Czy można spodziewać się jakiegokolwiek kompromisu ze strony ludzi, dla których szachrajstwo wydaje się być drugą naturą? Im bardziej rozreklamowany obrońca demokracji, tym łatwiej brnie w kuglarstwo. Prof. Karol Modzelewski to kolejna legenda gazety wybiórczej, który wybiórczość uznał za najlepszą metodę obrony demokracji parlamentarnej w Polsce. Nobliwy profesor nie wzdraga się przed manipulacją, pisząc o rzekomo „groźnym precedensie”: „Wykluczenie opozycji z obrad i głosowań Sejmu łamie podstawową regułę demokracji parlamentarnej i faktycznie oznacza obalenie demokratycznego ustroju”.
Tak jakby nie było blokady mównicy i miejsca marszałka Sejmu przez opozycję, co uniemożliwiło obrady i zmusiło większość do przeniesienia obrad poza salę plenarną. Zablokowanie obrad parlamentu, to dla Modzelewskiego jest chyba dopuszczalna akcja w ramach jego ukochanej demokracji parlamentarnej, natomiast przeniesienie obrad w inne miejsce, chociaż zgodne z prawem, oznacza obalenie demokracji. Gdy opozycja na własne życzenie nie bierze udziału w posiedzeniu w sali kolumnowej, wówczas wg Modzelewskiego mamy do czynienia z „wykluczeniem opozycji”. Kiedy PiS regulaminowo zawiadamia opozycję o przeniesieniu obrad, to dla Modzelewskiego zapewne jest tym łamaniem przez większość „podstawowej reguły demokracji”.
W ostatnich dniach spadło kilka masek „obrońców demokracji” spod znaku Znikającego Koryta. Wylansowani przez czerskie środowisko osobnicy prezentują się smętnie, bo jak inaczej można wyglądać z opuszczonymi gaciami? Ryszard Petru promowany na oficera największych nadziei opozycji okazał się politycznym gówniarzem. Mateusz Kijowski pod hasłem obrony demokracji ciągnął nielichą kasę ze składkowego funduszu swojej organizacji. Przez cały czas zaklinając się, że nie bierze żadnych pieniędzy z KOD, zlecał pracę samemu sobie. Poseł Platformy Arkadiusz Myrcha, niepomny na fatalne doświadczenie klasyka Petru, wyliczył Czterech Króli w Święto Objawienia Pańskiego, w tym Belzebuba. Trzeba mieć zerowe pojęcie o polskim dziedzictwie kulturowym, żeby coś takiego palnąć. Z kolei marszałek Tyszka z Kukiz`15 wszedł w buty klasycznego czerskiego prowokatora, jawnie apelując do PiS, żeby siłą usunąć opozycję z sali plenarnej. Jeśli to ma być obywatelska opozycja, ja już wolę tę totalną, bo przynajmniej wiadomo, z kim ma się nieprzyjemność.
Profesor Modzelewski dołączył do tego grona żałosnych postaci, po kuglarsku gospodarując faktami. Zaiste, wielka musi być konfuzja całego środowiska, skoro rzucają na śmietnik swoje legendy. Widocznie doszli do wniosku, że nie czas żałować róż, gdy płoną lasy, co jest nawet racjonalne z pewnego specyficznego punktu widzenia, a mianowicie z punktu widzenia sitwy, która traci źródło dochodu. Ale swoją drogą, jakich to czasów dożyliśmy, że konstruktywną opozycją jest PSL, synonim politycznego nepotyzmu, przysłowiowa partia obrotowa i koalicjant najbardziej aferalnego rządu PO-PSL w dziejach III RP. To jest dopiero znak czasu!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/322362-jakich-to-czasow-dozylismy-ze-za-merytoryczna-opozycje-moze-uchodzic-psl
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.