Tekst ukazał się w serwisie sdp.pl.
Media związane z opozycją polityczną mają kłopot. Skończył się kryzys parlamentarny, który napędzał im niesamowitą liczbę newsów. Podających w świat informacji o bohaterskiej postawie posłów Platformy i Nowoczesnej. W ostatnim czasie, wobec rejterady Nowoczesnej, najbardziej nieprzejednanych rewolucjonistów PO. I nagle, w wyniku dziwnej decyzji Grzegorza Schetyny, ten wspaniale napompowany balon propagandy antyrządowej, pękł w jednej chwili niczym bańka mydlana.
Dziennikarze i reporterzy TVN, Polsatu, Super Stacji, radia TOK FM, Radia Zet, RMF FM wydzwaniali do swoich szefów, zadając dramatyczne pytania: „Co dalej robić?”, „Z kim rozmawiać?”, „Porażka czy sukces?”, „Jak żyć?!”.
Ślady chaosu i bezradności, jaki zapanował w tych mediach, znajdujemy do dziś. W programach telewizyjnych, radiowych i co najbardziej widoczne na wszystkich portalach. Siła przyzwyczajenia jest drugą naturą. Nadal próbują kłamać. Przerwanie okupacji sali plenarnej Sejmu opisują jako sukces Platformy i porażkę Prawa i Sprawiedliwości. Na szczęście, już coraz mniej Polaków daje się nabrać na prymitywne chwyty. Większość znajomych, z którymi rozmawiałem, interesujących się na co dzień polityką, nie ma wątpliwości. To wielka wygrana PiS-u, który spokojnie przetrzymał jedną z najbardziej bezwzględnych szarż na parlament. Przez kilka tygodni opozycja wierzyła, że uda się doprowadzić Sejm do ostrej destabilizacji. Wtedy w myśl zamachowców, ubranych w strój obrońców wolności mediów demokracji, w zasięgu ręki miała być perspektywa rozwiązania Sejmu, a tym samym przedterminowych wyborów.
W całym tym okresie, począwszy od połowy grudnia, wspomniane media robiły wszystko co można, by ten plan opozycji stał się czymś realnym. Opozycja parlamentarna i KOD nie ukrywają, że marzą o tym, „Żeby wszystko powróciło do tego, jak było”. Identyczny interes mają media związane z opozycją. One też by chciały, „Żeby wszystko było jak dawniej” - za rządów Platformy Obywatelskiej. Ta jedność części mediów oraz opozycji politycznej wynika z walki o przetrwanie, o powrót do wygodnego życia. Zasobnego w dobra materialne i różnych premii oraz przywilejów należnych z racji samej tylko przynależności do bardzo szeroko rozumianego obozu PO.
W trakcie pisania tego tekstu przejrzałem największe portale sprzyjające, buntowi antypisowskiemu. Łatwo dostrzegalna jest w nich stała skłonność do eksponowania tego, co może być dla nich i ich politycznych protegowanych korzystne. Jeden z sondaży przeprowadzony już po zakończeniu kryzysu w Sejmie, który potwierdza supremację PiS nad pozostałymi partiami, prezentowany jest jako sukces opozycji. Tytuły opisujące ten sondaż wybijają na plan pierwszy wzrost poparcia dla opozycji, pomijając całkowicie ogromną przewagę poparcia dla PiS. Równie ważna jest metoda stosowana w tych mediach polegająca na przemilczaniu istotnych wydarzeń. To wypróbowany sposób fałszowania rzeczywistości przeniesiony jeszcze z czasów PRL – „Fakty, których nie ma w mediach, nie istnieją. Dlatego na próżno szukać w tych mediach kłopotów Mateusza Kijowskiego związanych z zagarnięciem przez niego pieniędzy do własnej kieszeni, pochodzących z funduszy KOD-u. A żeby mieć całkowicie spokojne sumienie, w mediach tych w ogóle nie pojawia się w żadnej wersji nazwisko lidera KOD-u. Nie ma też w ostatnich dniach słowa o Komitecie Obrony Demokracji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/323372-klopoty-mainstreamu-napompowany-balon-propagandy-antyrzadowej-pekl-w-jednej-chwili-niczym-banka-mydlana