Ustalenia tygodnika „wSieci” mocno zirytowały Ryszarda Petru. A w zasadzie nawet nie same ujawnione informacje, co sam fakt, że śmieliśmy zadać pytania. Lider Nowoczesnej jeszcze przed publikacją naszego tekstu zdążył wyrazić oburzenie na Twitterze.
To charakterystyczne dla pupilków obozu III RP. Poczucie bezkarności, możliwości zrobienia absolutnie wszystkiego - bo przecież nikt nie sprawdzi, nie napiętnuje, nie zażąda wyjaśnień.
Panie Ryszardzie, przy całej sympatii dla wesołka przy Wiejskiej - sprawdziliśmy.
A przecież nie zrobiłem, nie zrobiliśmy w naszym tygodniku niczego nadzwyczajnego. Idąc tropem sylwestrowego wypadu Joanny Schmidt i Ryszarda Petru złożyliśmy pytanie o to, czy Nowoczesne Państwo kierujące swoją partią, która chce ponąć przejąć stery polskiego państwa, zgłosiło do Kancelarii Sejmu wspólne wypady za miasto na koszt podatników. I co się okazało? Zgłosiło. Nie raz, nie dwa.
Obraz, jaki wyłania się ze złożonych przez szefa Nowoczesnej wniosków o refundację lotów i hoteli nie jest dla niego optymistyczny. Mapa połączeń, noclegów i zastanawiących, trzydniowych urlopów Petru (wspólnych ze Schmidt) od bieżącej polityki mocno zastanawia. I to delikatnie mówiąc. Odsyłam po szczegóły do poniedziałkowego „wSieci”.
Wbrew pozorom miano samozwańczego lidera opozycji zobowiązuje. Jeśli Petru chce rzucić wyzwanie Grzegorzowi Schetynie, jeśli chce zostać kierującym poczynaniami opozycji (mniej lub bardziej zjednoczonej), jeśli chce w przyszłości powalczyć o fotel premiera, to musi wytłumaczyć swoje wyjazdy. Jakie obowiązki poselskie, jaka „działalność terenowa” parlamentarzystów zmusiła posłów Schmidt i Petru, by zaszyć się na trzy dni w hotelu, w lesie, pod Warszawą? Nie ma śladu poselskiej aktywności, jakichkolwiek spotkań z wyborcami, pracy nad programem. Pytani przez nas posłowie .N nie kojarzyli żadnego wspólnego posiedzenia w tym miejscu, w tym czasie, przez trzy dni. Jeśli było inaczej, z chęcią poznamy szczegóły. Może wróciła pamięć. Jeśli wszystko da się wytłumaczyć, posłowie Petru i Schmidt mieli zresztą ku temu szansę: nie chcieli rozmawiać, przysłali zdawkowe i wymijające maile.
Czy znajdzie się w naszym kraju ktoś, kto uwierzy, że Schmidt i Petru, tuż po wyjeździe tego ostatniego do Brukseli, musieli wynająć czterogwiazdkowy hotel w Olszewnicy Nowej, na trzy dni, by z mozołem pracować w roli posłów ku chwale Najjaśniejszej Rzeczpospolitej? A przecież podobnych wypadów było więcej: Wrocław, Kraków, Poznań….
Rozumiem, że nie ma w tym łamania prawa, że to .nowoczesne metody zarządzania pieniędzmi publicznymi. Ale przecież wystarczyło wyjaśnić, gdy pytaliśmy.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ustalenia tygodnika „wSieci” mocno zirytowały Ryszarda Petru. A w zasadzie nawet nie same ujawnione informacje, co sam fakt, że śmieliśmy zadać pytania. Lider Nowoczesnej jeszcze przed publikacją naszego tekstu zdążył wyrazić oburzenie na Twitterze.
To charakterystyczne dla pupilków obozu III RP. Poczucie bezkarności, możliwości zrobienia absolutnie wszystkiego - bo przecież nikt nie sprawdzi, nie napiętnuje, nie zażąda wyjaśnień.
Panie Ryszardzie, przy całej sympatii dla wesołka przy Wiejskiej - sprawdziliśmy.
A przecież nie zrobiłem, nie zrobiliśmy w naszym tygodniku niczego nadzwyczajnego. Idąc tropem sylwestrowego wypadu Joanny Schmidt i Ryszarda Petru złożyliśmy pytanie o to, czy Nowoczesne Państwo kierujące swoją partią, która chce ponąć przejąć stery polskiego państwa, zgłosiło do Kancelarii Sejmu wspólne wypady za miasto na koszt podatników. I co się okazało? Zgłosiło. Nie raz, nie dwa.
Obraz, jaki wyłania się ze złożonych przez szefa Nowoczesnej wniosków o refundację lotów i hoteli nie jest dla niego optymistyczny. Mapa połączeń, noclegów i zastanawiących, trzydniowych urlopów Petru (wspólnych ze Schmidt) od bieżącej polityki mocno zastanawia. I to delikatnie mówiąc. Odsyłam po szczegóły do poniedziałkowego „wSieci”.
Wbrew pozorom miano samozwańczego lidera opozycji zobowiązuje. Jeśli Petru chce rzucić wyzwanie Grzegorzowi Schetynie, jeśli chce zostać kierującym poczynaniami opozycji (mniej lub bardziej zjednoczonej), jeśli chce w przyszłości powalczyć o fotel premiera, to musi wytłumaczyć swoje wyjazdy. Jakie obowiązki poselskie, jaka „działalność terenowa” parlamentarzystów zmusiła posłów Schmidt i Petru, by zaszyć się na trzy dni w hotelu, w lesie, pod Warszawą? Nie ma śladu poselskiej aktywności, jakichkolwiek spotkań z wyborcami, pracy nad programem. Pytani przez nas posłowie .N nie kojarzyli żadnego wspólnego posiedzenia w tym miejscu, w tym czasie, przez trzy dni. Jeśli było inaczej, z chęcią poznamy szczegóły. Może wróciła pamięć. Jeśli wszystko da się wytłumaczyć, posłowie Petru i Schmidt mieli zresztą ku temu szansę: nie chcieli rozmawiać, przysłali zdawkowe i wymijające maile.
Czy znajdzie się w naszym kraju ktoś, kto uwierzy, że Schmidt i Petru, tuż po wyjeździe tego ostatniego do Brukseli, musieli wynająć czterogwiazdkowy hotel w Olszewnicy Nowej, na trzy dni, by z mozołem pracować w roli posłów ku chwale Najjaśniejszej Rzeczpospolitej? A przecież podobnych wypadów było więcej: Wrocław, Kraków, Poznań….
Rozumiem, że nie ma w tym łamania prawa, że to .nowoczesne metody zarządzania pieniędzmi publicznymi. Ale przecież wystarczyło wyjaśnić, gdy pytaliśmy.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/324235-immunitet-od-iii-rp-nie-wystarczy-oburzony-na-wsieci-ryszard-petru-powinien-sie-wytlumaczyc?strona=1