Kijowski – „wystylizowany gadżeciarz w drogich ciuszkach”, z kucykiem „jak karykaturalny Steven Seagal ze swoich najgorszych filmów”, był błędem założycielskim KOD, błędem kardynalnym. Bo zarówno ze względu na swoje - prowokacyjne dla bardziej plebejskich lub tradycjonalnych Polaków - emploi, jak i własne „intelektualne mielizny” miał bardzo ograniczony potencjał mobilizacyjny.
A niezakorzenionej w ludzie opozycji potrzebny był ktoś o właśnie ogromnym mobilizacyjnym potencjale, ktoś potrafiący rozszerzać jej pole działania
– pisze Łukasz Adamski.
CZYTAJ TEŻ: Kijowski od początku był kuriozalnym wyborem na lidera ulicznej opozycji. Oni wciąż są oderwani od ludu
Zgadzam się z nim tutaj całkowicie, ale z inną warstwą jego tekstu polemizowałbym.
Adamski wydaje się bowiem sugerować, iż był to błąd popełniony przez kogoś, kto Kijowskiego w roli szefa KOD obsadził. Moim zdaniem jest inaczej – i to diagnoza dla opozycji jeszcze gorsza. Bo gdyby był Kijowski kreacją jakiegoś tajnego a ukrytego gremium, to przecież błądzić – rzecz ludzka. Członkowie gremium mogliby po prostu skorygować swoją decyzję.
Tylko że to nie tak. Mateusz Kijowski nie jest niczyją kreacją. Jest naturalną emanacją najaktywniejszej części awangardy antypisowskiego (a niedziałającego w partiach politycznych) segmentu społeczeństwa. Reprezentuje dokładnie taki typ, jaki podoba się tak opisanej, mniejszościowej lecz sporej, grupie Polaków. Właśnie kucyk. Właśnie gadżeciarz. Właśnie w ciuszkach. Właśnie ktoś, kto kojarzyć się może z jakąś zaklętą przestrzenią między pracownią informatyczną, planem filmu reklamowego a biurem marketingu. Czyli pokrótce ktoś dysponujący atrybutami, pozwalającymi przedstawicielom tej grupy uznać go za swojego. Bo albo jest dla nich naprawdę swojski, sami tacy są i takie typy ich na co dzień otaczają, albo też jego wizerunek może być dla nich symbolem aspiracji. Bywał Kijowski krytykowany również za wiek. Że za stary, a opozycji trzeba kogoś młodszego, żeby porwać młodych. Fakt, 48 lat to wprawdzie jeszcze nie zgrzybiała starość (sam mam więcej…), ale jak na debiut w polityce trochę dużo.
Tylko że również i ten wiek zdecydował o jego pierwotnym sukcesie. Bo opisana powyżej grupa w sensie generacyjnym jest właśnie taka. I nie chodzi tu wyłącznie o prostą identyfikację wiekową. Podświadomie o coś więcej. KOD-owcy i ci, którzy chodzą na demonstracje antypisowskie mają silną tożsamość generacyjną w tym sensie, że są ludźmi którzy byli młodzi u narodzin IIIRP, uwierzyli w nią i bardzo zainwestowali psychicznie. Odnieśli w niej większy czy mniejszy sukces. Albo też nie odnieśli go w ogóle, ale nawet w tym ostatnim przypadku przez ten cały czas intensywnie łumaczyli sobie, że zasadniczo jest dobrze. Że nawet jeśli mi osobiście nie idzie, to przecież ogólnie jest wolność, postęp i „Polska w budowie”.
Zaprzeczenie temu wszystkiemu byłoby zaprzeczeniem sobie, własnemu życiu, decyzją i doświadczeniem bardzo ciężkim. To jest tożsamość pewnego pokolenia. A Kijowski jest bardzo z tego pokolenia. Pokolenie to widzi i docenia.
Jeśli tak, to przed KOD-em rysuje się przyszłość nieciekawa. Bo w ów ruch wbudowane są bardzo potężne ograniczniki, uniemożliwiające mu urośnięcie powyżej pewnych wymiarów i rozbicie generacyjno-środowiskowego szklanego sufitu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/322439-kijowski-to-nie-kreacja-tylko-emanacja-i-to-wrozy-opozycji-jeszcze-gorzej