Opublikowanie przez „Super Express” intymnego sms-u Ryszarda Petru i Joanny Schmidt trudno określić inaczej niż jako podłość. A słowa tego używam świadomie i rozmyślnie, mimo że politycy Nowoczesnej to nie są bohaterowie mojej bajki.
Nie sposób porównać tego działania redakcji z publikacjami dotyczącymi wspólnych podróży obojga polityków. Te podróże odbywały się bowiem za publiczne pieniądze, były więc uprawnionym przedmiotem dziennikarskiego zainteresowania i krytyki. Ale sms bez jakiejkolwiek treści politycznej…?
Nie uważam, aby chęć dowalenia nielubianym politykom mogła usprawiedliwić wszystkie działania. Są jednak wartości wyższego rzędu. Należy do nich prawo do prywatności, o ile jego przestrzeganie jednoznacznie nie koliduje z bezspornym interesem publicznym. Erotyczne sms-y Petru i Schmidt to w sposób oczywisty nie jest taki przypadek.
Nawiasem mówiąc, wspominam przygasły (ale przecież nie zakończony) konflikt dotyczący obecności dziennikarzy w Sejmie. I nie mogę się nadziwić, że redakcja „SE” dostarczyła tak wyśmienitego argumentu tym wszystkim, którzy chcą tę obecność, a także możliwość wykonywania zdjęć z galerii prasowej, drastycznie ograniczyć.
To jednak nie najważniejsze. Najważniejszy jest kontekst moralny sprawy. Przyznam szczerze, że czuję się paskudnie myśląc, iż w jakimś sensie przynależę do tej samej zawodowej wspólnoty, co osoby które podjęły decyzję o publikacji sms-ów Petru i Schmidt…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/325347-intymne-sms-y-to-sfera-prywatnosci-ich-publikacja-jest-podloscia?wersja=mobilna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.