Portal wPolityce.pl dotarł do ostatecznych ustaleń śledczych, dotyczących jednej z największych afer polskiego sądownictwa. Śledczy dokładnie odtworzyli pajęczynę powiązań między prezesem Sądu Apelacyjnego w Krakowie, a administracyjnym kierownictwem sądu, dzięki któremu wyprowadzono z kasy sądu miliony złotych. śledczy nie wykluczają, że Krzysztof Sobierajski, były prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie może zostać tymczasowo aresztowany. Wczoraj portal wPolityce.pl ujawnił, że Sobierajskiemu mogą też zostać przedstawiony zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.
Portal wPolityce.pl potwierdził ostatecznie, że jedna z firm, która czerpała gigantyczne zyski z sądowych zleceń w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie, została zarejestrowana 23 września 2014 roku w podkrakowskich Przybysławicach przez tamtejszego rolnika. Już trzy dni później, 26 września, wystawiła Sądowi Apelacyjnemu w Krakowie trzy faktury za rzekomo wykonane usługi. Każda opiewała na kwotę ponad 20 tysięcy zł. Jeszcze tego samego dnia sąd zaksięgował te wydatki. W sumie sąd wypłacił tej firmie ponad 3 mln zł.
Formalny właściciel firmy jest wujem żony dyrektora Centrum Zakupów dla Sądownictwa, który został aresztowany w związku z aferą i który mieszka z żoną pod adresem firmy. Właściciel firmy, o czym informował już portal wPolityce.pl, zeznał natomiast w śledztwie, że jest rolnikiem i nigdy nie przyjmował zamówień od Sądu Apelacyjnego, a podpisy pod dokumentami sygnowane jego nazwiskiem zostały podrobione.
Jedno ze zleceń, które trafiło do firmy rolnika, dotyczyło transkrypcji rozpraw sądowych, mimo że zgodnie z przepisami przebieg rozpraw mogą spisywać wyłącznie pracownicy sądu w przeznaczonym do tego miejscu. Nie ma możliwości zlecania transkrypcji zewnętrznym firmom. W myśl przepisów Sąd Apelacyjny w Krakowie mógł powierzyć to zadanie wyłącznie innemu sądowi, gdyby jedyny istniejący w jego obrębie tzw. ośrodek transkrypcji był nadmiernie obłożony pracą.
Firma rolnika spisanie nagrań powierzyła pracownikom krakowskiego sądu, którzy powinni wykonać to zadanie w ramach swoich służbowych obowiązków. Nie ma przy tym dowodów, że praca – podobnie jak inne zamawiane przez sąd w zewnętrznych firmach – w ogóle została wykonana.
Czytaj na kolejnej stronie…
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Portal wPolityce.pl dotarł do ostatecznych ustaleń śledczych, dotyczących jednej z największych afer polskiego sądownictwa. Śledczy dokładnie odtworzyli pajęczynę powiązań między prezesem Sądu Apelacyjnego w Krakowie, a administracyjnym kierownictwem sądu, dzięki któremu wyprowadzono z kasy sądu miliony złotych. śledczy nie wykluczają, że Krzysztof Sobierajski, były prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie może zostać tymczasowo aresztowany. Wczoraj portal wPolityce.pl ujawnił, że Sobierajskiemu mogą też zostać przedstawiony zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.
Portal wPolityce.pl potwierdził ostatecznie, że jedna z firm, która czerpała gigantyczne zyski z sądowych zleceń w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie, została zarejestrowana 23 września 2014 roku w podkrakowskich Przybysławicach przez tamtejszego rolnika. Już trzy dni później, 26 września, wystawiła Sądowi Apelacyjnemu w Krakowie trzy faktury za rzekomo wykonane usługi. Każda opiewała na kwotę ponad 20 tysięcy zł. Jeszcze tego samego dnia sąd zaksięgował te wydatki. W sumie sąd wypłacił tej firmie ponad 3 mln zł.
Formalny właściciel firmy jest wujem żony dyrektora Centrum Zakupów dla Sądownictwa, który został aresztowany w związku z aferą i który mieszka z żoną pod adresem firmy. Właściciel firmy, o czym informował już portal wPolityce.pl, zeznał natomiast w śledztwie, że jest rolnikiem i nigdy nie przyjmował zamówień od Sądu Apelacyjnego, a podpisy pod dokumentami sygnowane jego nazwiskiem zostały podrobione.
Jedno ze zleceń, które trafiło do firmy rolnika, dotyczyło transkrypcji rozpraw sądowych, mimo że zgodnie z przepisami przebieg rozpraw mogą spisywać wyłącznie pracownicy sądu w przeznaczonym do tego miejscu. Nie ma możliwości zlecania transkrypcji zewnętrznym firmom. W myśl przepisów Sąd Apelacyjny w Krakowie mógł powierzyć to zadanie wyłącznie innemu sądowi, gdyby jedyny istniejący w jego obrębie tzw. ośrodek transkrypcji był nadmiernie obłożony pracą.
Firma rolnika spisanie nagrań powierzyła pracownikom krakowskiego sądu, którzy powinni wykonać to zadanie w ramach swoich służbowych obowiązków. Nie ma przy tym dowodów, że praca – podobnie jak inne zamawiane przez sąd w zewnętrznych firmach – w ogóle została wykonana.
Czytaj na kolejnej stronie…
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/323864-ujawniamy-prezes-sa-w-krakowie-moze-zostac-tymczasowo-aresztowany-wujek-szwagier-i-zona-czyli-rodzinny-biznes-kasty-sedziowskiej?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.