„Die Welt” pisał, że zamiast krytykować rząd polski, lepiej byłoby postawić na niemiecko-polski dialog, także z prawicą. Może dojść do zmiany frontu?
Mam nadzieję, że do tego dojdzie, ponieważ jak długo można dyskutować z panem Kijowskim, czy panem Rzeplińskim? Oni nie mają już nic do powiedzenia i tracą poparcie. Niemcy będą więc wreszcie zmuszeni do merytorycznej dyskusji z rządem polskim. Nie mogą już robić tak, jak dotychczas, że wybierały sobie partnerów do dyskusji. I zwykle byli to ci, którzy mówili to, co sobie oni życzą. To nie był dialog partnerów, tylko dialog strony niemieckiej, która miała przewagę w każdym calu z tymi, którzy chcieli coś ugrać dla siebie. Jeżeli nie politycznie czy gospodarczo, to jakieś stypendium, czy wyjazd, etc. To jest pewien proces, ale sądzę, że to się zmieni. Na razie można zauważyć jeszcze wśród niemieckich publicystów wściekłe ataki na rząd PiS, że ten rząd jest stabilny i być może PiS będzie mógł rządzić dłużej. Wiedzą, że muszą się nastawić na tę zmianę polityczną.
To świadczy o tym, że zwycięża u Niemców pragmatyzm?
Dokładnie tak. Być może dojdzie do normalnego, rzeczowego dialogu. Mam taką nadzieję. I powiem panu szczerze, że jest to możliwe. To nie musi już być taki stosunek jak dotąd: Donald Tusk - Angela Merkel. Czyli układ silniejszego z kimś, kto nosi teczkę pani Merkel i kto za swoją spolegliwość uzyskał taką pozycję w strukturach Unii Europejskiej. Przez te lata wytworzyła się bowiem taka forma klientelizmu. Tak, jak mówiłem, istotna jest tu postawa niemieckich polityków. Jak zobaczą, że już nie ma sensu stawiać na takiego Kijowskiego, Petru Czy Schetynę, to zaczną rozmawiać z rządem PiS. Tu bardzo istotny jest spokój, rząd pani Szydło i prezydent Duda nie dają się prowokować. To widać, pomimo tych wściekłych ataków. Także mam wrażenie, że prezes Kaczyński również trzyma nerwy na wodzy.
Wizyta Merkel w Polsce może być przełomowa?
Zdecydowanie tak. Merkel musi szukać sprzymierzeńców, a Polska jest sprzymierzeńcem, bo jest zainteresowana tym, by Unia Europejska funkcjonowała. Polski rząd nie jest antyeuropejski, czy antyniemiecki jak niektórzy twierdzą. A to, że nie chcą wchodzić w żaden klientelizm, to nie ma nic wspólnego z antyniemieckością. Polska choć nie ma takiego potencjału gospodarczego jak Niemcy, to jednak jest ważnym partnerem na Wschodzie. Polska również była zawsze ważna strategicznie, bo tutaj było to przedmurze, dopóki Rosji nie postrzegano jako zagrożenia. Dziś już mało kto wierzy w to, że putinowska Rosja nie jest zagrożeniem dla małych państw.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
„Die Welt” pisał, że zamiast krytykować rząd polski, lepiej byłoby postawić na niemiecko-polski dialog, także z prawicą. Może dojść do zmiany frontu?
Mam nadzieję, że do tego dojdzie, ponieważ jak długo można dyskutować z panem Kijowskim, czy panem Rzeplińskim? Oni nie mają już nic do powiedzenia i tracą poparcie. Niemcy będą więc wreszcie zmuszeni do merytorycznej dyskusji z rządem polskim. Nie mogą już robić tak, jak dotychczas, że wybierały sobie partnerów do dyskusji. I zwykle byli to ci, którzy mówili to, co sobie oni życzą. To nie był dialog partnerów, tylko dialog strony niemieckiej, która miała przewagę w każdym calu z tymi, którzy chcieli coś ugrać dla siebie. Jeżeli nie politycznie czy gospodarczo, to jakieś stypendium, czy wyjazd, etc. To jest pewien proces, ale sądzę, że to się zmieni. Na razie można zauważyć jeszcze wśród niemieckich publicystów wściekłe ataki na rząd PiS, że ten rząd jest stabilny i być może PiS będzie mógł rządzić dłużej. Wiedzą, że muszą się nastawić na tę zmianę polityczną.
To świadczy o tym, że zwycięża u Niemców pragmatyzm?
Dokładnie tak. Być może dojdzie do normalnego, rzeczowego dialogu. Mam taką nadzieję. I powiem panu szczerze, że jest to możliwe. To nie musi już być taki stosunek jak dotąd: Donald Tusk - Angela Merkel. Czyli układ silniejszego z kimś, kto nosi teczkę pani Merkel i kto za swoją spolegliwość uzyskał taką pozycję w strukturach Unii Europejskiej. Przez te lata wytworzyła się bowiem taka forma klientelizmu. Tak, jak mówiłem, istotna jest tu postawa niemieckich polityków. Jak zobaczą, że już nie ma sensu stawiać na takiego Kijowskiego, Petru Czy Schetynę, to zaczną rozmawiać z rządem PiS. Tu bardzo istotny jest spokój, rząd pani Szydło i prezydent Duda nie dają się prowokować. To widać, pomimo tych wściekłych ataków. Także mam wrażenie, że prezes Kaczyński również trzyma nerwy na wodzy.
Wizyta Merkel w Polsce może być przełomowa?
Zdecydowanie tak. Merkel musi szukać sprzymierzeńców, a Polska jest sprzymierzeńcem, bo jest zainteresowana tym, by Unia Europejska funkcjonowała. Polski rząd nie jest antyeuropejski, czy antyniemiecki jak niektórzy twierdzą. A to, że nie chcą wchodzić w żaden klientelizm, to nie ma nic wspólnego z antyniemieckością. Polska choć nie ma takiego potencjału gospodarczego jak Niemcy, to jednak jest ważnym partnerem na Wschodzie. Polska również była zawsze ważna strategicznie, bo tutaj było to przedmurze, dopóki Rosji nie postrzegano jako zagrożenia. Dziś już mało kto wierzy w to, że putinowska Rosja nie jest zagrożeniem dla małych państw.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/323563-nasz-wywiad-prof-musial-politycy-niemieccy-zauwazaja-ze-ten-rzad-jest-stabilny-jego-poparcie-jest-wysokie-i-nie-ma-widokow-na-nowe-wybory?strona=2