Wystarczył jeden ruch, by zamknąć usta tym, którzy mają najwięcej do powiedzenia o nieprawidłowościach finansowych w KOD. Wszystko wskazuje na to, że odbyło się to – jak to w organizacji Kijowskiego bywało – pod płaszczykiem transparentności i dobra ogólnego.
Co chwilę w internecie kapią kolejne szczegóły dotyczące wyjazdów, zakupów, faktur i wszelkiej maści materialnych zdobyczy Kijowskiego jako szefa Komitetu Obrony Demokracji. Jednak od soboty nie komentuje ich żaden z najważniejszych działaczy stowarzyszenia. Ostatnim mocnym głosem był wywiad Radomira Szumełdy dla Onetu (7 stycznia), w którym opowiedział m.in., jak to Kijowski nie był zainteresowany stałą pensją (nic dziwnego – 2,5 tys. zł to jakieś 6 razy mniej niż to, co wypisywał na fakturach za – jak wiele wskazuje – nieistniejące usługi).
Chcieliśmy porozmawiać z członkami zarządu KOD. Nie udało się, bo… po prostu zamknięto im usta. Jak napisał w sms Radomir Szumełda:
Niestety na wniosek komisji rewizyjnej i rady regionów w najbliższych dniach nie będę komentował sytuacji w KOD.
Zagadkowe to. Sieć huczy od kolejnych sensacji, szeregowi działacze ujawniają patologie w organizacji, a ci, którzy wiedzą najwięcej – mają szlaban na publiczne wystąpienia. Komu to służy? Najbardziej temu, który ten zakaz wymyślił.
A zrobił to sam Mateusz Kijowski. Właśnie 7 stycznia w swoim drugim po ujawnieniu skandalu oświadczeniu („Murem za KOD-em”) złożył m.in. takie propozycje:
Maksymalne przyspieszenie krajowego zjazdu programowo-wyborczego – 18 lutego 2017 to najbliższy, możliwy ze względów formalnych, termin.
Powstrzymanie się członków Zarządu Głównego od wszelkich działań, które nie są związane z realizacją procesu demokratycznych wyborów.
Oczywiście wszystko dla dobra tej wspaniałej organizacji i wszystkich Polaków:
Dzisiaj KOD jest w trudnej sytuacji i konieczne jest podjęcie działań integracyjnych. Chciałbym, żebyśmy wszyscy w tych działaniach kierowali się hasłem: „Kod łączy, a nie dzieli”.
Owszem, parę godzin później Rada Regionów i Komisja Rewizyjna zaapelowały do Kijowskiego o wycofanie się z aktywności publicznej, ale to nie dziwi. Wszak lider Komitetu jest jego największym obciążeniem, a każdym kolejnym wystąpieniem i kłamstwem jeszcze bardziej kompromituje organizację. Okazuje się jednak, że dwa dni później również pozostali członkowie zarządu dostali zakaz zabierania głosu.
Zapewne tuż po tym, jak zapowiedzieli konferencję prasową, na której miały być ogłoszone kolejne przekręty finansowe w KOD…
Na tym ma polegać ta walka KOD-u o wolność mediów? Na odbieraniu mediom możliwości zadawania pytań dotyczących szokujących malwersacji liderom ważnego ponoć ruchu społecznego?
Ile jeszcze trupów musi mieścić się w tej szafie? Czego jeszcze dowiemy się o facecie udającym symbol obrony wolności?
Na razie potwierdza się wszystko co można było od dawna podejrzewać. Zarówno jeśli chodzi o samą postać Kijowskiego, jak i medialnej machiny kreującej go. Była koordynatorka KOD na Warmii i Mazurach napisała dziś na Facebooku:
Odpowiem Gazecie Wyborczej, bo to ciekawe.
O sprawie alimentów Mateusza - broniliśmy go jak niepodległości, bo najważniejszy był ruch. Nikt i nic nie mogło tego zepsuć. Broniliśmy lidera - większość z nas prywatnie doskonale wiedziała, że to skurwysyństwo. Ja - po wielu mailach i pytaniach - napisałam post na ten temat i zawiesiłam go na stronie mojego regionu. Dostałam opierdol od Walter Chełstowski, który kazał mi to natychmiast zdjąć. Odmówiłam - zdjęli sami.
O przekrętach w KOD-zie - krzyczymy o tym od wielu miesięcy. Nikt tego nie chciał słuchać. Materiały na ten temat miała między innymi Gazeta Wyborcza. Zadzwonił do mnie prominentny członek redakcji: „Anka, ja wiem, ze tak jest, ale kurwa zrozum - mamy szlaban na pisanie czegokolwiek takiego o KOD-zie. Nie chcę stracić pracy, kumasz?”
O kreowaniu lidera - kreowała go właśnie Gazeta Wyborcza.
Tyle w temacie.
Podejrzewam, że „w temacie” wcale nie jest tyle, a duuużo więcej. Zaś kneblowanie ust przez ciała statutowe KOD własnym członkom spowoduje efekt odwrotny od zamierzonego. Z czego akurat należy się cieszyć…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/322811-dlaczego-przycichlo-o-lewej-kasie-w-kod-bo-w-kod-przejrzystosci-i-wolnosci-slowa-ma-nie-byc-to-pomysl-samego-kijowskiego