Chcę zdementować - nie było żadnego zagrożenia. Moi oficerowie zachowali się w sposób całkowicie profesjonalny
— powiedział o publikacji „Rzeczpospolitej” wicepremier Jarosław Gowin, który był gościem programu „Jeden na Jeden” (TVN24).
Dziennik donosi, że w limuzynie ministra nauki i szkolnictwa wyższego jadącej z Zakopanego do Krakowa pękła opona, a oficerowie Biura Ochrony Rządu towarzyszący Gowinowi przejechali na niej aż 100 km, choć dopuszczalnym dystansem jest 80 km.
To nieprawda, tę gumę złapaliśmy za Krakowem, przejechaliśmy z nią 50 km – do najbliższej stacji benzynowej. Wszystko było pod kontrola. (…) Chroniący mnie oficerowie BOR-u to ludzie, którzy zachowali się w sposób całkowicie profesjonalny. (…) Kierowca natychmiast skontaktował się ze swoim przełożonym, który wydał mu polecenie. Gdybyśmy zatrzymali się na autostradzie, zagrożenie byłoby dużo większe
— relacjonował wicepremier.
To, że raz na rok można złapać oponę nie jest niczym zaskakującym
— dodał.
Jarosław Gowin odniósł się również do dymisji płk. Pawlikowskiego.
Na pewno nie miało to związku z tym moim przypadkiem, bo była to rzecz błaha – nie było żadnego zagrożenia, był pełen profesjonalizm oficerów BOR
— zaznaczył.
Zapytany o przypadłość, jaką jest arogancja władzy, odpowiedział:
Polacy mogą wybaczyć błędy, ale na pewno nie wybaczą nam arogancji.
W tym kontekście gość programu „Jeden na Jeden” nie chciał ocenić działań Antoniego Macierewicza.
Od oceniania ministrów jest jedna osoba – pani premier
— zaznaczył wicepremier.
Tylko Beata Szydło jest od tego, żeby wydawać oceny publiczne, co do działalności poszczególnych ministrów
— dodał.
Żadna uroczystość nie uzasadnia pośpiechu, który stwarzałby zagrożenie na drodze. Mówię to generalnie, a nie w odniesieniu do tej sytuacji
— przyznał Gowin.
Na zarzut, że Antoni Macierewicz „nie zainteresował się losem osób, które brały udział w wypadku”, odpowiedział:
Jeżeli ma pan na myśli to, że nie zainteresowała się losem pasażerów, to muszę powiedzieć, że w takich sytuacjach są procedury, które działają w sposób bezwzględny. Oficerowie Żandarmerii Wojskowej mieli obowiązek przetransportować go w bezpieczne miejsce. (…) To, że nie pytał osobiście, to nie znaczy, że nie interesował się losem tych ludzi.
Jak podkreślił Jarosław Gowin:
W 2019 roku Polacy rozliczą nas, tak jak wszystkich rządzących, w sposób bezwzględny. (…) Arogancji Polacy nie tolerują.
Wicepremier skomentował również sprawę Bartłomieja Misiewicza.
Mam zaufanie w tej sprawie do p. premier. Jeśli powiedziała takie słowa, to znaczy, że podjęli z ministrem obrony narodowej właściwe decyzje
— stwierdził.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Chcę zdementować - nie było żadnego zagrożenia. Moi oficerowie zachowali się w sposób całkowicie profesjonalny
— powiedział o publikacji „Rzeczpospolitej” wicepremier Jarosław Gowin, który był gościem programu „Jeden na Jeden” (TVN24).
Dziennik donosi, że w limuzynie ministra nauki i szkolnictwa wyższego jadącej z Zakopanego do Krakowa pękła opona, a oficerowie Biura Ochrony Rządu towarzyszący Gowinowi przejechali na niej aż 100 km, choć dopuszczalnym dystansem jest 80 km.
To nieprawda, tę gumę złapaliśmy za Krakowem, przejechaliśmy z nią 50 km – do najbliższej stacji benzynowej. Wszystko było pod kontrola. (…) Chroniący mnie oficerowie BOR-u to ludzie, którzy zachowali się w sposób całkowicie profesjonalny. (…) Kierowca natychmiast skontaktował się ze swoim przełożonym, który wydał mu polecenie. Gdybyśmy zatrzymali się na autostradzie, zagrożenie byłoby dużo większe
— relacjonował wicepremier.
To, że raz na rok można złapać oponę nie jest niczym zaskakującym
— dodał.
Jarosław Gowin odniósł się również do dymisji płk. Pawlikowskiego.
Na pewno nie miało to związku z tym moim przypadkiem, bo była to rzecz błaha – nie było żadnego zagrożenia, był pełen profesjonalizm oficerów BOR
— zaznaczył.
Zapytany o przypadłość, jaką jest arogancja władzy, odpowiedział:
Polacy mogą wybaczyć błędy, ale na pewno nie wybaczą nam arogancji.
W tym kontekście gość programu „Jeden na Jeden” nie chciał ocenić działań Antoniego Macierewicza.
Od oceniania ministrów jest jedna osoba – pani premier
— zaznaczył wicepremier.
Tylko Beata Szydło jest od tego, żeby wydawać oceny publiczne, co do działalności poszczególnych ministrów
— dodał.
Żadna uroczystość nie uzasadnia pośpiechu, który stwarzałby zagrożenie na drodze. Mówię to generalnie, a nie w odniesieniu do tej sytuacji
— przyznał Gowin.
Na zarzut, że Antoni Macierewicz „nie zainteresował się losem osób, które brały udział w wypadku”, odpowiedział:
Jeżeli ma pan na myśli to, że nie zainteresowała się losem pasażerów, to muszę powiedzieć, że w takich sytuacjach są procedury, które działają w sposób bezwzględny. Oficerowie Żandarmerii Wojskowej mieli obowiązek przetransportować go w bezpieczne miejsce. (…) To, że nie pytał osobiście, to nie znaczy, że nie interesował się losem tych ludzi.
Jak podkreślił Jarosław Gowin:
W 2019 roku Polacy rozliczą nas, tak jak wszystkich rządzących, w sposób bezwzględny. (…) Arogancji Polacy nie tolerują.
Wicepremier skomentował również sprawę Bartłomieja Misiewicza.
Mam zaufanie w tej sprawie do p. premier. Jeśli powiedziała takie słowa, to znaczy, że podjęli z ministrem obrony narodowej właściwe decyzje
— stwierdził.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/325369-gowin-polacy-nie-toleruja-arogancji-w-2019-roku-rozlicza-nas-tak-jak-wszystkich-rzadzacych-w-sposob-bezwzgledny
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.