Już na samym początku powiedziano wprost, że opozycja będzie totalna i rozegra totalną walkę z władzą. Walka ta rozgrywa się w dwóch obszarach, na polskiej ulicy i na Zachodzie, głównie za pomocą demagogicznych haseł
– mówi wicepremier oraz minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński. W rozmowie z dziennikiem „Polska the Times” polityk PiS tak analizuje sytuację na scenie politycznej w ostatnim roku.
Opozycja potrafi szybko zwołać grupę ludzi, ale jest to grupa niewielka. To często pracownicy biur poselskich albo byli działacze różnych instytucji ideologicznych, związani z naszymi politycznymi przeciwnikami. W ciągu roku żadna demonstracja organizowana przez nich nie osiągnęła ilościowo nawet jednej czwartej skali demonstracji w obronie Telewizji Trwam
– ocenia.
Odnosząc się do zarzutów, że PiS wprowadza system totalitarny wicepremier mówi z kolei:
Nie można porównywać systemu, gdzie nie było partii politycznych, nie było wolności słowa, gdzie stacjonowała armia sowiecka, z systemem, gdzie siły są w miarę zrównoważone, a rząd jest wybierany przez obywateli w wyniku demokratycznego głosowania. Groźna dla demokracji jest sytuacja , gdzie jedna strona ma monopol na wszystko i tak było przez osiem lat koalicji PO- PSL. W tej chwili opozycja jest wspierana przez trzy potężne koncerny medialne. My nie mieliśmy żadnego. Ktoś, kto mówi, że w tej chwili demokracja jest zagrożona – mówi bzdury
—- przekonuje.
Gliński zwraca uwagę także na fakt, że to przedstawiciele opozycji nawołują ludzi do agresji, a to jest bardzo niebezpieczne.
Znaleźli okazję, by przewrócić na podłogę sejmowego korytarza posła Suskiego, czy napaść na minister Zalewską w Jeleniej Górze. Używanie nienawiści w tak dużej skali spowoduje tragedię
– podkreśla.
Minister zapewnia też, że nie ma żalu i do własnego brata, który po aferze „pornograficznej” w teatrze Polskim wyraził się o nim publicznie „mój brat idiota”.
Robert użył niezgrabnych określeń, ale kontakt mamy bardzo dobry
—kwituje sprawę.
Na pytania o sylwestra w TVP2 przy dźwiękach disco polo minister odpowiada:
Kto chce słuchać disco polo niech słucha, a kto preferuje Mozarta, czy Haendla, pozostanie przy klasyce. Na tym polega wolność. (…) Przestrzegałbym przed szufladkowaniem i obrażaniem ludzi. Lepiej wywyższać, szukać wartości niż poniżać…
Piotr Gliński po raz kolejny uzasadnia też zasadność zakupu kolekcji Czartoryskich.
Ten zakup to przełomowe wydarzenia dla polskiego muzealnictwa i polskiej kultury. Udało nam się wynegocjować korzystne warunki cenowe i w ostatniej chwili zapewnić na to środki w budżecie, których i tak pod koniec roku nie można było wydać na nic innego.To efekt ciężkiej pracy wielu osób, które rozumieją, że transakcja ta służy polskiemu państwu i polskim obywatelom. (…)
Jeśli chodzi o „Damę z gronostajem” i wielką kolekcję czartoryskich , to działa światowej klasy, przepiękne.. To nie także l Leonardo da Vinci, ale także Rembrandt, Renoir, Dürer i inni wielcy twórcy…
– przypomina.
Dopytywany o zestawienie tej transakcji z promocją disco polo – wyjaśnia:
Jednym z celów naszej polityki jest właśnie łączenie kultury popularnej z kulturą wysoką.
Nie zamykamy drogi dla disco polo, skoro wielu to lubi, ale otwieramy ją jednocześnie szeroko dla „Damy z gronostajem”. Zresztą podsunęła mi pani pomysł, poproszę pana Martyniuka, aby zaśpiewał coś o naszej „Damie”
-– żartobliwie puentuje Piotr Gliński.
ansa / Polska the Times
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/322558-prof-glinski-z-humorem-o-laczeniu-kultury-popularnej-i-wysokiej-poprosze-pana-martyniuka-aby-zaspiewal-cos-o-naszej-damie