Jeśli ktoś chce rzetelnie wykonywać swój mandat, naprawdę znajdzie instrumenty regulaminowe, proceduralne, medialne, żeby tematem zainteresować, a nie blokować posiedzenie Sejmu
— mówi Arkadiusz Mularczyk w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Panie pośle, co z karą dla posłów, którzy uczestniczyli w okupacji sali plenarnej i mównicy - 16 grudnia i później? Istnieje taki pomysł w PiS? I czy faktycznie pracujecie nad takimi propozycjami zmian w Regulaminie Sejmu, by na przyszłość karać o wiele bardziej dotkliwie?
Arkadiusz Mularczyk: Na pewno okres po tzw. puczu był okresem na refleksję na temat tego, co się wydarzyło i wyciągnięcie wniosków, by zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości, jak usprawnić działania Sejmu. Dziś są spore możliwości działań przez opozycję, która dokonuje obstrukcji w Sejmie, zgłasza dziesiątki formalnych wniosków zupełnie absurdalnych, czy występuje w sprawach zupełnie niezwiązanych z porządkiem obrad.
To rzeczywiście bardzo przedłuża posiedzenia sejmu i nic nie wnosi. Jest czystą obstrukcją parlamentarną.
Wy również w wielokrotnie, będąc w opozycji, wykorzystywaliście takie kruczki..
W regulaminie Sejmu są instrumenty, które dają możliwość rozpatrywania każdej sprawy, ale musi się to dziać w ramach procedur, które są dziś nadużywanie i łamane - w dodatku nie ma za to żadnych sankcji. Bo jeśli można przerwać posiedzenie Sejmu, robić blokady, doprowadzić do sytuacji, w której nie można obradować przez wiele tygodni, to jest to sytuacja patologiczna i destabilizuje prace Sejmu i Rządu. Obserwując działania w różnych parlamentach krajów Unii Europejskiej ale nie tylko tam, jest bardzo wiele różnych obostrzeń i nikt nie traktuje tego jako zamach na parlamentaryzm, czy na wolność słowa parlamentarzysty. Dla przykładu - we Francji parlamentarzyści nie mogą rozmawiać na sali plenarnej przez telefony komórkowe. Ciekawe, jakby to odebrali posłowie PO, czy Nowoczesnej. Domyślam się, że byłby to kolejny zamach.
A chodzi tylko o to, by Sejm nie był cyrkiem, ani zoo. Żeby były warunki do normalnej, spokojnej i rzeczowej pracy. Bo każda obstrukcja, każda awantura odbija się potem na sprawności naszej pracy.
Ale nie jest tak, że kręcicie też bicz na własne plecy? Bo przecież wiecznie rządzić nie będziecie i wówczas te procedury, które dziś ustalacie, obrócą się kiedyś przeciwko wam. Bo przyjdzie marszałek w stylu Sikorskiego i będzie brutalnie egzekwował prawo, które wprowadziło PiS….
PO w tamtej kadencji i tak to robiła. Ja nie mam z tym problemu. Jeśli ktoś chce rzetelnie wykonywać swój mandat, naprawdę znajdzie instrumenty regulaminowe, proceduralne, a także medialne, żeby jakimś tematem zainteresować Sejm, czy opinię publiczną – nie trzeba do tego blokować posiedzenia Sejmu.
To zapytam inaczej: czy na podstawie starego regulaminu będą kary za tzw. pucz?
To są decyzje prezydium Sejmu, czy też komisji regulaminowej. Osobiście uważam, że należałoby ukarać dla przykładu inicjatorów, bo widać teraz, co już dziś się dzieje w Sejmie. Poseł Nitras biega po korytarzach, filmuje posłów i urzędników komórką, istny cyrk. Także dlatego musimy być mądrzejsi i wyciągnąć wnioski na przyszłość.
To jeszcze sprawa zbioru zastrzeżonego. Miała być wielka bomba, miały pospadać korony z głów autorytetom i architektom III RP. Tymczasem wczorajsza prezentacja była raczej ciekawa tylko dla historyków. Nie czuje pan pewnego zawodu?
