Karczewski o nagonce na rząd ws. sierot z Aleppo: "To jest prowokacja mająca na celu przykrycie tego, o czym rozmawialiśmy kilka tygodni temu"

Jestem w stałym kontakcie z panią premier i również z panem ministrem Radziwiłłem. Rozmawiamy o tej reformie, rozmawiamy o sposobie wprowadzania, rozmawiamy również z ekspertami. Prowadzimy ciągły dialog - to nic dziwnego, bo rozmawiamy. (…) Ta reforma [służby zdrowia] zapewnia również ciągłość funkcjonowania właśnie szpitali takich - małych również

— mówił na antenie RMF FM marszałek Senatu, Stanisław Karczewski.

W rozmowie pojawił się również temat obrony narodowej.

Ja bym chciał, żeby w wojsku było dużo bardzo dobrze wyszkolonych i dobrych żołnierzy, a troszeczkę mniej generałów. Natomiast my szliśmy w zupełnie innym kierunku. Zbyt rozbudowana kadra generalska, a ta, która będzie powoływana, będzie naprawdę kompetentna i będzie dbała o nasze bezpieczeństwo

— powiedział marszałek.

Ja się nie czuję zagrożony, uważam, że pan minister robi bardzo dobre zmiany. Czuję się jako obywatel bezpieczniejszy niż kilka lat temu

— dodał.

Robert Mazurek zapytał o sprawę Bartłomieja Misiewicza.

Panie redaktorze, mam wyrobione zdanie. Uważam, że limit tych przypadków został wyczerpany

— odpowiedział marszałek Senatu.

One szkodzą nam wizerunkowo, są zupełnie niepotrzebne. Część została w znacznym stopniu wykreowana przez media i nagłośniona w nadmiernym stopniu, ale uważam, że pan minister Macierewicz podejmie…

— dodał Stanisław Karczewski.

Polityk Prawa i Sprawiedliwości odniósł się do nagonki na rząd ws. rzekomej odmowy przyjęcia sierot z Aleppo.

To jest prowokacja, prowokacja mająca na celu przykrycie tego, o czym rozmawialiśmy kilka tygodni temu, a mianowicie pan eurodeputowany Janusz Lewandowski (…) powiedział rzecz zdumiewającą, niebywałą. Powiedział, że świat właściwie powinien patrzeć na Polskę, w której dzieje się… I właśnie tutaj zawiesił głos. Ale mówił, żeby nie patrzeć na Aleppo, tylko świat powinien skierować swoje zainteresowanie w kierunku Polski

— zaznaczył Karczewski.

Najgorszym rozwiązaniem byłoby przywiezienie tych dzieci tutaj

— dodał.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>