Uwagi Tuska o warunkach życia wdowy po Marku Rosiaku można odbierać jako pewien rodzaj szyderstwa
– mówi w rozmowie z wPolityce.pl mec. Marek Markiewicz, pełnomocnik wdowy po Marku Rosiaku.
CZYTAJ WIĘCEJ: Premier Szydło przyznała specjalną rentę wdowie po zamordowanym Marku Rosiaku
wPolityce.pl: Panie mecenasie, Beata Szydło przyznała rentę wdowie po śp. Marku Rosiaku. Dlaczego tak długo trzeba było na to czekać? Marek Markiewicz: To skomplikowana historia. Wiem jedynie od pani Haliny, że nie występowała w ostatnim czasie z żadnymi wnioskami. Możliwe, że jest to efekt prowadzonego przez Michała Karnowskiego programu „Salon Dziennikarski” na antenie TVP Info, w którym zaapelowałem do pani premier imiennie, przypominając, że były premier Donald Tusk odmówił pani Halinie takiej renty.
Dlaczego Tusk odmówił przyznania takiego świadczenia?
Apelowałem do niego w tej sprawie już ponad dwa lata temu. Ówczesny premier odmówił jednak. Jego tłumaczenie w odmowie pisemnej można streścić w następujący sposób: Marek Rosiak nie był wybitnym działaczem, a to, że dał się zabić było zbyt mała zasługą. A pani Rosiak ma pieniądze na zakup prasy i jeżdżenie taksówką.
Zdecydowałem się zaskarżyć tę decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Sąd tę decyzję premier uchylił mówiąc, że nie mając prawa oceniać decyzji stwierdził, że samo badanie podlega kontroli. Sąd stwierdził, że przesłanki wykluczające są żadne. Przypomnę, że Marek Rosiak został pośmiertnie odznaczony przez prezydenta Bronisława Komorowskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski , przyznanym za szczególne zasługi. Sam ten fakt byłby tytułem do przyznania renty jego małżonce. Tusk zaskarżył jednak decyzję WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego. NSA uchylił decyzję WSA. Morał jest taki, że była to indywidualna decyzja premiera, podpisana przez niego.
Wspomina Pan, że Bronisław Komorowski odznacza pośmiertnie Marka Rosiaka, a Donald Tusk mimo to nie przyznaje renty pani Halinie. Z czego mogła wynikać taka decyzja byłego premiera?
Z niechęci do PiS. Nie ma żadnego innego, racjonalnego powodu. I trzeba to jasno i wyraźnie powiedzieć. Pan premier przywiesił sobie Marka Rosiaka na pierś gdy sprawa była głośna, potem nie był mu już potrzebny. Te tragiczne wydarzenia miały miejsce w życiu pani Rosiak tuż przed jej przejściem na emeryturę. Przy różnych zobowiązaniach finansowych straciła połowę miesięcznego dochodu i standard jej życia znacząco się pogorszył. I można było to sprawdzić. Uwagi Tuska o prasie i taksówkach można odbierać jako pewien rodzaj szyderstwa.
Czuje Pan satysfakcję związaną z decyzją pani premier?
Widzimy, że istnieje w Polsce jakieś poczucie sprawiedliwości. Jestem najgłębiej wdzięczny pani premier Szydło. Czekaliśmy na zmianę rządów, licząc też na to, że może łódzcy koledzy partyjni pani Haliny zaapelują w tej sprawie. Ale jakoś się do tego nie kwapili. Z radością więc przyjmuję decyzję pani Beaty Szydło. Mam nadzieję, że jakieś znaczenie miało moje wystąpienie u boku Michała Karnowskiego i Jana Pietrzaka.
Rozmawiał Tomasz Karpowicz.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/323876-nasz-wywiad-markiewicz-o-decyzji-premier-ws-renty-dla-wdowy-po-marku-rosiaku-istnieje-w-polsce-jakies-poczucie-sprawiedliwosci