodzaj, który ma zaspokoić wszystkie potrzeby. To powinny być śmigłowce dla wojsk specjalnych. One się różnią od tych, które potrzebuje 25 brygada kawalerii powietrznej, czy od tych które są potrzebne do akcji poszukiwawczych na morzu. Tu jest ogromny deficyt. Nie wiem, na jakim jest to etapie. Z pewnością potrzebni są sprawni urzędnicy, którzy potrafią rozpisać procedury przetargowe. To jest wyłącznie kwestia dobrych logistyków, którzy rozumieją potrzeby wojska i są w stanie rozpisać procedury przetargowe, w taki sposób, aby zaspokajały potrzeby żołnierzy, a nie potrzeby lobbystów.
Czyli nie możemy stawiać na jeden typ śmigłowca, tylko skupić się na różnorodności przy przyszłych wyborach?
Zdecydowanie tak, to tak jakbyśmy uznali, że jeden samochód może być jednocześnie ciężarówką, taksówką i limuzyną. Nie ma czegoś takiego jak uniwersalny śmigłowiec w dzisiejszych czasach. Te śmigłowce muszą być różnych typów, do zróżnicowanych zadań jakie będę pełnić.
Jaki jest pański typ, który zaspokoiłby zapotrzebowania wynikające z obecnej sytuacji?
Są lepsi eksperci w tej dziedzinie. Ludzie, którzy rzeczywiście żyją tym na co dzień. Ja mogę powiedzieć z punktu widzenia użytkowania, że świetnie realizowało mi się misje z wykorzystaniem Black Hawków czy amerykańskich Apachów, podczas kursów i misji za granicą.
Rozmawiał: Martyn Woźniak
-
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Obecny budżet wydaje się wystarczający?
Ten budżet 1,95% PKB w niektórych latach nie był w pełni wykorzystywany, brakowało zdolności właściwego przerobienia. Dochodziło do sytuacji, że kupowano gorzej i drożej. Sprawa Caracali jest znamiennym przykładem. Stąd też z jednej strony można pozytywnie patrzeć na zwiększenie wydatków, z drugiej należałoby zapytać jaka strategia, jakie obszary, w jakim zakresie i z jakim wydatkami będzie się to wiązało. Jak będzie się to przekładało na inne dziedziny gospodarki. Patrzę na to z dystansem. Mam nadzieję, że zdolności gospodarcze Polski pozwolą na zwiększenie nakładów na zbrojenia i nie będzie to wynikało z % PKB jakie będzie się przeznaczać na wojsko, tylko z faktu, że samo PKB będzie na tyle duże, że wydatki będzie można swobodnie zwiększyć. Podkreślam, że jako wojskowy patrzę na to z dystansem. Myślę, że racjonalnie wydawane PKB powinno w zasadzie spełniać założenia, które wiążą się z obronnością naszego kraju.
Tutaj nasuwa się kolejna kwestia. Polska Grupa Zbrojeniowa i francuski potentat stoczniowy DCNS przy aprobacie MON, mają zamiar współtworzyć projekt modernizacji naszej marynarki. Pierwszym celem ma być budowa okrętów podwodnych „Scorpene”. Jest to projekt długofalowy, który pochłonie miliardy złotych. W takich okolicznościach zwiększenie PKB na armię wydaję się być słusznym rozwiązaniem.
Jeżeli zwracamy uwagę na takie aspekty, to rzeczywiście nad tymi 3% należałoby głęboko pomyśleć. Ten próg można byłoby podnieść okresowo, aby nadrobić zaległości, które narosły przez lata. Marynarka wojenna praktycznie przestaje istnieć. Rzeczywiście istnieje potrzeba żeby wdrożyć programy naprawcze, żeby dokonać zakupów. To wszystko będzie trwało latami. Bardzo łatwo to zaniedbać, już ciężej odbudować. To jest kwestia nie tylko zakupu sprzętu, ale wyszkolenia kadry, odbudowania struktur. Przetrenowania w ramach operacji połączonych – lądowych, morskich czy cyberprzestrzeni. To wszystko wymaga długich działał, szczególnie kiedy naprawiamy system dowodzenia rozwalony przez ministra Siemoniaka na wespół z ministrem Koziejem, dzięki któremu praktycznie nie mamy „pierwszego żołnierza” w Wojsku Polskim.
Jak wygląda obecnie sprawa zakupu śmigłowców wielozadaniowych przez polską armię? Ostatnimi czasy sprawa medialnie wymarła. Niedawny scenariusz zapowiadał współpracę ze stroną ukraińską przy budowie maszyn.
Ze stroną ukraińską, jeżeli taka umowa miałaby nastąpić, to tak naprawdę odległa przyszłość. W tej chwili rzeczywiście polskie siły zbrojne należy doposażyć w śmigłowce, ale specjalistyczne nie tak, jak ktoś kto bronił projektu Caracali w jeden rodzaj, który ma zaspokoić wszystkie potrzeby. To powinny być śmigłowce dla wojsk specjalnych. One się różnią od tych, które potrzebuje 25 brygada kawalerii powietrznej, czy od tych które są potrzebne do akcji poszukiwawczych na morzu. Tu jest ogromny deficyt. Nie wiem, na jakim jest to etapie. Z pewnością potrzebni są sprawni urzędnicy, którzy potrafią rozpisać procedury przetargowe. To jest wyłącznie kwestia dobrych logistyków, którzy rozumieją potrzeby wojska i są w stanie rozpisać procedury przetargowe, w taki sposób, aby zaspokajały potrzeby żołnierzy, a nie potrzeby lobbystów.
Czyli nie możemy stawiać na jeden typ śmigłowca, tylko skupić się na różnorodności przy przyszłych wyborach?
Zdecydowanie tak, to tak jakbyśmy uznali, że jeden samochód może być jednocześnie ciężarówką, taksówką i limuzyną. Nie ma czegoś takiego jak uniwersalny śmigłowiec w dzisiejszych czasach. Te śmigłowce muszą być różnych typów, do zróżnicowanych zadań jakie będę pełnić.
Jaki jest pański typ, który zaspokoiłby zapotrzebowania wynikające z obecnej sytuacji?
Są lepsi eksperci w tej dziedzinie. Ludzie, którzy rzeczywiście żyją tym na co dzień. Ja mogę powiedzieć z punktu widzenia użytkowania, że świetnie realizowało mi się misje z wykorzystaniem Black Hawków czy amerykańskich Apachów, podczas kursów i misji za granicą.
Rozmawiał: Martyn Woźniak
-
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/326558-nasz-wywiad-gen-polko-o-pomysle-kaczynskiego-mam-nadzieje-ze-zdolnosci-gospodarcze-polski-pozwola-na-zwiekszenie-nakladow-na-zbrojenia?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.