Wojna w tzw. Komitecie Obrony Demokracji wchodzi w ostatnią fazę.
Na Mateusza Kijowskiego najwyraźniej wydano wyrok. Linia gazety Michnika, TVN i „Polityki” jest jednoznaczna: Kijowski musi odejść. Nawet nie ukrywają, że przestał być skuteczny, a wszak skuteczność w organizowaniu rewolty jest dla tej grupy kryterium dziś podstawowym. Mocodawcy płacą, mocodawcy wymagają, bo mocodawcy tracą żerowisko, tracą miliardy. W tym pędzie ginie nawet podstawowe pytanie o to, dlaczego dopiero teraz media III RP sprawdzają Kijowskiego, i to z równie wielką pasją, jak wcześniej kreowały go na zbawcę? Bo przecież to ci sami ludzie wepchnęli w jego ramiona liderów poważnych partii parlamentarnych i gotowi byli oddać mu losy Polski. Zdjęć jak poniższe nie da się wygumkować:
Rzecz nie tylko w ujawnianym szambie finansowym, nielegalnym transferowaniu pieniędzy (o czym mówią niektórzy działacze), brutalnej walce o wpływy czy narastającej agresji radykalnych odłamów KOD.
Na głębszym planie widzimy bowiem także intelektualną kompromitację środowisk III RP. To one wskazały Kijowskiego, opowiadały o nim jako o istocie nadludzkiej, tuszowały wszelkie jego nieprawości. Niezastąpiony Jacek Żakowski pobił tu rekordy obłudy, ale przecież był jednym z wielu.
CZYTAJ O SPRAWIE: Żakowski przywołuje bohaterów narodowych w kuriozalnej obronie alimenciarza z KOD! „W Polsce od pokoleń mężczyźni zostawiają kobiety z dziećmi i idą na wojnę”
A przecież na pierwszy rzut oka było widać kim jest Mateusz Kijowski. Bez specjalnych osiągnięć, bez dorobku w życiu publicznym, zdolny jedynie do powtarzania kilku wyuczonych sloganów, zakochany w swoich wizerunkach i gadżecikach. Na swój sposób biedny człowiek, wskazany do roli znacznie go przerastającej.
Jak ktoś taki mógł osiągnąć tak wielkie wpływy w - jakby nie było - elitarnym środowisku ludzi, którzy rządzili Polską przez ostatnie osiem lat, a w szerszym planie nieprzerwanie od 1989 roku? Nawet jeśli był figurantem, to jednak uznawano go za lidera. Ramię w ramię szli z nim najważniejsi przedstawiciele establishmentu, a za nimi tysiące zakochanych lemingów.
CIĄG DALSZY CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE:
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wojna w tzw. Komitecie Obrony Demokracji wchodzi w ostatnią fazę.
Na Mateusza Kijowskiego najwyraźniej wydano wyrok. Linia gazety Michnika, TVN i „Polityki” jest jednoznaczna: Kijowski musi odejść. Nawet nie ukrywają, że przestał być skuteczny, a wszak skuteczność w organizowaniu rewolty jest dla tej grupy kryterium dziś podstawowym. Mocodawcy płacą, mocodawcy wymagają, bo mocodawcy tracą żerowisko, tracą miliardy. W tym pędzie ginie nawet podstawowe pytanie o to, dlaczego dopiero teraz media III RP sprawdzają Kijowskiego, i to z równie wielką pasją, jak wcześniej kreowały go na zbawcę? Bo przecież to ci sami ludzie wepchnęli w jego ramiona liderów poważnych partii parlamentarnych i gotowi byli oddać mu losy Polski. Zdjęć jak poniższe nie da się wygumkować:
Rzecz nie tylko w ujawnianym szambie finansowym, nielegalnym transferowaniu pieniędzy (o czym mówią niektórzy działacze), brutalnej walce o wpływy czy narastającej agresji radykalnych odłamów KOD.
Na głębszym planie widzimy bowiem także intelektualną kompromitację środowisk III RP. To one wskazały Kijowskiego, opowiadały o nim jako o istocie nadludzkiej, tuszowały wszelkie jego nieprawości. Niezastąpiony Jacek Żakowski pobił tu rekordy obłudy, ale przecież był jednym z wielu.
CZYTAJ O SPRAWIE: Żakowski przywołuje bohaterów narodowych w kuriozalnej obronie alimenciarza z KOD! „W Polsce od pokoleń mężczyźni zostawiają kobiety z dziećmi i idą na wojnę”
A przecież na pierwszy rzut oka było widać kim jest Mateusz Kijowski. Bez specjalnych osiągnięć, bez dorobku w życiu publicznym, zdolny jedynie do powtarzania kilku wyuczonych sloganów, zakochany w swoich wizerunkach i gadżecikach. Na swój sposób biedny człowiek, wskazany do roli znacznie go przerastającej.
Jak ktoś taki mógł osiągnąć tak wielkie wpływy w - jakby nie było - elitarnym środowisku ludzi, którzy rządzili Polską przez ostatnie osiem lat, a w szerszym planie nieprzerwanie od 1989 roku? Nawet jeśli był figurantem, to jednak uznawano go za lidera. Ramię w ramię szli z nim najważniejsi przedstawiciele establishmentu, a za nimi tysiące zakochanych lemingów.
CIĄG DALSZY CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE:
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/324167-kijowski-jak-rasputin-wyniesienie-tej-postaci-na-szczyt-uzmyslawia-nam-intelektualny-upadek-establishmentu-iii-rp