To byłoby dosyć absurdalne. Po pierwsze, od tym, kto pełni funkcję w stowarzyszeniu, decydują członkowie, a nie poszczególne osoby. Mamy demokrację, walczymy o demokratyczne reguły
— tak Mateusz Kijowski odpowiedział na antenie TVN 24 na pytanie, czy nie zamierza zrezygnować z przewodniczenia KOD, jeszcze przed marcowymi wyborami. Jak przypomniał - w wyborach na Mazowszu poparło go 487 osób.
To więcej głosów, niż wiele regionów ma członków w Polsce. To bardzo duże poparcie i nie bardzo widzę powód, żebym miał w tej chwili z czegokolwiek rezygnować
-– przekonywał.
Niespójność w swoich wypowiedziach na temat faktur i pieniędzy który on i firma jego żony otrzymali z KOD, tłumaczył „analfabetyzmem politycznym” i „brakiem doświadczenia”.
Jestem mocno niedoświadczony, dopiero od roku funkcjonuję w przestrzeni publicznej i w sytuacji takiej gwałtownej nagonki być może nie zawsze wypowiadałem się jak rasowy polityk, nie mając całego zaplecza, które by mnie przygotowywało, zawsze starałem się mówić prawdę
— przekonywał.
Pytany o rzekome zaangażowanie służb specjalnych w rozpracowywanie KOD (taką tezę postawił w jednym z wywiadów) Kijowski odparł natomiast:
Dowodów nie mam, ale na poziomie czysto logicznej analizy raczej niemożliwe jest, żeby się tak wiele rzeczy wydarzyło w takim ciągu bez zewnętrznego wpływu. Wybory musieliśmy przekładać. Pierwszy raz zaczęliśmy wybory regionalne i później miały być również krajowe we wrześniu. To już 4 miesiące, a okazało się, że nie można ich było przeprowadzić, bo statut nie dotarł do KRS-u. Ktoś, kto miał zanieść, nie zaniósł. Dzisiaj mamy kolejny atak, tuż przed wyborami. Komu jest na rękę skłócenie KOD-u i doprowadzenie do tego, żeby go osłabić? Na pewno nie ludziom, którzy KOD tworzą z przekonania, że ta idea jest ważna
-– dowodził. Równocześnie zapewniał, że kierowany przez niego ruch nie wystartuje w wyborach parlamentarnych:
Jestem przeciwny udziałowi KOD w walce o władzę. KOD powinien być ruchem obywatelskim, silnym partnerem dla partii politycznych, a najchętniej dla koalicji partii politycznych, które by stworzyły jakąś koalicję
– powiedział.
Pytany o niewielką frekwencję na ostatnich protestach KOD, w tym m.in. na proteście studentów mówił, że nie ma to związku z zamieszaniem wokół jego osoby, a o frekwencji na demonstracjach decyduje temperatura emocji społecznych.
Temperatura była bardzo wysoka w grudniu, wtedy, kiedy było jasne, co się dzieje, kiedy marszałek Kuchciński łamał podstawowe zasady, kiedy opozycja się jednoczyła i zaczynała protestować, a kiedy opozycja przestała być zjednoczona, kiedy zaczęła się wewnętrznie kłócić, a marszałek Kuchciński przestał się pojawiać, bo zajmował się wyłącznie przedłużaniem przerw, to okazało się, że nie wiadomo do końca o co chodzi i kogo wspierać
— stwierdził Kijowski.
Zapytany o sprawę długów alimentacyjnych (wg tygodnika Wprost jest to ponad 220 tysięcy) lider KOD powiedział natomiast:
Jak się nie ma czego czepić to są przypominane alimenty. Kilkaset tysięcy Polaków ma podobne problemy!
— bagatelizował sprawę, przekonując, że jakkolwiek kłopotliwa, nie jest ona powodem do wstydu.
Jak zapewniał w czasie, gdy jego sprawą zajął się komornik przekazał na rzecz swoich dzieci ponad ćwierć miliona złotych. A ponadto jak dowodził - nie żyją one w niedostatku.
ansa/ TVN 24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/325531-mateusz-kijowski-bez-poczucia-wstydu-jak-sie-nie-ma-czego-czepic-to-sa-przypominane-alimenty-kilkaset-tysiecy-polakow-ma-podobne-problemy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.