Złowróżbnie zaczęły się pierwsze dni Nowego Roku w polskiej polityce. Zaczynam chwilami wierzyć, że jakieś moce zła i ciemności przysłały w misji zniszczenia polskiej demokracji stworzone przez siebie cyborgi, uchodzące za ludzi. Postacie, które w poprzednim roku uchodziły za polityczne dziwolągi, odstręczające straszydła, niegroźne, godne politowania figury, które wierzą w swoją wielkość i nieomylność, a w istocie reprezentujące pomieszanie głupoty z intelektualną pustką, obecnie objawiają się w pełnej swej grozie. Jako osoby nieobliczalne, zagrażające samym fundamentom współistnienia między ludźmi. Cyborgi właśnie.
To, co robią, nie jest dla przeciętnego, normalnego człowieka do wyobrażenia. Dla kamuflażu jeden z tych cyborgów jest mężczyzną, a drugi kobietą. Dla przykrywki każdy ma swoją ludzką legendę. Tylko świecące dziwnym światłem oczy, zdradzają ich prawdziwą naturę, choć jeden z nich, mający postać mężczyzny zasłania je okularami, a podczas jazdy na motorze goglami.
Jeden podbił Polskę w ciągu kilku miesięcy. Przysposobiony informatycznie na hochsztaplera, stworzył Komitet Obrony Demokracji. Od początku uchodził za trybuna ludu, porównywanego przez sprzyjające sobie media w rodzaju „Newsweeka” za charyzmatycznego, współczesnego Lecha Wałęsę, który porywa masy walczące o demokrację w ogóle oraz niezależność Trybunału Konstytucyjnego, w tym o to, aby ekwiwalent dla prof. Rzeplińskiego za każdy ze 143 dni niewykorzystanego urlopu wynosił tysiąc zł. Kiedy osobnik ten, imieniem Mateusz Kijowski, wspiął się na szczyt drabiny politycznej w Polsce i wydawało się, że jego przyszłe sukcesy nie mają granic, nagle nastąpił upadek. Tak by się mogło zdawać. Na jaw wyszły jego kłamstwa i oszustwa, które w świecie ludzkim kończą nieuchronnie karierę. A ci, którym zdarzyła się taka przykrość z ich własnej inicjatywy, są zadowoleni, jeśli oszustwami tymi nie zainteresuje się prokuratura.
Cyborgowi jest jednak obcy świat ludzkich wartości i zasad moralnych. To, co dla człowieka jest powodem niewyobrażalnego wstydu, który sprawia, że rezygnuje sam ze stanowisk i splendorów, dla cyborga jest wietrzykiem, który osadził na jego klapie marynarki pyłek z tulipana, a on strzepnie go i nie ma żadnego śladu. – Powie co najwyżej, że niezręcznością jego strony był spacer w alei tulipanów. Wypełniając więc swoją misję, będzie nadal starał się utrzymać stanowisko przewodniczącego swojego Komitetu Obrony Demokracji.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Złowróżbnie zaczęły się pierwsze dni Nowego Roku w polskiej polityce. Zaczynam chwilami wierzyć, że jakieś moce zła i ciemności przysłały w misji zniszczenia polskiej demokracji stworzone przez siebie cyborgi, uchodzące za ludzi. Postacie, które w poprzednim roku uchodziły za polityczne dziwolągi, odstręczające straszydła, niegroźne, godne politowania figury, które wierzą w swoją wielkość i nieomylność, a w istocie reprezentujące pomieszanie głupoty z intelektualną pustką, obecnie objawiają się w pełnej swej grozie. Jako osoby nieobliczalne, zagrażające samym fundamentom współistnienia między ludźmi. Cyborgi właśnie.
To, co robią, nie jest dla przeciętnego, normalnego człowieka do wyobrażenia. Dla kamuflażu jeden z tych cyborgów jest mężczyzną, a drugi kobietą. Dla przykrywki każdy ma swoją ludzką legendę. Tylko świecące dziwnym światłem oczy, zdradzają ich prawdziwą naturę, choć jeden z nich, mający postać mężczyzny zasłania je okularami, a podczas jazdy na motorze goglami.
Jeden podbił Polskę w ciągu kilku miesięcy. Przysposobiony informatycznie na hochsztaplera, stworzył Komitet Obrony Demokracji. Od początku uchodził za trybuna ludu, porównywanego przez sprzyjające sobie media w rodzaju „Newsweeka” za charyzmatycznego, współczesnego Lecha Wałęsę, który porywa masy walczące o demokrację w ogóle oraz niezależność Trybunału Konstytucyjnego, w tym o to, aby ekwiwalent dla prof. Rzeplińskiego za każdy ze 143 dni niewykorzystanego urlopu wynosił tysiąc zł. Kiedy osobnik ten, imieniem Mateusz Kijowski, wspiął się na szczyt drabiny politycznej w Polsce i wydawało się, że jego przyszłe sukcesy nie mają granic, nagle nastąpił upadek. Tak by się mogło zdawać. Na jaw wyszły jego kłamstwa i oszustwa, które w świecie ludzkim kończą nieuchronnie karierę. A ci, którym zdarzyła się taka przykrość z ich własnej inicjatywy, są zadowoleni, jeśli oszustwami tymi nie zainteresuje się prokuratura.
Cyborgowi jest jednak obcy świat ludzkich wartości i zasad moralnych. To, co dla człowieka jest powodem niewyobrażalnego wstydu, który sprawia, że rezygnuje sam ze stanowisk i splendorów, dla cyborga jest wietrzykiem, który osadził na jego klapie marynarki pyłek z tulipana, a on strzepnie go i nie ma żadnego śladu. – Powie co najwyżej, że niezręcznością jego strony był spacer w alei tulipanów. Wypełniając więc swoją misję, będzie nadal starał się utrzymać stanowisko przewodniczącego swojego Komitetu Obrony Demokracji.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/322410-inwazja-cyborgow-jeden-podbil-polske-w-ciagu-kilku-miesiecy-przysposobiony-informatycznie-na-hochsztaplera-stworzyl-kod
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.