Nie znam szczegółów o czym tam mówiono, ale widziałem, że organizowano tę debatę pod kątem krzywdzenia przez rząd w Polsce mniejszości niemieckiej. Mało tego, podawano tam liczby, które nie mają zupełnie pokrycia w rzeczywistości. Twierdzono, że kilkanaście tysięcy członków mniejszości niemieckiej jest objętych zmianami, co jest kompletnym absurdem
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski.
wPolityce.pl: Mieszkańcy sprzeciwiający się zmianom granic Opola udali się ze skargą do Parlamentu Europejskiego. Miało być porozumienie, tymczasem konflikt narasta?
Arkadiusz Wiśniewski: W poniedziałek na spotkaniu z ministrem Błaszczakiem padła deklaracja, że tej dyskusji w Parlamencie Europejskim nie będzie, bo rozpoczynamy mediacje. Tymczasem do tego spotkania doszło. Oczywiście nie mamy prawa nikomu odmawiać występów czy rozmów, natomiast jestem tym zaskoczony. Nie znam szczegółów o czym tam mówiono, ale widziałem, że organizowano tę debatę pod kątem krzywdzenia przez rząd w Polsce mniejszości niemieckiej. Mało tego, podawano tam liczby, które nie mają zupełnie pokrycia w rzeczywistości. Twierdzono, że kilkanaście tysięcy członków mniejszości niemieckiej jest objętych zmianami, co jest kompletnym absurdem.
Jaka jest prawda?
Tak licznej grupy mniejszości niemieckiej ta sprawa w ogóle nie dotyczy. Tyczy się ona ok. 9 tysięcy mieszkańców. Natomiast najbardziej fatalne i najsmutniejsze dla mnie jest to, że ta debata jest jednostronna, to znaczy drugiej strony na nią nie zaproszono. W dojrzałej demokracji, w cywilizowanym świecie, debata odbywa się między stronami sporu. Tu trudno debatować, kiedy tylko z jednej strony słyszy się argumenty. To potwierdza tylko moje słowa, gdy mówiłem, że sprawa nabrała dla liderów mniejszości niemieckiej charakteru politycznego i to oni są tą siłą, która pcha mieszkańców w spór z rządem polskim.
Grupa mediacyjna, zaproponowana przez ministra Błaszczaka już się ukonstytuowała?
Ma to się stać do piątku, jest już wybrana pani mediator. Rozporządzenie o zmianie granic Opola weszło już w życie i jest ono nieodwracalne. Pan minister Błaszczak też zresztą o tym mówił, natomiast są kwestie do wyjaśnienia związane chociażby z uporządkowaniem kwestii mienia, czy organizacją przejazdów autobusowych. Złożyliśmy deklarację, że zapłacimy janosikowe za gminę Dobrzeń Wielki, bo elektrownia jest już w granicach Opola. To jest jednak mała gmina, a firma wielka i duże podatki, w tym część tego podatku wpływa do budżetu państwa. Więc żeby nie obciążać już tej gminy janosikowym za zeszły rok, zadeklarowaliśmy, że my go zapłacimy. Oni wzbraniają się jednak przed podjęciem tych pieniędzy, zasłaniają się honorem.
A jednocześnie powtarzane są hasła, że po przyłączeniu podopolskich gmin do miasta pracę starci 200 osób.
No właśnie, to też są rzeczy nieprawdziwe. Zaproponowaliśmy taką formę porozumienia, w której nie ma miejsca na zwalnianie ludzi z pracy, czy ograniczanie jakiegoś zatrudnienia. Natomiast myślę, że tu są dwie rzeczy, które decydują o takim zachowaniu władz gminy. Pierwsza to wspomniany honor, druga to chęć nagłośnienia sprawy, jak są rzekomo krzywdzeni. Im bardziej podkręcają śrubę i więcej takich traumatycznych i kasandrycznych wieści przynoszą, tym bardziej podburzają ludzi do protestu i doprowadzają ich do takich rzeczy, jak głodówka. A w ten sposób przebijają się z informacja o swoim proteście.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/324037-nasz-wywiad-prezydent-opola-o-skardze-mniejszosci-niemieckiej-na-rzad-pis-w-pe-trwaja-mediacje-deklarowali-ze-do-tej-debaty-nie-dojdzie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.