Czy dziś któryś z zaKODowanych jeszcze śpiewa: „Przez miasta i wioski prowadź nas Kijowski!”? - nie słychać! Czy z czołówek „Gazety Wyborczej” krzyczą tytuły o prześladowaniu zakolczykowanego „kucyka”, lidera tzw. ruchu społecznego, wprzęgniętego przez komendanturę z ulicy Czerskiej do walki o to, co było? - nie widać!
Co słychać i widać? Że ludzie z otoczenia Mateusza Kijowskiego nic nie wiedzieli o „rachunkach”, że przelewał sobie pieniądze, pardon, na konto żony, za rzekome uslugi dla KOD, bo wpłaty na jego konto zająłby pewnie komornik za niepłacone alimenty, że prawem Kaduka wziął tęże żonę na wycieczkę, pardon, wyjazd służbowy, do USA, a tak w ogóle, że pierwszy obrońca demokracji sam łamał wewnątrzorganizacyjną demokrację… No, to się narobiło, „a taki był ładny, amerykanski, szkoda!”…
Śmieszne? Niestety, nie. To zadziwiające, jak taki chachmęt mógł być wywindowany do roli trybuna ludu i przywódcy komitetu utworzonego w imię jakichś tam „ideałów”. Można by przy tej okazji natrząsać się, że jeden to złodziej, dwóch to klika, a więcej to komitet, że takie ideały, jaki cały ten komitet, byłoby to jednak krzywdzące dla wielu - jak zakładam - uczciwych ludzi, niezbyt zorientowanych w polityce, którzy ulegli propagandzie beneficjentów magdalenkowo pookrągłostołowej tzw. grubej kreski. Oto bowiem wszyscy jesteśmy świadkami i mimowolnymi uczestnikami naszego zbiorowego dramatu, który jeszcze się nie skończył.
Równolegle z wybuchem skandalu z „dochodami” Mateusza Kijowskiego, który - co sam twierdził – utrzymywał się rzekomo z wsparcia rodziny, Towarzystwo Dziennikarskie (jest taki twór), przyznało liderowi KOD-u swą Nagrodę Wolności za… „godną najwyższego uznania obywatelską aktywność”. Innymi słowy, za wyciąganie na ulicę tysięcy Polek i Polaków na antyrządowe demonstracje i zadymy. Nic to, że zadłużenie wobec byłej żony i trójki dzieci tego motocyklisty i wielbiciela różnych drogich gadżetów elektronicznych urosło do 80 tys. złotych, czyli nie wzięło się z dnia na dzień. Zasłużony…
Czytaj dalej następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czy dziś któryś z zaKODowanych jeszcze śpiewa: „Przez miasta i wioski prowadź nas Kijowski!”? - nie słychać! Czy z czołówek „Gazety Wyborczej” krzyczą tytuły o prześladowaniu zakolczykowanego „kucyka”, lidera tzw. ruchu społecznego, wprzęgniętego przez komendanturę z ulicy Czerskiej do walki o to, co było? - nie widać!
Co słychać i widać? Że ludzie z otoczenia Mateusza Kijowskiego nic nie wiedzieli o „rachunkach”, że przelewał sobie pieniądze, pardon, na konto żony, za rzekome uslugi dla KOD, bo wpłaty na jego konto zająłby pewnie komornik za niepłacone alimenty, że prawem Kaduka wziął tęże żonę na wycieczkę, pardon, wyjazd służbowy, do USA, a tak w ogóle, że pierwszy obrońca demokracji sam łamał wewnątrzorganizacyjną demokrację… No, to się narobiło, „a taki był ładny, amerykanski, szkoda!”…
Śmieszne? Niestety, nie. To zadziwiające, jak taki chachmęt mógł być wywindowany do roli trybuna ludu i przywódcy komitetu utworzonego w imię jakichś tam „ideałów”. Można by przy tej okazji natrząsać się, że jeden to złodziej, dwóch to klika, a więcej to komitet, że takie ideały, jaki cały ten komitet, byłoby to jednak krzywdzące dla wielu - jak zakładam - uczciwych ludzi, niezbyt zorientowanych w polityce, którzy ulegli propagandzie beneficjentów magdalenkowo pookrągłostołowej tzw. grubej kreski. Oto bowiem wszyscy jesteśmy świadkami i mimowolnymi uczestnikami naszego zbiorowego dramatu, który jeszcze się nie skończył.
Równolegle z wybuchem skandalu z „dochodami” Mateusza Kijowskiego, który - co sam twierdził – utrzymywał się rzekomo z wsparcia rodziny, Towarzystwo Dziennikarskie (jest taki twór), przyznało liderowi KOD-u swą Nagrodę Wolności za… „godną najwyższego uznania obywatelską aktywność”. Innymi słowy, za wyciąganie na ulicę tysięcy Polek i Polaków na antyrządowe demonstracje i zadymy. Nic to, że zadłużenie wobec byłej żony i trójki dzieci tego motocyklisty i wielbiciela różnych drogich gadżetów elektronicznych urosło do 80 tys. złotych, czyli nie wzięło się z dnia na dzień. Zasłużony…
Czytaj dalej następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/322372-potrzebna-korekta-hymnu-jak-kijowski-do-warszawy-w-pisowskim-zaborze-dla-ojczyzny-ratowania-rzucil-sie-przez-moze