Walka o przywództwo w opozycji zaostrza się - tak przynajmniej można wnioskować po tekście, jaki opublikował poniedziałkowy „Newsweek”. Jak czytamy, z opowieści o kulisach rozmów między politykami PO i Nowoczesnej w trakcie sejmowego sporu wyłania się obraz bardzo, bardzo szorstkiej przyjaźni.
Od czasu powrotu z Portugalii Schetyna traktował go per noga. Nie odbierał od niego telefonu, pisał mu zdawkowe esemesy
— pisze pismo sympatyzujące przecież z opozycją.
Niechęć miała uzewnętrznić się zwłaszcza podczas ostatniego etapu sejmowego kryzysu - już w styczniu, gdy trwały rozmowy między rządzącymi i opozycją, w celu wypracowania kompromisowego rozwiązania. Wówczas miało dojść do spotkania Petru - Schetyna - Kosiniak-Kamysz.
Jak wyglądało to spotkanie?
Schetyna wyczuł krew Petru i go rozszarpał. Gdyby ktoś potraktował mnie tak jak Ryśka, to trzasnąłbym drzwiami i więcej nie podał mu ręki. (…)
To musiało być straszne. Zwracając się do Kosiniaka-Kamysza, Schetyna był serdeczny: „Władku, usiądź”, „Może zrobić Ci herbaty?”. Ale gdy tylko odzywał się Petru, stawał się agresywny. Uciszał go, poniżał. Władek był tym zażenowany, próbował rozładować atmosferę, ale Schetyna nie reagował
— czytamy.
Iskrzy też w samej Nowoczesnej. „Newsweek” publikuje rozmowę między dwojgiem niewymienionych z nazwiska parlamentarzystów tej partii:
Petru gra wyłącznie na siebie. Ciągle tylko „ja, ja, ja”. Mam tego dosyć. Zastanawiam się, czy nie złożyć mandatu.
Ja już dawno bym złożył, gdyby nie to, że wiem, kto wejdzie na moje miejsce…
W partii Ryszarda Petru nie dzieje się dobrze - głównie z powodu kłopotów lidera formacji: jego sylwestrowego wypadu do Portugalii i zamieszania, jakie spowodowała wycieczka Petru i pani Schmidt (wiceszefowej klubu parlamentarnego).
Ryszard jest na skraju załamania. W ciągu dwóch tygodni stał się bohaterem afery obyczajowej, rozpadł mu się dom, sprawa dotknęła dzieci, które chodzą przecież do szkoły i wszystko przeżywają. Jednocześnie posłowie, którzy widzieli w Ryśku mesjasza prowadzącego ich przez morze, nagle zorientowali się, że to amator popełniający szkolne błędy
— czytamy w relacji jednego z polityków Nowoczesnej.
Petru uprzedził swojego doradcę wizerunkowego Jakuba Bierzyńskiego, że udaje się na sylwestra do Lizbony. Miał mu powiedzieć, że leci na zaproszenie bliżej nieokreślonych europejskich polityków i zataić, że w podróży będzie mu towarzyszyć partyjna koleżanka Joanna Schmidt
— dodaje inny.
Sama Schmidt - zdaniem rozmówców „Newsweeka” - miała się nawet honorowo podać do dymisji, ta jednak nie została przyjęta.
svl, Newsweek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/323551-kulisy-walki-o-przywodztwo-w-opozycji-od-czasu-powrotu-z-portugalii-schetyna-traktowal-petru-per-noga-wyczul-krew-i-go-rozszarpal