Czy internet obiegła kolejna dezinformacja, której ofiarą padł rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz? Wiele na to wskazuje. Wszystko zaczęło się od publikacji na portalu dziennik-polityczny.com, który zamieścił, jak wykazali internauci, fałszywy print-screen z wpisem Misiewicza, w którym ten miał obrażać gen. Waldemara Skrzypczaka. Następnie swoje trzy grosze dołożył serwis oko.press.
Portal, w skład którego wchodzą byli dziennikarze „Gazety Wyborczej”: Helena Łuczywo, Seweryn Blumsztajn, Jacek Rakowiecki i Piotr Pacewicz, podjął temat fałszywej informacji, publikując artykuł atakujący rzecznika MON pt. „Misiewicz degraduje generała. „Skażony genetycznie”, choć ojciec był kurierem AK, a dziadek oficerem w II RP”. Według oko.press Misiewicz miał zaatakować gen. Skrzypczaka za jego słowa krytyki odnoszące się do salutowania przez oficerów i żołnierzy WP „osobie bez żadnych uprawnień”.
Na informacje, które pojawiły się w internecie zareagował sam Misiewicz.
Sprawą zainteresowali się także internauci, którzy wykazali jak łatwo mogło dojść dezinformacji.
Czy w świetle ostatnich zmasowanych ataków na rzecznika MON, które w większości okazywały się manipulacją, możemy mówić o zakrojonej na szeroką skalę akcji dyskredytowania Ministerstwa Obrony Narodowej?
kk/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/325935-misiewicz-pod-ostrzalem-czy-to-zmasowana-akcja-dyskredytowania-mon-po-raz-kolejny-posluzono-sie-dezinformacja