Kilka dni temu kulę ziemską obiegła sensacyjna wiadomość - na ulice świata wyszły kobiety tzn. feministki w proteście przeciwko wyborowi Donalda Trumpa na 45 prezydenta USA. Liczba demonstrującej inteligencji damskiej i towarzyszącej jej inteligencji męskiej, młodych i niemłodych wykształconych z wielkich miast była porażająca - 5 milionów. To dwa razy mniej niż mieszkańców Nowego Jorku.
W samych Stanach Zjednoczonych protestowało 1,2 mln osób, co w porównaniu do liczby ludności (320 mln) jest nędznym strzępkiem populacji tego kraju, a już porównanie owych 5 milionów z całego świata z liczbą ziemskiej populacji (7,2 mld.) nie pozwala na jakąkolwiek ocenę, bo to jest nic, czyli zero, a nawet pukanie od dna. Dlaczego zatem lewacko-liberalne media tak strasznie podniecały się tymi demonstracjami?
Ano dlatego, że kierują się one nadal przekonaniem, że nic tak nie działa na mózgownice, jak wciskanie im utopii, na której zbudowany został świat poprawności politycznej, czyli lipy, bredni i kłamstwa owiniętego w błyszczące opakowanie pustych haseł o obronie demokracji, praw człowieka i praw kobiet, zwłaszcza do aborcji na żądanie.
Nie ważne co one znaczą, lemingom należy powtarzać je do znudzenia, zachęcając do zabawy w uliczną politykę, z demolowaniem obiektów pożytku publicznego. Niech się dzieciaki bawią, uniwersytety, na których studiują już niemal wszyscy młodzi obywatele Zachodu, w tym przede wszystkim USA, wychowały stada głupków, których świat ogranicza się do hamburgerów, pizzy, coca coli i szmat z przeceny, a żyjąc w takim świecie i w swoich wielce swobodnych obyczajowo campusach nie wiedzą co to jest życie i czego więcej od tej coli mogą od niego oczekiwać. Przede wszystkim nie widzą sensu życia, ale to im nie przeszkadza, bo zostali przyuczeni do życia bez sensu. I tak do czterdziestki, a nawet dłużej, bo to lewactwo jest na dodatek niedojrzałe psychicznie oraz intelektualnie, więc się wyżywa na układaniu obrzydliwych haseł antypaństwowych i antyludzkich. Taka twórczość nie wymaga inteligencji ani pomysłowości, bo ma oddziaływać na najniższe instynkty.
My też mieliśmy swój „czarny marsz” i pokrewne mu demonstracje KOD - u. Macherzy od NWO, czyli nowego porządku świata doszli do wniosku, że kompromitacja Kijowskiego osłabiła jego organizację do tego stopnia, że grozi jej wymarcie. Wpadli więc na pomysł uruchomienia studentek i studentów, co ma sugerować, że ich protesty będą niepolityczne i demokratyczne. No, o co będą 25 -go stycznia walczyć ci akademicy i ich patroni w rodzaju Jana Hartmana i Magdaleny Środy? Oni chcą żyć w państwie, w którym m.in. przestrzegane są przepisy konstytucji i innych aktów prawnych, zagwarantowana jest wolność zgromadzeń i… dostęp do wszystkich praw reprodukcyjnych. Wstrząsające banały.
Na czele tych demonstracji stoją młode kobiety, czyli niewyżyte feministki, co jest normą w tym tęczowym środowisku. Ilu będzie tych demonstrantów? Najważniejsze, jest jednak, ilu ich nie będzie.
Od tego protestu, który jest skierowany przeciwko demokracji w obronie demokracji liberalno-lewackiej odcięły się najważniejsze organizacje studenckie. Czyli pod pomnikiem Kopernika w Warszawie zgromadzi się towarzystwo wzajemnej adoracji politycznej, żerujące na naiwności i niedojrzałości studenckich lemingów.
Podobnie było z demonstracjami przeciwko Trumpowi w USA, na ulice wyszedł margines młodego pokolenia, bo normalna młodzież studencka ma co innego do roboty, ma się uczyć, zdobywać zawód i miejsce pracy, o które w tym globalnym świecie coraz trudniej. Młodzież polska nie jest taka durna, jak chcieliby różni przywódcy III RP, więcej, ona jest coraz mądrzejsza i rozróżnia prawdę od kłamstwa i dobro od zła. Wie, że demokracja w Polsce rządzonej przez Prawo i Sprawiedliwość nie jest zagrożona, a reformy wprowadzane przez rząd są wyrazem troski o młode pokolenie i jego przyszłość. Dobrą przyszłość.
Świat wraca do normalności, czy to się Sorosom i jego korporacjom podoba czy nie. I nie ma już odwrotu, choć droga jest trudna i wyboista, ale cel jest jasny i prosty. Powrót do człowieczeństwa, które usiłuje się na odebrać, podeptać i ośmieszyć. Dzieje się tak między innymi dzięki wynalazkom cywilizacji technicznej i cybernetycznej, gdyż jak się okazuje sprzyja bardziej zwykłym obywatelom niż establishmentowi, który nie wie co zrobić z niepohamowanym przepływem informacji. Dobrych i złych ale zawsze prawdziwych.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/324709-przyuczeni-do-zycia-bez-sensu-nic-tak-nie-dziala-na-mozgownice-jak-wciskanie-im-utopii-na-ktorej-zbudowany-zostal-swiat-poprawnosci-politycznej