Szczyt bezczelności! Kijowski jakby nigdy nic się nie stało, obwieszcza na Facebooku, że "KOD to Mateusz". ZDJĘCIA

Po aferze #KijowskiGate z fakturami, można było się spodziewać, że znaczna część sympatyków Komitetu Obrony Demokracji przejrzy w końcu na oczy i zrozumie, że nie o demokrację tutaj chodzi. O nadszarpniętym zaufaniu do Kijowskiego mówili nie tylko członkowie KOD, ale również takie osoby jak Władysław Frasyniuk i Paulina Młynarska. Jak na całą sytuację zareagował sam zainteresowany? Czy uderzył się w piersi? Usunął się w cień? Nie! Kijowski jakby nic się nie stało, pisze na Facebooku, że KOD to… ON!, a on sam „jest człowiekiem honoru” Szczyt bezczelności!

CZYTAJ: „Jestem człowiekiem honoru” - zapewnia Kijowski. Lider KOD wyznacza „standardy”, przedefiniował pojęcie biedy i honoru

Kijowski może zaklinać rzeczywistośc i udawać, że wszystko jest w porządku, a on sam jest „człowiekiem honoru”, ale wątpliwym jest, aby udało mu się zagłuszyć coraz głośniej brzmiących słów pieśni „Oddaj, co zabrałeś! Napraw, co spaprałeś!”.

CZYTAJ: „Oddaj, co zabrałeś! Napraw, co spaprałeś!”. Hymn KOD od wczoraj pieśnią pożegnalną Kijowskiego? „Kradnie, oszukuje, a żyje wśród nas”

kk/Twitter