Weźmy pierwszy z brzegu przykład zmian w Wojsku Polskim. Już sama skala personalnych roszad na szczytach tej jakże ważnej struktury (szef Sztabu Generalnego, Dowódca Generalny RSZ, etc.) dają do myślenia. Powszechnie wiadomo przecież, że tak istotne instytucje nie lubią częstych zmian, że poprzednie dowództwo miało (i ma) wszak dobre kontakty i relacje w NATO, że to również znak zapytania wysłany do niższych szczebli. Do tego dochodzi pewne opóźnienie przy wprowadzeniu nowej struktury dowodzenia czy zwłoka przy dostawie zapowiadanych śmigłowców.
No dobrze, może ktoś powiedzieć, może to po prostu nieuchronne ścieranie się pomysłów na to, jak ma funkcjonować wojsko? Może po prostu ten rok był swoistym poligonem doświadczalnym, na którym sprawdzani byli kolejni generałowie? Nawet gdyby tak było, to jak obywatele mają być przekonani o czymś więcej niż nadzorowaniu chaosu ze strony władzy, jeżeli rzecznik rządu na dosłownie półtorej godziny przed oficjalnym komunikatem oznajmia, że szefem Sztabu Generalnego będzie inny generał niż ten, który ostatecznie nim został?
WIĘCEJ: Rzecznik rządu rano: szefem Sztabu Generalnego będzie gen. Sikora. Ale okazało się inaczej…
A przecież nie chodzi tylko o MON i wojskowość. W ciągu nieco ponad roku rządów PiS dochodziło do zaskakujących dymisji szefa Biura Ochrony Rządu, Komendanta Głównego Policji, szefa Agencji Wywiadu i wielu innych, mniejszych, ale również ważnych posad. Mowa nie o wymienianych postaciach z czasów Platformy, ale o ludziach, których na stanowiskach umieściło PiS. Nie sprawdzili się? Nie zostali wystarczająco dokładnie sprawdzeni? Zawiedli? Nie dali rady? Kto da gwarancję, że w ciągu kolejnego roku nie dojdzie do podobnych roszad?
A może coś mniejszego kalibru? Jak na przykład TVP. Politycy PiS zapewniali jeszcze w kampanii wyborczej, że mają kompleksowy pomysł ma Telewizję Polską, na zmianę finansowania TVP, na stworzenie porządnej stacji, która potrafi rywalizować z prywatnymi koncernami medialnymi. Mija ponad rok, ustawy jak nie było, tak nie ma (jedyny projekt przygotowany przez Krzysztofa Czabańskiego okazał się nieudolny), a zamiast snuć plany na przyszłość, TVP martwi się o tym, czy dociągnie (finansowo) do wiosny. Zamiast dyskusji o tym, co dalej z Telewizją, dostajemy szereg prywatnych animozji, ambicjonalnych wojenek i karykaturalnych przepychanek za kulisami.
To zresztą tylko najbardziej widoczne, jaskrawe przykłady. Chciałbym wierzyć, że kosztem państwa teoretycznego w wykonaniu Platformy nie powstaje inny tekturowy byt, tym razem firmowany przez polityków PiS. Z innymi problemami, innymi patologiami, może i nawet nieco mocniejszy, ale w gruncie rzeczy dalej niewydolny i mało profesjonalny. Tylko czy rządzący dają dziś wystarczająco wiele powodów, by być dobrej myśli?
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Weźmy pierwszy z brzegu przykład zmian w Wojsku Polskim. Już sama skala personalnych roszad na szczytach tej jakże ważnej struktury (szef Sztabu Generalnego, Dowódca Generalny RSZ, etc.) dają do myślenia. Powszechnie wiadomo przecież, że tak istotne instytucje nie lubią częstych zmian, że poprzednie dowództwo miało (i ma) wszak dobre kontakty i relacje w NATO, że to również znak zapytania wysłany do niższych szczebli. Do tego dochodzi pewne opóźnienie przy wprowadzeniu nowej struktury dowodzenia czy zwłoka przy dostawie zapowiadanych śmigłowców.
No dobrze, może ktoś powiedzieć, może to po prostu nieuchronne ścieranie się pomysłów na to, jak ma funkcjonować wojsko? Może po prostu ten rok był swoistym poligonem doświadczalnym, na którym sprawdzani byli kolejni generałowie? Nawet gdyby tak było, to jak obywatele mają być przekonani o czymś więcej niż nadzorowaniu chaosu ze strony władzy, jeżeli rzecznik rządu na dosłownie półtorej godziny przed oficjalnym komunikatem oznajmia, że szefem Sztabu Generalnego będzie inny generał niż ten, który ostatecznie nim został?
WIĘCEJ: Rzecznik rządu rano: szefem Sztabu Generalnego będzie gen. Sikora. Ale okazało się inaczej…
A przecież nie chodzi tylko o MON i wojskowość. W ciągu nieco ponad roku rządów PiS dochodziło do zaskakujących dymisji szefa Biura Ochrony Rządu, Komendanta Głównego Policji, szefa Agencji Wywiadu i wielu innych, mniejszych, ale również ważnych posad. Mowa nie o wymienianych postaciach z czasów Platformy, ale o ludziach, których na stanowiskach umieściło PiS. Nie sprawdzili się? Nie zostali wystarczająco dokładnie sprawdzeni? Zawiedli? Nie dali rady? Kto da gwarancję, że w ciągu kolejnego roku nie dojdzie do podobnych roszad?
A może coś mniejszego kalibru? Jak na przykład TVP. Politycy PiS zapewniali jeszcze w kampanii wyborczej, że mają kompleksowy pomysł ma Telewizję Polską, na zmianę finansowania TVP, na stworzenie porządnej stacji, która potrafi rywalizować z prywatnymi koncernami medialnymi. Mija ponad rok, ustawy jak nie było, tak nie ma (jedyny projekt przygotowany przez Krzysztofa Czabańskiego okazał się nieudolny), a zamiast snuć plany na przyszłość, TVP martwi się o tym, czy dociągnie (finansowo) do wiosny. Zamiast dyskusji o tym, co dalej z Telewizją, dostajemy szereg prywatnych animozji, ambicjonalnych wojenek i karykaturalnych przepychanek za kulisami.
To zresztą tylko najbardziej widoczne, jaskrawe przykłady. Chciałbym wierzyć, że kosztem państwa teoretycznego w wykonaniu Platformy nie powstaje inny tekturowy byt, tym razem firmowany przez polityków PiS. Z innymi problemami, innymi patologiami, może i nawet nieco mocniejszy, ale w gruncie rzeczy dalej niewydolny i mało profesjonalny. Tylko czy rządzący dają dziś wystarczająco wiele powodów, by być dobrej myśli?
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/325602-stan-permanentnie-wyjatkowy-czy-pis-potrafi-wyjsc-z-panstwa-teoretycznego-platformy-wiele-pozostaje-do-zyczenia?strona=2