W podpisie wskazującym na Prawy Sektor był błąd ortograficzny, którego nie mógł popełnić Ukrainiec. Ten błąd ortograficzny wskazywał na związek z językiem rosyjskim. Dowiedziałam się ponadto, że pierwsza informacja o zniszczeniu pomnika ukazała się na rosyjskim portalu rządowym
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Ewa Siemaszko, badaczka zbrodni nacjonalistów ukraińskich dokonanych na ludności polskiej Wołynia w czasie II wojny światowej.
wPolityce.pl: Na zachodniej Ukrainie zdewastowano pomnik Polaków zamordowanych w 1944 r. we wsi Huta Pieniacka. Kto może za tym stać?
Ewa Siemaszko: Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na „łapki” rosyjskie. Słuchałam dziś rano radia Wnet, w którym Paweł Bobołowicz mówił, że pojawił się film z tego zdarzenia na You Tube z podpisem, że dokonał tego rzekomo Prawy Sektor. Prawy Sektor natychmiast się od tego odciął, wydając oświadczenie, że nie ma z tym nic wspólnego. Co ciekawe, we wspomnianym podpisie wskazującym na Prawy Sektor był błąd ortograficzny, którego nie mógł popełnić Ukrainiec. Ten błąd ortograficzny wskazywał na związek z językiem rosyjskim. Dowiedziałam się ponadto, że pierwsza informacja o zniszczeniu pomnika ukazała się na rosyjskim portalu rządowym.
Szef ukraińskiego IPN Wołodymyr Wiatrowycz zamieścił oświadczenie na Facebooku, sugerujące udział w zdarzeniu osób trzecich, w którym oświadcza, że zniszczenie pomnika jest prowokacją oraz próbą wywołania wojny na pomniki i zaostrzenia stosunków polsko-ukraińskich.
Do Wiatrowicza nie mam zaufania, ale powtórzę, że rosyjska „łapka” jest tu bardzo prawdopodobna.
Akcje antypolskie zdarzały się wcześniej w Hucie Pieniackiej?
Były antypolskie akcje „Swobody” przed spotkaniem prezydentów Lecha Kaczyńskiego i Wiktora Juszczenki w Hucie Pieniackiej. Później były incydenty, których inicjatorem była także „Swoboda”, gdy w rocznicę mordu na Polakach przyjeżdżała tam grupa Polski z panią Małgorzatą Gośniowską-Kolą, prezes Zarządu Stowarzyszenia Huta Pieniacka. One jednak zanikły. Nie słyszałam, by w ubiegłym roku, gdy tam również byli, działo się coś negatywnego. Ale to była „Swoboda” i oni nie ukrywali się z tym, kim są. Protestowali oficjalnie pod swoimi sztandarami, a pani Gośniowska prowadziła nawet z nimi dyskusję na miejscu.
To, do czego wczoraj doszło, może Pani umieścić w jakimś konkretnym kontekście politycznym?
Nie potrafię, bo nie jestem politologiem. Oczywiście można prowadzić różne spekulacje. Minister Witold Waszczykowski pojechał do Donalda Trumpa zaniepokojony oświadczeniami o polepszeniu stosunków między Stanami Zjednoczonymi a Rosją. Pojechał przekonywać, żeby nie odbyło się to kosztem Polski. W pewnym sensie oba wydarzenia można jakoś łączyć. Każdy wandalizm należy potępić, niezależnie od tego, kto jest jego autorem. Zwrócę jednak uwagę na pewien ważny fakt. Oprócz pomalowania tablic z nazwiskami poległych kolorami flagi ukraińskiej i UPA oraz umieszczenia napisu „SS”, został także zniszczony kamienny krzyż. To typowo bolszewickie zachowanie.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/322746-nasz-wywiad-ewa-siemaszko-o-zniszczeniu-pomnika-w-hucie-pieniackiej-wszystkie-znaki-na-niebie-i-ziemi-wskazuja-na-lapki-rosyjskie