Rozumiem, że jest to pierwszy etap ujawniania tej dokumentacji. Rozumiem, że te kilkaset metrów zbioru zastrzeżonego nadal jest analizowane i stopniowo kolejne informacje będą przekazywane. Pamiętajmy też, że ABW jednak nadal ma prawo do zastrzeżenia poszczególnych dokumentów z uwagi na czynną agenturę. Być może to spowodowało ten efekt. Jako autor ustawy o IPN-ie i zbiorze zastrzeżonym mogę powiedzieć, że chcieliśmy jak najpełniejszego odtajnienia tych archiwów, ale daliśmy jednak pewną furtkę ABW, aby nie ujawniać agentury, która jest czynna obecnie. Być może to jest powodem pewnego rozczarowania opinii publicznej. Ale trzeba pamiętać, że ten proces nadal będzie trwał. I spokojnie poczekajmy na kolejne publikacje IPN.
Pan był wczoraj w Strasburgu. Na Twitterze pojawiły się informacje, że jeden z posłów Platformy wystąpił tam z kolejnym pomysłem uderzającym w polskie państwo. Jak było naprawdę?
Prezentowany był raport na temat zagrożeń dla wolności mediów. Było tam zdanie dotyczące zagrożenia wolności w mediach publicznych w Polsce. My zgłosiliśmy poprawkę , aby go wyeliminować, a poseł Halicki był temu przeciwny. W końcu udało się to przegłosować, i w rezolucji Rady Europy nie ma wzmianki o Polsce.
Postawę posła Halickiego odbiera pan jako ciąg dalszy strategii „ulica i zagranica”?
Tak, to jest taki model działania opozycji, która nie odpuszcza, żeby Polsce, czy PiS przy każdej okazji stworzyć problem, także w organizacjach międzynarodowych. Moim zdaniem tym się kompromitują. Piętnowanie własnego kraju za granicą prowadzi do tego, że nadwyręża się obraz Polski. Spotkałem się z parlamentarzystami z różnych krajów, którzy pytali co się dzieje w Polsce? Odpowiadałem im, że sprawy Polski idą w dobrym kierunku. Ale to są niestety efekty działań PO, Nowoczesnej i ich sojuszników.
A nie pokazuje też tego, że obóz rządzący ma problem z dotarciem do opinii publicznej na zachodzie Europy?
Odpowiem przysłowiem - „Kłamstwo zdąży obiec pół świata, zanim prawda włoży buty”. Te wszystkie fake-newsy niekorzystne dla Polski, szybko się rozchodzą po świecie. Taką strategię przyjęła opozycja. My musimy konsekwentnie robić swoje, reformować kraj i walczyć z patologiami. Dziś już widać wyraźnie, że sprawa sytuacji w Polsce w opinii międzynarodowej schodzi na dalszy plan. Jest sprawa wyborów w Stanach Zjednoczonych, wybór Prezydenta Donalda Trumpa, za chwilę są wybory we Francji, w Niemczech… Róbmy swoje. Nic złego się w Polsce nie dzieje. Sprawy zmierzają w dobrym kierunku. Mimo tych wszystkich krzykliwych tytułów prasowych - nikomu w Polsce włos z głowy nie spadł.
To na koniec pytanie o dwukadencyjność. Pan jest zwolennikiem wprowadzenia tego już, czy jak mówi Jarosław Gowin za 8 lat od momentu wyborów samorządowych?
Musiałbym poznać szczegóły. Jest to propozycja, która ma swoich zwolenników i przeciwników. Sam w samorządzie mam kontakt z dużą liczbą wójtów i burmistrzów - wielu z nich oceniam pozytywnie, choć oczywiście mam świadomość, że w Polsce mogą być i są sytuacje, gdzie funkcjonują patologiczne i zastane układy. I to trzeba zmienić. A ta propozycja temu służy. Trzeba ją zatem dokładnie przeanalizować i przedyskutować tak aby w konsekwencji „nie wylać dziecka z kąpielą”.
Rozmawiał Marcin Fijołek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/324889-nasz-wywiad-mularczyk-chodzi-tylko-o-to-by-sejm-nie-byl-cyrkiem-ani-zoo-zeby-byly-warunki-do-normalnej-spokojnej-i-rzeczowej-pracy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.