Widać już wyraźnie, gdzie przebiega linia podziału między opozycją a partią władzy. Dla opozycji liczy się wyłącznie interes partyjny, dla PiS interes Polski i jej obywateli, a przede wszystkim przeciętnych rodaków. Tych dziesiątków milionów, na które przez ćwierć wieku rządzące elity nie zwracały uwagi, poza wygłaszaniem komunałów. Poza mamieniem szarych ludzi o tym, że państwo dba o ich byt, o dobro wspólne.
Kryzys parlamentarny, który trwa od blisko miesiąca, a którego rozwiązania końca nie widać, przestał już być tylko zapaścią parlamentarną. Powoli przeradza się w kryzys państwa. Jarosław Kaczyński i władze PiS dostrzegają to niebezpieczeństwo. Dlatego idą na ustępstwa. Ale muszą mieć one zrozumiałą granicę. Nie może funkcjonować parlament, nie może działać państwo pod dyktando partii, która przegrała w wolnych demokratycznych wyborach. Przegrana partia nie może dyrygować parlamentem, nie może kierować państwem. Obecna zgoda PiS na taki precedens byłaby otwarciem drogi na permanentny stan anarchii w parlamencie i państwie. A tego właśnie chce Platforma Obywatelska wspierana w tych zamierzeniach przez Nowoczesną Ryszarda Petru. Chcą tego zresztą od pierwszego dnia po przegranych wyborach. Od początku założyli, że nie pozwolą, by PiS rządził pełne cztery lata. Że muszą zrobić wszystko, by doprowadzić do przedwczesnych wyborów. Nie bez powodu Schetyna na sztandarze PO zawiesił hasło „Totalna opozycja”. Teraz daje tego dowody namacalne.
Dalsza eskalacja konfliktu przez Platformę jest prowadzona w myśl zasady: „Po nas choćby potop”. Schetyna i najbardziej fanatyczni wrogowie PiS, jak choćby Sławomir Neumann, który wprost zieje nienawiścią do Jarosława Kaczyńskiego oraz „frakcja rewolucyjna” PO, ludzie pokroju cynicznego Rafała Trzaskowskiego czy prymitywnego Michała Szczerby, nie zdają sobie sprawy, jak krótkowzroczną politykę prowadzą. Są przekonani, że kontynuując awanturę polityczną, działają wyłącznie na rzecz zniszczenia PiS . Tymczasem swoją strategią „ bohaterskiego trwania na barykadzie stołu prezydialnego Sejmu” wyniszczają Polskę, a w perspektywie prowadzą do samo wyniszczenia. Przeciętni Polacy, którzy pójdą do urn, dobrze ich zapamiętają.
A ta garstka manifestujących pod Sejmem ich nie uratuje. Bo nawet z ich grona ubywają co rozsądniejsi, widząc, że nie o demokracje opozycji chodzi, nie o Polskę. A jedynie o władzę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/322930-niszczenie-przez-opozycje-ktore-jest-samozniszczeniem